Archiwa blogu
Sezon zimowy ’15-16 – część 5
Tak tak, to ja, która z jednej strony „nie ma kiedy oglądać premier”, a z drugiej pochłonęła całe Miraculous Ladybug w dwa dni *ekhm* Zawsze miałam słabość do francuskich kreskówek (co jest w sumie śmieszne, bo moją przygodę z j.francuskim nie zaliczam do udanych ;p), a ta jest tak urocza, mega shipperska i przyjemnie zrobiona (plus dzieje się w Paryżu~!), że aż człowiek nie wie kiedy się wkręcił. Jeśli jednak skusicie się na oglądanie, to definitywnie rekomenduję właśnie francuską wersję językową (byłam kupiona w momencie jak gość zaczął śpiewać *___*), bo moim skromnym zdaniem ma najlepiej dobrane głosy (dostępna jest jeszcze koreańska i angielska, plus polska będzie wychodzić na jakimś kanale bajkowym od 1 lutego według cioci wikipedii).
Zostawmy jednak na moment europejskie produkcje i wróćmy do tych japońskich. Uznałam, że ostatnio strasznie powoli mi idą PW, więc dzisiaj dostajecie skumulowaną notkę z wszystkim co do tej pory obejrzałam, a jeszcze nie wspomniałam w poprzednich wpisach, bo inaczej mogłabym nigdy się nie uporać z tym sezonem. Czym więc się zajmiemy? Pomyślmy… Dimension W, Ao no Kanata no Four Rhythm, Luck & Logic, Gate: Jieitai Kanochi nite Kaku Tatakaeri – Enryuu-hen (sezon 2) oraz Saijaku Muhai no Bahamut.
Chciałabym też jeszcze raz skorzystać z okazji, żeby podkreślić: notki z pierwszymi wrażeniami, to notki z PIERWSZYMI wrażeniami. Nie zrażajcie się tym, że coś przesadnie wychwalam, albo zbytnio narzekam – tak to już jest, że serie mają różny start i nie rzadko się zdarza, iż moja ocena końcowa jest zgoła inna od tego co początkowo myślałam. Dlatego nie bierzcie niczego do siebie oraz najlepiej sami sprawdzajcie wszystko, co choćby trochę wydaje się wam interesujące. Nie jestem, nie próbuję i nie chcę być obiektywna :)
Porządki w szufladzie cz.1~
Ostatnio systematycznie nadrabiam sporo serii z ostatnich sezonów, które do tej pory tylko leżały i zapychały mi dysk przenośny, więc stwierdziłam, że równie dobrze mogę też napisać o nich parę słów – w końcu w większości przypadków wspominałam tu o tych tytułach w np. Pierwszych Wrażeniach, a więc i na miejscu byłoby wyprodukowanie też kilku zdań podsumowania (zwykle wrzucam takie mini końcowe komentarze na mojego twittera, ale wiem, że nie każdy musi być fanem portali społecznościowych :)). Dodajmy też, że większość naprawdę na nie zasługuje, a pozostałe… no cóż, ostatnimi czasy nie bawię się i bezceremonialnie wrzucam do „dropped” wszystko co mi siądzie. To już niestety nie są te czasy, kiedy ogląda się wszystko jak leci, bo raz że nie ma czasu, a dwa że tym człowiek więcej widział, tym mniej ma ochotę użerać się z durnotami ^^” Ujmijmy to tak: kiedyś miałam chyba więcej szacunku do tego co leciało na ekranie, a teraz mam więcej szacunku do siebie i do własnego czasu – bardzo polecam taką postawę ;)
Nie ma jednak na szczęście tak, że nie ma co oglądać – otóż jest nawet sporo, tylko trzeba zrobić najpierw porządny przesiew :) Na dobry początek, poniżej znajdziecie krótkie podsumowania 5 serii – następne tego typu teksty znajdą się w kolejnych notkach, co zresztą widać po tytule tej obecnej (*ekhm*cz.1*ekhm*) ^^
Pierwsze Wrażenia Lato ’15: co [DOBREGO]…
Dotarliśmy do ostatniego dnia tej krótkiej, notkowej serii – jednak „last but not least” jakby to powiedzieli Anglicy :) Dziś zobaczymy co zasługuje na moje prywatne MVP sezonu letniego! Początkowo myślałam, że wybór będzie łatwy (i nie oszukujmy się, przez wzgląd na moją absolutną stronniczość – był ;P), ale jestem pozytywnie zaskoczona, że co najmniej dwa inne tytuły deptały mu po piętach. Zapraszam na „podium” w zupełnie nieklimatycznej i nie trzymającej w napięciu kolejności, czyli poczynając od zwycięzcy ;> Przy okazji też nie mogę się powstrzymać od pytania: jaka seria waszym zdaniem okazała się największą perełką tych wakacji?