Archiwa blogu
Sezon zimowy ’15-16 – część 7
KONIEC! Przed nami ostatnia część Pierwszych Wrażeń – nie udało mi się wyrobić w tamtym tygodniu, ale dla usprawiedliwienia dodam, że Nyaa mnie nie lubił i na dniach cały czas miałam z nim problem. Anyway, tym samym oficjalnie zamykam sezon zimowy. Za miesiąc z hakiem ogarnę jakieś podsumowanie, a póki co zapraszam wyglądać notki z opinią o jesieni, którą odkładam już od jakiegoś czasu, później zaś pewnie wezmę się za recenzje zalegających na mojej liście visual novelek. Takie w każdym razie mam plany – co naprawdę z tego wyjdzie zapewne zaskoczy nawet mnie samą ;)
Na razie koniec gadania i do dzieła: Dagashi Kashi, Ajin, Haruchika: Haruta to Chika wa Seishun Suru oraz Reikenzan: Hoshikuzu-tachi no Utage, to cztery ostatnie serie jakie przyciągnęły moją uwagę w tym sezonie (z racji spóźnienia dorzuciłam dwie, których wstępnie nie miałam oglądać ;)).
Sezon zimowy ’15-16 – część 6
Część szósta aka przedostatnia – mam jeszcze jedną notkę w planach, którą też chcę dodać w tym tygodniu i będę mogła z czystym sumieniem zamknąć rozdział o nazwie „zimowe PW”. Wtedy też w spokoju zdecyduję co oglądać na bieżąco, a co zostawić sobie na maraton końcem sezonu. Ostatnio dużo więcej czasu tracę na normalnych serialach (wiedzieliście wznowienie Z Archiwum X?!?!?! Konspiracyjny Mulder, naukowa Scully, plakat „I want to believe”, moje dzieciństwo wróciło!! :D), to i muszę zawężać ilość pochłanianego japońskiego materiału, bo inaczej bym nie odeszła od kompa cały dzień ;P
Odhaczmy zatem dziś z listy trzy tytuły: Bubuki Buranki, Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu oraz Nijiiro Days. Zobaczymy, czy zasłużą sobie na dłuższą znajomość.
Sezon zimowy ’15-16 – część 5
Tak tak, to ja, która z jednej strony „nie ma kiedy oglądać premier”, a z drugiej pochłonęła całe Miraculous Ladybug w dwa dni *ekhm* Zawsze miałam słabość do francuskich kreskówek (co jest w sumie śmieszne, bo moją przygodę z j.francuskim nie zaliczam do udanych ;p), a ta jest tak urocza, mega shipperska i przyjemnie zrobiona (plus dzieje się w Paryżu~!), że aż człowiek nie wie kiedy się wkręcił. Jeśli jednak skusicie się na oglądanie, to definitywnie rekomenduję właśnie francuską wersję językową (byłam kupiona w momencie jak gość zaczął śpiewać *___*), bo moim skromnym zdaniem ma najlepiej dobrane głosy (dostępna jest jeszcze koreańska i angielska, plus polska będzie wychodzić na jakimś kanale bajkowym od 1 lutego według cioci wikipedii).
Zostawmy jednak na moment europejskie produkcje i wróćmy do tych japońskich. Uznałam, że ostatnio strasznie powoli mi idą PW, więc dzisiaj dostajecie skumulowaną notkę z wszystkim co do tej pory obejrzałam, a jeszcze nie wspomniałam w poprzednich wpisach, bo inaczej mogłabym nigdy się nie uporać z tym sezonem. Czym więc się zajmiemy? Pomyślmy… Dimension W, Ao no Kanata no Four Rhythm, Luck & Logic, Gate: Jieitai Kanochi nite Kaku Tatakaeri – Enryuu-hen (sezon 2) oraz Saijaku Muhai no Bahamut.
Chciałabym też jeszcze raz skorzystać z okazji, żeby podkreślić: notki z pierwszymi wrażeniami, to notki z PIERWSZYMI wrażeniami. Nie zrażajcie się tym, że coś przesadnie wychwalam, albo zbytnio narzekam – tak to już jest, że serie mają różny start i nie rzadko się zdarza, iż moja ocena końcowa jest zgoła inna od tego co początkowo myślałam. Dlatego nie bierzcie niczego do siebie oraz najlepiej sami sprawdzajcie wszystko, co choćby trochę wydaje się wam interesujące. Nie jestem, nie próbuję i nie chcę być obiektywna :)
Sezon zimowy ’15-16 – część 4
No to jedziemy dalej, bo jeszcze sporo serii do sprawdzenia przed nami, a się strasznie z tym ślimaczę w tym sezonie! …gdyby tylko rewatch Stargate mnie tak nie rozpraszał, pewnie szło by mi szybciej, ale co poradzić – odżyła mi miłość do ukochanego serialu, wiecie jak to jest. Z niektórych rzeczy mimo upływu lat człowiek się nie wyleczy, szczególnie jak się na czymś wychował (jak to było w przypadku moim i SG1) :) Swoją drogą to tylko podkreśla dlaczego tak bardzo lubię historie o światach różnych od naszego: takimi też dwoma opowieściami zajmiemy się dzisiaj – zerknijmy na drugi sezon Akagami no Shirayuki-hime oraz Hai to Gensou no Grimgar.
Sezon zimowy ’15-16 – część 3
W tym sezonie front notki sponsorują ładne widoczki ;3 Czasami anime potrafią się postarać z ciekawymi ujęciami, które zazwyczaj mało co mówią, więc nie nadają się jako grafika mająca w jakiś sposób zaprezentować dany tytuł, ale z drugiej strony są interesujące z artystycznego punktu widzenia, więc szkoda byłoby je usunąć.
Tak swoją drogą rozwalił mi się trochę harmonogram publikowania wpisów jaki sobie wymyśliłam (jednego dnia ksiądz z kolędą zajmował czas, teraz znów się przeziębiłam i mózg wylewa mi się przez nos odmawiając współpracy – wiadomo, życie ;P), ale postaram się go doprowadzić do porządku. Cały czas mam w planach opisać jeszcze sporo serii, więc nie przekreślajcie jeszcze mojej kreatywności, tymczasem zaś odhaczmy z listy Divine Gate oraz Active Raid: Kidou Kyoushuushitsu Dai Hakkei.
Sezon zimowy ’15-16 – część 2
Arslan dooglądany – muszę przyznać, że bawiłam się przy tym anime dużo lepiej niż się początkowo spodziewałam. Definitywnie czekam na drugi sezon ^^ Mogę też już spokojnie skupić się na nówkach, bo umysł nie będzie mnie rozpraszał, upominając się o wiedzę jak kończy się historia młodego księcia (odpowiedź: nijak, bo będzie jej więcej :P). Jak już jesteśmy przy innych tytułach: jeśli ktoś z was lubi normalne aktorskie s-f, to bardzo polecam sprawdzenie The Expanse – obejrzałam ostatnio wszystkie 5 dostępnych odcinków i muszę przyznać, że dawno nie widziałam tak solidnego serialu science-ficiotion.
Ale do tematu: dzisiaj na tapetę bierzemy Boku dake ga Inai Machi i Norn9: Norn + Nonette. Idąc wedle kolejności premier powinien to być wpis o innych seriach, no ale cóż, są priorytety, prawda? ;P
Sezon zimowy ’15-16 – część 1
Sezon zimowy wreszcie się rozpoczął, choć ja ciągle tkwię w zaległościach (aktualnie nadrabiam Arslan Senki :)). Nie mogłabym jednak odpuścić sobie zerknięcia na nowości, kiedy dookoła latają już te wszystkie opinie i dyskusje odnośnie premier. Jak zwykle postaram się sprawdzić, a następnie opisać jak najwięcej tytułów, choć oczywiście nie gwarantuję ile to będzie (plus ciągle wiszę wam obiecane podsumowanie jesieni). Zaczniemy od Prince of Stride: Alternative oraz Musaigen no Phantom World, a później się zobaczy.
O, właśnie! Dzisiejszy wpis leci ze specjalną dedykacją do Kitty – nawet nie wiesz jak się uśmiałam przez Twój komentarz xD