Reasumując: Hiren Trip – rodzinne zawiłości
No to jedziemy z kolejnym tytułem :) Ja tymczasem siadam do oglądania nowego Shigatsu wa Kimi no Uso – będę tęsknić za tą serią jak już się skończy, ponieważ to pierwsza od dawna obyczajówka, w którą się tak wkręciłam!
Tytuł: Hiren Trip
Autor: Anashin
Serializacja: Dessert
Rozdziałów: 8
Gatunek: Shoujo, Romans, Szkoła
FABUŁA: Miyu właśnie zaczyna liceum. Dziewczyna ma ogromny talent plastyczny co pragnie wykorzystać rysując mangi (natchniona przez swojego brata, znanego pisarza) – spełnianie tego marzenia nie idzie jej jednak za dobrze, ponieważ ma problem z wymyśleniem dobrej historii. W celu zaczerpnięcia inspiracji, postanawia przyłączyć się do samorządu szkolnego prowadzonego przez trójkę niezwykle popularnych uczniów, na czele z dość specyficznym przewodniczącym, który zdaje się skrywać jakiś sekret.
NA PLUS: Seria jest krótka – można ją szybko przeczytać, jeśli najdzie nas ochota na niezłe babskie-czytadło, a nie mamy czasu wczytywać się w dziesiątki rozdziałów innych, znanych tytułów. Kreska jest świetna. Wiadomo, że to shoujo, więc zasada: wszyscy faceci to bisze, a dziewczyny są urocze i słodkie obowiązuje, acz osobiście uważam, że autorka nie przegina z wielkością oczu (wręcz się z tego nabija w jednym momencie ;D) oraz ilością błysków, iskierek, gwiazdeczek i kwiatuszków (tak serio to kwiatków w ogóle nie zaobserwowałam :P). Główna bohaterka plusuje, ponieważ jest ogarnięta na uczuciowym poziomie w stopniu. Można nawet stwierdzić, iż zachowuje się jak prawdziwy człowiek (licealistka w tym przypadku). Fajna tematyka ścigania marzeń związanych z karierą mangaki.
NA MINUS: Seria jest krótka – ciężko oczekiwać tutaj jakiegoś ogromnego rozwoju postaci, przy okazji tracą też na tym bohaterowie poboczni. Manga skupia się na Miyu i Kouseiu, totalnie zaniedbując drugą interesują parkę z samorządu szkolnego. Tak samo wątek, który zostaje ujawniony na samym końcu nie wiem w sumie czemu miał służyć – sprawa brzmi niezwykle poważnie, ale nijak nie wpłynęła ona na wydarzenia. Trochę to tak wyglądało, jakby autorka liczyła go wykorzystać w późniejszych stadiach serii, ale koniec końców postanowiła ją po prostu zakończyć. Przewidywalność – dość łatwo domyślić się „wielkiego plot-twistu”.
OCENA: 7/10 [co tu dużo mówić: urocze, lekkie romansidło w sam raz na wolny wieczór :D]
Cheers~! :*
Posted on 6 marca 2015, in Manga, Pod lupą, Recenzje and tagged Anashin, Dessert, Hiren Trip, informacje, Manga, opis, recenzja. Bookmark the permalink. 1 komentarz.
Dzięki za recenzję, poczytam sobie pewnie dzisiaj ten tytuł :D