Senki Zesshou Symphogear – Odcinek 01
Eeeeee…. na co ja właściwie patrzyłam? xD
Biorę się za pierwsze wrażenia – zobaczymy ile uda mi się obejrzeć, ale mam nadzieję, że machnę wszystko co do tej pory ściągnęłam (6 tytułów na chwilę obecną). W tym sezonie opisy nie będą tak dokładne jak w poprzednim, ale niestety nie da się mieć wszystkiego – uczelnia, mocno w tym okresie, upomina się o branie do nauki, dlatego korzystam z chwil, które ewentualnie mogę uznać za „wolne” ;) Mam jednak nadzieję, że nawet taki skrótowy przegląd przez premiery będzie w stanie jakoś wam podpowiedzieć, czemu może warto dać szanse, a co lepiej odpuścić.
Hey ho, let’s go!
Ludzkiej rasie zagrażają tajemnicze potwory zwane The Noise, Hałasem. Tsubasa i Kanade tworzą popularną grupę muzyczną o nazwie „Zwei Wing” (niem. Dwa Skrzydła). Uzbrojone w nową broń, „Symfosprzęt”, walczą przeciwko najeźdźcom by ocalić Ziemię.
Tak wyglądał opis z zapowiedzi, a jak to jest naprawdę? Szczerze mówiąc bardzo podobnie. Dorzucie jeszcze do tego denerwujące (przynajmniej początkowo) dziewczę, które podczas koncertu owej grupy, warto zaznaczyć: koncertu rozwalonego przez najazd obcych, praktycznie zginęło, gdyby nie dwie wokalistki przemieniające się w skrzyżowanie magicial girls i gundamów, a obraz będzie w miarę pełny. Hibiki, bo tak zwie się wspomniana umierająca-ale-jakimś-cudem-odratowana bohaterka, dobrze pamięta dlaczego ocalała, zaś jej marzeniem jest porozmawiać ze swoimi wybawicielkami. Wychodzi jej to średnio, zważając na niezdarny charakterek, choć można przypuszczać, że następne spotkanie z piosenkarkami odbędzie się już na trochę inną modłę, zważając na to, że przyparta do muru przez Noise, dziewczyna na koniec odcinka sama przechodzi transformację i staje się mecha mahou shoujou.
Jakkolwiek głupio, albo wariacko by to brzmiało, to muszę powiedzieć, że anime jest zaskakująco… interesujące ;)
Przyznam się szczerze, iż powodem, dla którego je obejrzałam jest udział w tej produkcji Nany Mizuki. Śpiewanie to jej drugi żywioł, a jako, że od czasów Utau w Shugo Chara! utarł mi się w głowie obraz postaci-piosenkarki, kiedy tylko o niej pomyślę, stwierdziłam, że warto byłoby i na SZS rzucić okiem. Nie był to zły wybór, bo muzyka (tylko w tym odcinków było od groma insert songów!) naprawdę jest dobra – dynamiczna i tym razem bardziej w stylu dance, ale nadal ciekawa.
Grafika też bynajmniej pola nie ustępuje – szczególnie animacja koncertu była ładnie zrobiona :) Kreska wtedy trochę szwankowała, ale za to ruchy postaci wyglądały naturalnie (powszechna metoda, którą zauważam bardzo często w oglądanym przeze mnie aktualnie Naruto – kiedy pojawiają się odcinki z gorszą kreską, animacja jest płynniejsza i na odwrót). Hmm… motion capture, a może nie? Ciężko stwierdzić.
Seria ta też promuje kolejne bezsensowne użycie obcego języka (w sensie innego niż japoński) – o ile angielski byłabym w stanie przeżyć, to tak jak tutaj w pewnym momencie naukowcy wyskoczyli z jakąś niemiecką nazwą na pół ekranu pisaną ciągiem, to aż stanął mi przed oczami oczami mój Übersetzungswissenschaft, o którym miałam prezentację na Teorii Translacji ;P No proszę was! Oni mają problem z engurishem, a się na niemiecki pchają??? (i to kolejny raz! jako, że nie jest to pierwsze anime z germańskimi akcentami)
Co więc myśleć o Senki Zesshou Symphogear? Sama nie wiem ;D Wydaje mi się, że jest to tytuł, który chce trochę jechać na popularności Madoki Magici, zważając na nie cackanie się z pokazywaniem krwi, czy tego jak kosmici przemieniają ludzi w popiół. W niektórych momentach (ostatnie ujęcie Hibiki!) pojawia się też ten znany z tamtego anime niepokój, czy jednak będzie to tylko nieudanym klonem? Po reakcjach na MALu widzę, że zainteresował bardzo wiele osób. Ja (choć dziwię się, że to mówię – na początku, po zobaczeniu tych całych kosmitów byłam w stanie wyłączyć odcinek i iść go od razu obśmiać ;p) także rzucę okiem na następne epizody, bo nie odmówię sobie przyjemności posłuchania Nany ^^
Jeśli nie razi Cię trochę fanservice’u, a szukasz czegoś szalonego i nieprzewidywalnego, to SZS z dużym prawdopodobieństwem może Ci się spodobać ;]
WSTĘPNA OCENA: 6+
Cheers! :*
Posted on 12 stycznia 2012, in Anime, Pierwsze Wrażenie and tagged 2012, Anime, odcinek, Pierwsze Wrażenie, screeny, Senhime Zesshou Symphogear, Senki Zesshou Symphogear, streszczenie, zima. Bookmark the permalink. 9 Komentarzy.
Po screen’ach patrząc wygląda… oryginalnie? xD Pewnie obejrzę kilka odcinków bo mnie zaintrygowało.
Yay for PW! Zazwyczaj bardzo mi pomagają żeby wybrać co zobaczyć a na co nie tracić czasu ^^ Podziwiam że mimo studiów wciąż prowadzisz bloga, ja dopiero w liceum jestem i bym nie wyrobiła (choć moje lenistwo też ma w tym udział że mam tak mało wolnego czasu…). Czekam na kolejne PW ^^
Mi to przypomina skrzyżowanie Macrossa (śpiew i walka z kosmitami) z Magical Girl Lyrical Nanoha (magical girls w sosie sci-fi). Ogólnie to zapowiada się nieźle, ale trochę boję się co wyjdzie z tego pozornie bezmyślnego mieszania wszelakich motywów. Nie mówię już, że Hibiki jest niemiłosiernie irytująca… seria w żadnym wypadku nie wygląda źle, ale obawiam się, że mamy w tym sezonie serie, które są większymi pewniakami i na Symphogear już czasu nie starczy.
Zgadzam się z Miras, może to być dziwne. Mimo że nie przepadam za sci-fi, to wątek muzyczny mnie przyciąga. ^^
Jeszcze nie oglądałem, ale jak znajdę czas to pewnie dodam coś jeszcze od siebie ;)
@NanaVampire
„Oryginalne” to bardzo dobre określenie tego anime [śmiech]
Nie jest tak źle – na studiach uczysz się praktycznie tylko przed sesją, a tak to w większości się obijasz, więc nie mogę narzekać ;) Po za tym właśnie o to chodzi, że przy blogu mogę się rozerwać od „szarej rzeczywistości”, prawda? ^^
@Miras
A widzisz – ja ani jednego, ani drugiego nie widziałam (zawsze sobie obiecuję, że w końcu nadrobię Macrossa). Właśnie w tym rzecz – nawet jeśli to brzmi dziwnie i wyjdzie jakimś cudem dobre, to może utonąć w morzu innych fajnych tytułów z tego sezonu.
@Sora-chan
W takim wypadku polecam, bo ścieżka dźwiękowa naprawdę jest spoko ^^ Piosenka z koncertu bardzo mi się podoba!
@Ben
Choć nie jest to must watch tego sezonu, można zerknąć, jako na ciekawostkę ;)
Pozdrawiam ^^
Ale spoilerów, jak się cieszę że przeczytałem twój post po obejrzeniu odcinka^^ Anime mnie bardzo zaskoczyło. Liczyłem na chwytliwy tytuł akcji, z bólem okraszony dużą ilością fanserwisu, jednak będący dobrą rozrywką.
Wyszło lepiej. Mała ilość fanserwisu mnie zdziwiła, natomiast anime oprócz niezłej akcji (np. niepozornej końcówki) serwuje interesującą na chwilę obecną historię. I nie śmieszy mnie wygląd obcych, ponieważ jest znacznie oryginalniejszy, niż ma to miejsce w niektórych produkcjach. Z pierwszego odcinka wyszedł taki musicial – nie przepadam za pop-jodłowaniem Japończyków, ale muzyka jest znośna.
Nie wiem też jak można mówić tutaj o kopii Madoki. Mało anime obfituje w krew i mało ludzi zabijają kosmici? :) Dziwne kryterium. Jeśli chodzi o tą grafikę i animację – mi ta niesforność i pewien brak realizmu bardzo się podobał. Nie wiem czy ty było zamierzone, ale dodaje serii uroku (aha, świetne synchro kadrów z muzyką). Na chwilę obecną moja ocena waha się w granicach 6-7.
To jest ten ból PW – jak je napisać, żeby jednocześnie odpowiednio zachęcić (albo i nie ;p) potencjalnego widza, a jednocześnie nie móc wytknąć co Ci się podobało, a co nie, bo tym samym zaspoilerujesz fabułę? Ot, zagwozdka :D Tym samym w recenzjach spoilerów nie umieszczam, zaś w PW postanowiłam pisać co mi się żywnie podoba – dla zachowania równowagi ;]
Musical mówisz? Interesujące porównanie.
„nie przepadam za pop-jodłowaniem Japończyków”
No to trochę będziesz się chyba jednak katował przy oglądaniu ;)
Dziwne? A może nie do końca – spójrz na to z tej strony: Na początku gatunek magicial girls polegał na słodkich dziewczęciach, ich szkolnych problemach, miłostkach i załatwianiem „tych złych” przy pomocy efektownych Mydeł, czy innych Powideł, zaś kiedy na rynku pojawia się Madoka, wywraca kanon do góry nogami i staje się sukcesem, jakimś tajemniczym trafem dwa sezony później ukazuje się anime tego samego gatunku, który tym razem trzyma się tego nowego „kanonu”.
Nie mówię tu o dokładnym kopiowaniu i o tym, że podobnych elementów nie ma w innych seriach, ale o tendencji „sprzedało się? To trzeba na tym skorzystać!”. Mnie osobiście aż razi po oczach jechanie na popularności Madoki, ale może jestem przeczulona ;) To samo zresztą było z seriami detektywistycznymi – po Gosicku był boom na tytuły o podobnej tematyce i mam wrażenie, że tu mamy do czynienia z podobną tendencją.
Koniec końców, wystawiliśmy jej jednak tą samą ocenę – zobaczymy jak to będzie dalej :)
Pozdrawiam ^^
Totalne badziewie – magiczne wojowniczki walczą śpiewem z kosmitami, szkoda że nie walczą lobotomią własnych mózgów – chociaż to bez różnicy taki sam efekt…
Ogólnie ocena 0 i bleeee
Czy ja wiem czy badziewie. Wystarczy wspomnieć genialne według mnie anime, Legend of the Black Heaven. Szczerze, dlatego po SZS oczekiwałem czegoś dobrego i w sumie się nie zawiodłem. Oczywiście, jest to anime o lżejszej tematyce, ale dynamika akcji po pierwszym odcinku robi wrażenie.
Badziewiem to było jesienne Guilty Crown czy wcześniejsze Code Geass, na którego widok dzieci dostają erekcji^^