Posłowie: Brothers Conflict – wszystko zostaje w rodzinie~

brothers-conflict-1

Ilość odcinków: 12
Data premiery: 2 lipiec 2013
Kategoria: romans, shoujo, reverse harem

Nie wiem jak to zrobiłam, że wstałam dzisiaj o 6 rano (jak będziecie czytać tą notkę, to dla was będzie już „wczoraj” ;)), jednak jak mus to mus. Chociaż raz bezproblemowo udało mi się zakwaterować do akademika, więc chyba powinnam uznać to za dobry omen na nadchodzący rok akademicki. Nie zmienia to jednak faktu, że mam teraz trochę zombie-mode, ale spoko, damy radę ;D

Po pierwszym odcinku w ogóle nie miałam zamiaru oglądać tego cudeńka dalej, bo sprawiło bardzo przeciętne wrażenie… jednak jakoś tak wszyscy na około łoczowali, to i ja się w końcu skusiłam. No i tak wyszło, że o dziwo nie uważam tego czasu za stracony ^^


brothers-conflict-10

OPIS: Ema Hinata to jedyna córka znanego podróżnika Rintarou Hinaty. Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się, że jej ojciec planuje się powtórnie ożenić – jego wybranką jest odnosząca sukcesy projektantka mody Miwa Asahina. Jako że nasza bohaterka nie chce im przeszkadzać, razem ze swoimi jedenastoma przybranymi braćmi wprowadza się do posiadłości Sunrise Residence (Rezydencji Wschodzącego Słońca). Mieszkanie pod jednym dachem daje początek romantycznym uczuciom pomiędzy Emą a braćmi Asahina.

FABUŁA: Jak to z reverse haremami bywa, fabuła nie jest zbyt ambitna, bo raczej służy wymyśleniu sprzyjającej sytuacji, by wrzucić jedno, zazwyczaj średnio rozgarnięte dziewczę, w objęcia sporej ilości przystojniaków. Nie da się zaprzeczyć, że tak właśnie zaczyna się Brothers Conflict. Nasza bohaterka, w skutek powtórnego ożenku jej ojca, nagle zyskuje 13 przyszywanych braciszków, których spora część oczywiście zapała do niej głębszym uczuciem. Ema, trochę przytłoczona tym faktem z racji na nikłą ilość doświadczenia w stosunkach damsko-męskich, przez kolejne odcinki jest obściskiwana i całowana na milion różnych sposobów przez jej słodkie rodzeństwo . Przyznajmy szczerze – to anime jest totalnie idiotyczne, nierzeczywiste i ogólnie głupiutkie. Po za licznymi wątkami miłosnymi, plot tutaj praktycznie nie istnieje (oprócz backstory kilku kandydatów na przyszłego męża ;)). Do tego ciężko nie puknąć się w głowę i nie zadać sobie tego samego pytania, co przy innych otome, mianowicie „dlaczego Ci wszyscy faceci lecą na tak niejaką dziewczynę?”. Ok, jest w typie jednego, czy dwóch, ale żeby tak wszyscy nagle się w niej kochali? Najbardziej mnie rozbroiły fragmenty, które sugerowały, iż uczuciami darzą ją nawet Ci bracia, którzy przez całą serię zamienili z nią może góra dwa zdania…ALE! Nie wiem czy tylko na mnie to tak działało lecz miałam przy tym anime ubaw, jak na niezłej komedii! XD Czasami to co się działo na ekranie dochodziło do takich abstrakcji, że ciężko było powstrzymać cisnący się na usta chichot ;> Dla mnie to jest naprawdę niesamowite, bo o ile większość tego typu serii wywołuje u mnie przewracanie oczami, tak tutaj śmiałam się w najlepsze, czasami powzdychałam do co słodszych fragmentów i, nie wierzę, że to mówię, naprawdę dobrze się bawiłam ;) Ciekawy fakt – choć to prawda, istnieje gra otome BroCon, tak akurat seria TV oparta jest na light novelkach o tym samym tytule i ponoć nawet jakoś tam się ich fabularnie trzyma.

BroCon chart-przewodnik-guide

POSTACIE: W tytule, który nie może pochwalić się skomplikowanymi zawiłościami przeplatających się wątków, najważniejszą rolę grają postacie i tak też prezentuje się to w tym przypadku. Jednakże jest ich tutaj od groma, toteż powyżej skleciłam na szybko mały przewodnik kto jest kim ;) Zamiast jednak zaczynać od tego stada biszów, na początek chcę powiedzieć kilka słów o Emie – niby pisałam wcześniej, że to kolejna sierotka o słabym głosiku, ale na szczęście to nie kopia „wspaniałej” heroiny z Amnesii. Dziewczyna ma np. nietypowe jak na takie bohaterki zainteresowania – otóż zarywa noce przy grach komputerowych XD Do tego na koniec się dość ogarnęła wśród tych sypiących się wokół niej deklaracji odwiecznej miłości. To nawet odświeżające obejrzeć serię, gdzie postać żeńska nie zakochuje się od razu we wszystkich nowych „braciach”, a jest wręcz odwrotnie – pragnie być przez nich traktowana jak rodzeństwo, a nie [mięso ;P] obiekt westchnień. Jednak wracając do przystojniaków – każdy to oczywiście inny typ osobowości, a więc do wyboru, do koloru: możemy przebierać w kurach domowych, podrywaczach, nieśmiałych słodziakach, czy nachalnych dupkach. Co kto lubi ;] Osobiście mój wybór ścieżek w otome kręci się wokół 4 schematów (bo jak wiadomo ciężko stworzyć coś totalnie nowego, więc powielanie motywów jest normalne, ale liczy się to, by mimo wszystko umieć zrobić z tym wzorcem coś sympatycznego ^^): 1) tsundere; 2) megane/inteligent; 3) nieśmiały/niewyrobiony towarzysko; 4) arogant, który okazuje się niezwykle ujmujący. Niespodzianka – 3 z nich się pojawiły i rzeczywiście szubko polubiłam Yuusuke, Azuse i Subaru ^^ W sumie liczyłam, że czwóreczką może będzie Fuuto, ale nie – to po prostu mały gnojek ;p Jest niby jeszcze opcja piąta, która zawsze gdzieś się w tle przewija, czyli motyw „jakiejś choroby” – myślałam, że tu się od niego uwolnię lecz nie ma tak dobrze i jeden z powyższych panów reprezentuje i ten trope (mam chyba jakiś dziwny fetysz hahaha) xD Po za kategoriami bardzo też spodobał mi się Natsume (jakoś nie potrafię go w tej chwili wpisać w żaden stereotyp) i jak na moje oko, to właśnie on ma z Emą największe szanse ^^ Gorąco popieram!

GRAFIKA: I tu się zaczynają schody. Bo o ile we wcześniejszych punktach na wiele da się przymknąć oko z powodu ogólnie pociesznego klimatu i rozbawiającej nas głupoty, tak strona techniczna niestety w większości leży i kwiczy. Te profile. Drogie Duchy, co to miało być?! Już dawno nie widziałam tak tragicznych nosów, a ujęcia z profilu, które jak na złość zdarzały się dość często, wołały o pomstę do nieba, bo tym bardziej eksponowały owe nieszczęsne nochale ;P Ogólny projekt postaci był ładny, to muszę przyznać – bardzo fajnie wyszła sama Ema, a gromada biszów była wystarczająco różnorodna i przystojna. Żeby tylko zawsze tak wyglądali ^^” Tymczasem o ile przybliżenia na twarz wychodziły nieźle, tak wszelkie odsunięcia kamery oddalały bohaterów od oryginalnego designu w sposób wręcz nierozpoznawalny (w takim wypadku pozostaje niezawodny kolor włosów i ubranie :P). Do tego biedne i praktycznie nieistniejące tła – wszystko tonęło w sterylnej bieli i przesadnej prostocie. Już nawet nie wspominam, że wszelkie „sceny akcji”, jak chociażby ujęcia meczu koszykówki, to pokaz statycznych slajdów.

brothers-conflict-9

MUZYKA/GŁOSY: Ciężko mi powiedzieć coś o muzyce, bo szczerze mówiąc skończyłam oglądać BroCon dwa dni temu, a w tej chwili nie mogę sobie przypomnieć czy coś W OGÓLE przygrywało w tle. Jeśli tak było, fakt, że o tym nie pamiętam, bynajmniej nie świadczy na korzyść oprawy dźwiękowej powyższego anime :( Za to muszę pochwalić naprawdę fajny OP „BELOVED×SURVIVAL” śpiewany przez Gero, gwiazdkę NicoNico („utaite”, jak określa się tych ludzi, to wykonawcy, którzy wypromowali się poprzez coverowanie znanych piosenek i postowanie ich na serwisie Nico Nico Douga; Piko czy Nano, to przykładowi śpiewacy zaczynający w ten sposób swoją muzyczną karierę [wiem o tym, bo kiedyś przypadkiem wpadłam na sympatyczny cover „Renai Circulation” ^^]). Utwór dynamiczny, popowy i ogólnie łatwo wpadający w ucho – choć niestety towarzysząca mu animacja jak dla mnie jest zbyt prosta – co jak co, ale moim zdaniem opening powinien przyciągać wzrok, ten zaś zdaje się mówić „patrzcie jak bardzo nie chciało nam się z tym bawić” ^^” Trochę szkoda – już chyba nawet OP do gry mi się bardziej podoba (fajne „Affections” :)). Za to ED… Boże, voice aktorzy są fajni i w ogóle, ale nie wszyscy powinni śpiewać… i to nie 14-tu na raz ;p Jeśli jednak pod względem muzycznym mamy zastrzeżenia, obsada bije wszystko na głowę! Tak naprawdę nie wiem kogo wspomnieć, bo praktycznie większość to sławy rynku, jak: Daisuke Ono, Daisuke Namikawa, Hiroshi Kamiya, Kenichi Suzumura, Kousuke Toriumi, Kenn, Yuki Kaji, czy moja dwójka ulubieńców, Junichi Suwabe oraz Yoshimasa Hosoya. Najlepszy jednak i tak jest Kamiyan – zawsze takie psychiczne i poważne postacie gra, a tu? Wiewiórka! XD

PODSUMOWANIE: Oj, doszliśmy do oceniania, czyli najtrudniejszej części. Widać na pierwszy rzut oka, że nie jest to pozycja w żadnym wydatku ambitna, czy mająca reprezentować sobą jakiekolwiek wartości. Bohaterowie są jacy są, jakiegoś przesadnego developmentu nie ma co oczekiwać, a fabuła to zlepek losowych sytuacji zapakowanych w zabawne sytuacje z udziałem braci i absolutnie komiczny wątek miłosny (podkreślam: to NIE jest komedia… teoretycznie XD).  Chodzi o czyste, niezbyt rozgarnięte, rozrywkowe odmóżdżenie… co jednak poradzić? Jakimś cudem taki koncept naprawdę podziałał ;) Bawiłam się przednio przy oglądaniu, a kiedy pomyśli się o takim np. Diabolik Lovers, przy którym miałam ochotę wywalić kompa za okno, człowiek naprawdę zaczyna doceniać serie, które są po prostu ciepłe, słodkie i kochane… nawet jeśli bije z nich głupotą na kilometr ^^ Tak więc będąc w pełni obiektywnym, pewnie trza by tu było wystawić jakieś 4/10, ale że BroCon podział jak balsam na początki mojej jesiennej chandry, niech ma to 6+ i się cieszy ;) Aktualnie ściągnęłam sobie grę o zacnym podtytule Passion Pink i mam zamiar przejść chociaż jedną ścieżkę – zobaczymy czy mi się to uda :>

OCENA PO PIERWSZYM WRAŻENIU: 5+
OCENA KOŃCOWA: 6+

brothers-conflict-7

Cheers~! :*

About Shouri

English philologist | A girl in her 20s | Polish | INTJ | Bookworm | Gamer | Shipper | Anime watcher | Manga reader | Sci-Fi Fantasy geek | Volleyball fan | Always sleepy, almost always optimistic, grumpy at times, enjoys writing as a pastime :)

Posted on 1 października 2013, in Anime, Posłowie, Recenzje and tagged , , , , , , , . Bookmark the permalink. 3 Komentarze.

  1. Wypowiem się po kolei, mimo że nie oglądnęłam ostatnich 2 odcinków (nie ma ich ani na shindenie ani na anime odcinki T.T). Chi z wyglądu zbytnio mi się nie spodobała, szczególnie jak miała ten nieszczęsny kucyk z boku głowy, gdy je miała rozpuszczone było o niebo lepiej. Moimi ulubionymi postaciami na razie zostają Yuusuke, Tsubaki i Fuuto. Nie spodobali mi się Natsume i Subaru…Nie wiem czemu, na prawdę nie wiem .-.” Op był ciekawy (czytaj nawet nawet) ale w Endingu się zakochałam (mimo że każdy na niego narzeka), był przewspaniały, no! Mimo że te wstawki wiewióry i w jednym chyba przypadku Wataru, niezbyt mi pasowały, no ale cóż poradzę. Seiyuu byli baaaaaardzo fajni, ale z nazwisk nigdy żadnego nigdzie nie znałam (chyba że chodzi o Nanę Mizuki jako Utau w SC xD, ale to przez piosenki tejże piosenkarki, zaśpiewane w anime…:p), więc nic nie powiem więcej na ten temat. Mi grafika bardzo się podobała, nie było na co narzekać, ale to moja opinia. W sumie też nie pamiętam czy coś przygrywało w tle, więc Ci nie przypomnę xD Cóż, Diabolik Lovers może nie jest przewspaniałe, ale fajny ma klimat i projekt postaci, Yui w przeciwieństwie do Emy mi się podoba z wyglądu c: A Ayato i Reiji (jeśli pomyliłam jakoś imiona to przepraszam,ale piszę z pamięci T.T”)

    A za ileee gra? c:

  2. Mam taką teorię, że chłopcy uwielbiali Emę tłumnie, bo była śliczną dziewczyną, co zresztą podkreślono wielokrotnie. Faceci też są dość płytcy jeśli o czyjś wygląd chodzi ;)
    Grupki naszych ulubieńców się pokrywają, też najbardziej spodobali mi się Natsume, Yuusuke i Azusa, aczkolwiek koszykarza wymieniłabym na Kaname. Mogłaby jeszcze romansować z ojcem, który też jest niezłym ciachem i przecież nie są spokrewnieni, pozostali dwaj mnisi byli fajni, a bishounen-szczur mnie przerażał. Świat samych pięknych ludzi, jak w Arcana Famiglia :)
    jeśli o muzykę w tle chodzi, kojarzyła mi się z porno, też takie windowe plumkanie w tle :)
    Cieszę się, że się przekonałaś do tej ciepłej i zabawnej serii :)

    • @~Kryształowa
      Akurat nie wydaje mi się, żeby BC operowało jakimś przesadnie trudnym słownictwem, dlatego polecam dać szansę angielskim napisom :)
      Wiesz co, sam ED ogólnie był śmieszny (ten taniec hahaha), ale wkurzyli mnie, że Hosoyan, który normalnie umie świetnie śpiewać, wyszedł tam tak okropnie (to ten, który ma pierwszą partię tekstu).
      Tzn widzisz – Tobie podoba się Fuuto, który mnie niemiłosiernie wkurzał, a bohaterowie Diabolik Lovers są właśnie w jego klimatach, to nie trudno zgadnąć, że ciężko mi ich polubić ;)

      Co do gry – nie mam zielonego pojęcia, ponieważ musiałabyś zorientować się na jakichś stronkach sprowadzających rzeczy z Japonii. Nie wyszła ona w żadnym innym języku niż Japoński, więc polecam ją tylko w przypadku, jeśli co najmniej rozumiesz go w niezłym stopniu na poziomie słuchowym i masz ochotę siedzieć nad nią ze słownikiem, (jak to robię ja ;)).

      @SStefania
      W sumie niezła teoria ;) Trzeba też przyznać, że była dość sympatyczną dziewczyną, jednak fakt, że wszyscy na nią polecieli i tak wywołuje u mnie przewracanie oczami ;] Szczególnie chyba zaskoczyła mnie ta deklaracja Ioriego gdzieś pod koniec serii, gdzie dwójka ta zamieniła ze sobą może trzy zdania od rozpoczęcia anime ^^”
      A to prawda, Kaname też był spoko, ale on akurat pasował mi jako fajny starszy brat i cieszę się, że nie pociągnięto z nim wątku miłosnego, tylko zostawiono go w takiej sferze droczenia się, etc. Hahaha jeden z mnichów miał głos Akiry Ishidy = dla mnie instant win :D
      Hahaha zaczynam myśleć, że chyba lepiej, iż jej nie pamiętam ;>
      Twoja w tym zasługa, więc dziękować ^^ Naprawdę miło można spędzić czas przy tej serii – aktualnie męczę się ze ścieżką Yuusuke w grze i wydaje się równie ciepła i sympatyczna co anime :)

      Pozdrawiam~! ^^

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: