Sezon zimowy ’15-16 – część 2

Norn9 - Norn+Nonet ship

Arslan dooglądany – muszę przyznać, że bawiłam się przy tym anime dużo lepiej niż się początkowo spodziewałam. Definitywnie czekam na drugi sezon ^^ Mogę też już spokojnie skupić się na nówkach, bo umysł nie będzie mnie rozpraszał, upominając się o wiedzę jak kończy się historia młodego księcia (odpowiedź: nijak, bo będzie jej więcej :P). Jak już jesteśmy przy innych tytułach: jeśli ktoś z was lubi normalne aktorskie s-f, to bardzo polecam sprawdzenie The Expanse – obejrzałam ostatnio wszystkie 5 dostępnych odcinków i muszę przyznać, że dawno nie widziałam tak solidnego serialu science-ficiotion.

Ale do tematu: dzisiaj na tapetę bierzemy Boku dake ga Inai Machi i Norn9: Norn + Nonette. Idąc wedle kolejności premier powinien to być wpis o innych seriach, no ale cóż, są priorytety, prawda? ;P


Boku Dake ga Inai Machi - 01
TYTUŁ: Boku dake ga Inai Machi

OPINIA: Bez dwóch zdań najmocniejszy pierwszy odcinek jaki widziałam już od dłuższego czasu (i tak, nie mam tu na myśli tylko tego sezonu). To jest jedno z tych anime, które sprawiają bardzo filmowe wrażenie – mają historię do opowiedzenia i widz od razu wie, że to jest ich głównym celem. Poznajemy postacie, powoli budujemy napięcie, wprowadzamy elementy tajemnicy, aż w końcu dochodzimy do kulminacyjnego punktu, który wywraca do góry nogami rzeczywistość naszego bohatera. Gdyby był to Hollywoodzki film z normalnymi aktorami, jestem w stanie się założyć, że cała moja rodzina obejrzałaby go z wielką przyjemnością. Boku dake ga Inai Machi nie czaruje od samego początku. Zaczynamy naprawdę wolno oglądając życie Satoru – nie da się go inaczej skomentować niż słowem „stagnacja”. Chłopak ma problem z realizacją swojego marzenia (bycie mangaką), bez większego zaangażowania pracuje w pizzerii i nie przepada za nawiązywaniem relacji międzyludzkich, ot po prostu egzystuje. Kroczek po kroczku jednak odkrywamy kolejne części tej układanki – jego paranormalną zdolność cofania się w czasie wykorzystywaną przez niego by zapobiegać tragicznym wydarzeniom, czy bolesną przeszłość w centrum której stoi mała dziewczynka i jej niepewny los. Zanim człowiek się obejrzy, pochłania wszystkie, nawet najmniejsze informacje, próbując jakoś złożyć to wszystko w całość. Definitywnie w pobudzeniu tego uczucia pomaga świetny soundtrack od Yuki Kajiury, rozbrzmiewający złowieszczymi melodiami wzbudzającymi stan niepokoju, przeświadczenie, że nikt nie jest bezpieczny i lada chwila może stać się coś złego. Grafika celuje w stonowane barwy oraz bardziej realistyczny obraz świata – nic nie jest przesadnie piękne, czy perfekcyjne, co dobrze wpasowuje się w klimat historii. Bez dwóch zdań ERASED, bo tak brzmi oficjalny angielski tytuł, to kandydat na Anime Sezonu świetnie zrobiony mystery/thriller, który bez dwóch zdań szykuje nam jeszcze sporo niespodzianek i mocnych wrażeń. Co zaś jest świetną wiadomością, choć manga się jeszcze nie skończyła, studio ogłosiło na dniach, iż zaadaptują całą opowieść tak, jak zaplanował to oryginalny autor. Nic tylko czekać na więcej! …tylko jak tu wytrzymać z zaledwie jednym odcinkiem na tydzień???

WSTĘPNA OCENA: 9

Norn9 - Norn+Nonet - 01
TYTUŁ: Norn9: Norn + Nonette

OPINIA: Ostatnimi czasy w świecie adaptacji gier otome zapanowała moda na serie z dreszczykiem, bardziej seksowne niż urocze, pokazujące pokusę tego co zakazane. Tymczasem Norn9 postawił na coś zupełnie innego, a wręcz o 180 stopni odmiennego. Anime to wydziela wręcz idylliczną atmosferę: oglądając je bardzo wyraźnie czuje się ten wszechogarniający spokój i naprawdę pochłania piękno przedstawionego świata. Wielka zasługa tkwi tu w bardzo ładnej grafice (szczególnie tłach) oraz niesamowitym soundtracku. Muzyka oczarowuje od pierwszych dźwięków delikatnymi melodiami, budującymi wręcz magiczny nastrój – wisienką na torcie jest zaś ballada, która leci na końcu odcinka. Coś cudownego! (do tego, żeby było ciekawiej, okazuje się, iż piosenka ta wykonywana jest w języku szwedzkim) Podobały mi się też inne fajne detale, jak np. fakt, że w niektórych scenach usta postaci dokładnie układały się w wypowiadane słowa, reżyseria paru momentów (spotkanie z Senrim „przez drzwi”, czy też upadek Koharu) albo animacja magii, która niby nie wygląda odkrywczo, ale te latające trójkąciki naprawdę pasują do klimatu, bo dodają taką nutkę s-f do całego settingu (jak coś się rozpada na „piksele”, to prędzej kojarzymy to z nauką niż z fantasy, prawda?). Ciężko pozbyć się wrażenia, że mimo limitowanych zasobów (i wrażeniu „taniości” tego wszystkiego), udało się tu twórcom stworzyć naprawdę coś ładnego. Niestety pod względem fabularnym nie jest już tak różowo, bo startujemy bardzo bardzo powoli. Póki co leciuteńko zarysowano postacie, ale nie wprowadzono jeszcze żadnego konfliktu (choć biorąc pod uwagę kilka hintów tu i tam wnioskuję, że np. Kakeru wcale nie jest takim złotym chłopcem jak go malują i coś może z tego wyniknąć). Ostatnia scena dopiero zapowiada jakieś problemy w utopii, plus ja się pytam: gdzie jest Sorata??? Ten mały, podróżujący w czasie chłopczyk jest ważny dla fabuły i mam nadzieję, iż komuś ambitnie nie przyszło do głowy się go pozbyć. Widząc opening jestem za to dobrej myśli w stosunku do innego elementu tej historii, czyli romansu. Bez dwóch zdań sugeruje on 3 shipy (pamiętajmy: w grze mieliśmy trzy protagonistki – każda ze swoją trójką kawalerów do wyboru), więc byłabym bardzo wdzięczna, gdyby faktycznie anime do nich doprowadziło – nierozwiązane wątki miłosne to zmora adaptacji otoge. W każdym razie, chcąc być obiektywnym, Norn9 póki co przesadnie nie poraża, ani nie wgniata w fotel. To jednak w jakiś specyficzny sposób czarujący tytuł, który ma potencjał być czymś więcej jeśli tylko dać mu szansę i właśnie to mam zamiar zrobić ^^

WSTĘPNA OCENA: 6+

Cheers~! :*

About Shouri

English philologist | A girl in her 20s | Polish | INTJ | Bookworm | Gamer | Shipper | Anime watcher | Manga reader | Sci-Fi Fantasy geek | Volleyball fan | Always sleepy, almost always optimistic, grumpy at times, enjoys writing as a pastime :)

Posted on 10 stycznia 2016, in Anime, Pierwsze Wrażenie and tagged , , , , , , . Bookmark the permalink. 9 Komentarzy.

  1. z nowym rokiem praca wre ;-) ja czekam aż uzbiera się więcej odcinków i jakaś dobra dusza da je na YT xDD (kiedyś oglądałem na bieżąco ale na stronach gdzie to robiłem tak ulepszali i ulepszali że już nic się tam znaleźć nie da :D )

    • Boku Dake totalnie obejrzyj jak będziesz miał okazję – wiem, że raczej wolisz poświęcać czas na klasykę, ale ten jeden tytuł definitywnie zasługuje na uwagę przez naprawdę mocną fabułą ^^
      Hmmm… może na Shindenie spróbuj? Ja jednak jestem typem ściągającym odcinki na dysk (szybciej, wygodniej, ładniej + prościej zrobić screeny do notki), nawet jeśli usuwam je zaraz po obejrzeniu :)

  2. Widzę, że nie tylko ja wciągnęłam się w „Boku dake ga Inai Machi”. Początek był… zaskakujący. W ogóle uważam, że to ciekawy sposób na wprowadzenie czytelnika – bez wyjaśniania wszystkiego jak dziecku, a wrzucenie od razu w wir wydarzeń. Uwielbiam to!
    Norn9: Norn + Nonette też mam w planach, ale… czekam na tłumaczenie :D.

    • Definitywnie nie tylko Ty! Dobre mystery, aka takie, które faktycznie trzyma w napięciu, naprawdę ciężko zrobić, a ta seria nie dość, że wciąga tak, że ma się wrażenie, iż odcinek trwa ledwie kilka minut, to jeszcze w inteligentny sposób buduje tajemnicę – nic nie jest jasne, wszystkiego trzeba się domyślać i właśnie to jest cudowne ^^
      Norn to totalnie inna bajka, ale ten spokojny, harmonijny nastrój jakoś dobrze na mnie działa. Plus czytałam trochę visual novelkę i przez to jestem bardziej zmotywowana do oglądania ekranizacji. Jednak jak najbardziej polecam sprawdzić – będzie to definitywnie uczta dla fanów romansów ^^

  3. Ostrożnie podchodziłem do „Boku dake…” bo kilka razy się sparzyłem na tych animowanych thrillerach, ale to się zapowiada bardzo konkretnie. Bez zbędnego przeciągania, bez filozofowania, bez wciskania dramy na siłę – same konkrety do zawiązania fabuły. Nic tylko czekać jak się rozwinie.

    • Dokładnie tak! Boku Dake sprawia wrażenie takiego konkretnego, hollywoodzkiego thrillera. Plus fakt, że mają zekranizować także konkluzję (której jeszcze nie wydano w formie mangowej), tym bardziej nastraja pozytywnie – ostatnio mało jest anime, które nie urywają się w środku historii, zamiast tego faktycznie dostarczając kompletną opowieść.

  4. „Boku dake…” zapowiada się naprawdę świetnie i co prawda nie mogę się doczekać dalszego ciągu, ale z oglądaniem wstrzymam się chyba do czasu ukazania się wszystkich odcinków. „Norn9” jakoś mnie do siebie za bardzo nie przekonało (może po prostu adaptacje otome, a już zwłaszcza główne bohaterki, nie są dla mnie). Mimo to raczej obejrzę kolejny odcinek. ;)

    • Masz naprawdę świetny pomysł, i gdybym posiadała trochę więcej samo zaparcia, pewnie zrobiłabym to samo, a zamiast tego będę cierpieć, co tydzień mierząc się z cliff-hangerami, przy okazji próbując się przekonać, że przeczytanie mangi to zły wybór ;)
      Norn9 to definitywnie adaptacja otome – osobiście doceniam, że w tym gatunku to jedna z lepszych propozycji, ale w pełni rozumiem, że może irytować tymi samym schematami co zawsze. Ciekawi mnie jednak historia w tej serii (w vn-ce ponoć nacisk kładziony jest na fabułę).

  5. Boku dake ga Inai Machi to bez wątpienia numer jeden tego sezonu. Historia jest niesamowicie wciągająca i jak tytuł nie straci na poziomie to będzie to najlepsze anime ostatnich kilku lat.

Dodaj odpowiedź do Miras Anuluj pisanie odpowiedzi