Sezon jesienny ’13 – przegląd cz.07 :)

Galilei Donna -_01

Dobra, kończmy tą zabawę z nówkami – za dużo tego wszystkiego wyszło w tym sezonie, a i ja teraz złapałam deprechę, bo nie mam tematu na magisterkę, zaś promotorka po kolei odrzuca wszystkie moje propozycje :/ Tym samym zróbmy szybki rzut oka na dzisiejsze tytuły – bez rozdrabniania się i rozgadywania.

Ten przegląd poświęcimy: BlazBlue: Alter Memory, Nagi no Asukara, Galilei Donna, Walkure Romanze oraz Yowamushi Pedal, natomiast jutro postaram się dodać finalną notkę tego sezonu zawierającym 4 ostatnie tytuły, które chciałam sprawdzić.

BlazBlue: Alter Memory – Odcinek 01

BlazBlue Alter Memory - 01

OPIS: Historia rozpoczyna się w grudniu 2199 roku, kiedy to ulice pełne są ludzi w napięciu oczekujących końca aktualnego stulecia oraz rozpoczęcia nowego. Pośród ogólnej radości rozchodzi się jednak plotka, że Ragna the Bloodedge (Ragna Krwawe Ostrze), rebeliant klasy-SS, czyli osoba, za której głowę wyznaczono najwyższą nagrodę, pojawił się w 13-tym Hierarchicznym Mieście Kagutsuchi. Rzekomym celem Ragny, zwanego też “Ponurym Żniwiarzem”, jest zniszczenie kontrolującego świat systemu. Aby zgarnąć nagrodę do Kagutsuchi przybywa barwna zbieranina niezrównanych wojowników.

OPINIA: Już pisałam w zapowiedziach, że anime to jest adaptacją gry bijatyki i fakt ten okazuje się największym minusem wspominanej produkcji. Z jednej strony można by rzecz, że ogólny koncept dobrze oddaje klimat: mamy często ujęcia spotkań dwójki bohaterów, którzy to gadają, to znów toczą ze sobą jakieś pojedynki. Niby wszystko jest ok… ale nie dla osoby, która nie ma zielonego pojęcia o pierwowzorze. Osobiście przesiedziałam cały odcinek z wielkim pytajnikiem na twarzy, bo zwyczajnie w świecie nie wiedziałam co się dzieje – widz ma wrażenie wrzucenia w środek wydarzeń bez żadnego wytłumaczenia co, jak, gdzie, z kim i dlaczego. Spora ilość znanych seiyuu (z Tomokazu Sugitą w głównej roli) oraz całkiem interesująca grafika niestety nie potrafią tego wynagrodzić. Dla mnie odpada, ale możliwe, że osoby zaznajomione z grą będą mieć lepsza odczucia.

NA PLUS: ładny projekt postaci
NA MINUS: bez znajomości gry nie wiadomo co się dzieje

WSTĘPNA OCENA: 3

Nagi no Asukara – Odcinki 01-02

Nagi no Asukara - 02

OPIS: Opowieść o Morzu i Ziemi. Dwie przyjaciółki z dzieciństwa, Hikari oraz Manaka, zawsze mieszkały na morzu, teraz zaś, razem z dwójką innych znajomych, Kaname oraz Chisaki, zmuszone są do pójścia do szkoły na lądzie, ponieważ ich własna podwodna placówka została tymczasowo zamknięta. Pewne zaskakujące spotkanie nadaje jednak im życiom zupełnie niespodziewany kierunek.

OPINIA: Tu mamy taki wielokąt miłosny, że już nie wiem kto na kogo leci i z kim kręci ;P Nagi no Asukara jest piękne – grafika powala na kolana jakością wykonania: woda, projekt postaci, absolutnie jest na czym zawiesić oko! Tyle że nawet najlepsze efekty wizualne nie obronią serii, która serwuje głupich jak but bohaterów i bezsensowne dramaty ^^” Główna ekipa skłąda się z beksy, chama (niby jest tsundere) oraz chłopaka absolutnie bez wyrazu. Trudno oglądać super-dorosłe problemy gimnazjalistów, podczas gdy widz ma ochotę parsknąć śmiechem, przewrócić oczami, albo trzepnąć postacie przez łeb. Szkoda trochę, bo setting jest naprawdę interesujący – świat gdzie ludzie dzielą się na dwie frakcje: tą żyjącą pod wodą i tych na powierzchni to genialny pomysł, ale wszystko legło w gruzach, kiedy postanowiono go wypełnić wkurzającymi bohaterami i zrobić z tego miłosną opowieść o temacie „dorastania” :< Odpuszczam po 2 odcinku, bo nie przebrnę przez więcej.

NA PLUS: piękna grafika!; ciekawy świat
NA MINUS: doprowadzające do szału postacie; przedramatyzowane

WSTĘPNA OCENA: 5+

Galilei Donna – Odcinek 01

Galilei Donna - 01

OPIS: Rok 2061. Globalne ocieplenie należy do przeszłości, a świat doświadcza początków zbliżającej się epoki lodowcowej. Trzy potomkinie Galileusza żyjące na Toskanii we Włoszech: Hozuki Ferrari, Hazuki Ferrari oraz Kazuki Ferrari są niespodziewanie zaatakowane przez tajemniczą organizację, zaś całe wydarzenie sprawia, że dziewczęta lądują na międzynarodowej liście ściganych kryminalistów. Wspomniana organizacja poszukuje czegoś zwanego “Galileo Tesoro”, czyli “Skarbem Galileusza”. Nie mając pojęcia co się dzieje, trójka sióstr zmuszona jest połączyć siły by poradzić sobie z niespodziewaną sytuacją – nie będzie to jednak takie łatwe, ponieważ ich osobowości nie mogłyby bardziej się od siebie różnić.

OPINIA: Seria z grafiką przypominającą SAO (identyczny projekt postaci). A-1 Pictures znów postarało się pod względem wizualnym, bo całość wygląda naprawdę bardzo ładnie. W pierwszym odcinku definitywnie dużo się dzieje – w dynamiczny sposób udało się przedstawić główne bohaterki (które choć bardzo od siebie różne, wydają się mieć potencjał na stworzenie ciekawego trio :)) oraz mniej więcej pokazać o co chodzi. Bardzo dobrze bawiłam się oglądając powyższy epizod, a tym bardziej jak pojawił się Hiroshi Kamiya – świetna rola luzackiego, pokręconego pirata ;] Dawno nie słyszałam go w takim wydaniu ^^ Podoba mi się, że to najmłodsza z siostrzyczek, choć wygląda słodko i niepozornie, póki co wydaje się mózgiem całej bandy. Tak samo setting jest dość interesujący – niby 18-wieczne miasto, a z drugiej strony mamy bardzo dobrze rozwiniętą technikę i statki powietrzne. Definitywnie chcę zobaczyć więcej! Myślę, iż Galilei Donna okaże się lekką i przyjemną serią przygodową tego sezonu – bez przesadnego dramatyzowania, nachalnych wątków miłosnych, a za to przyjemną dla oka i nadającą się na wieczorną sesję relaksacyjną z anime :)

NA PLUS: fajne główne trio; śmieszny Hiroshi Kamiya; ładna grafika
NA MINUS: muzyka nie zapada w pamięć

WSTĘPNA OCENA: 7+

Walkure Romanze – Odcinek 01

Walkure Romanze -_01

OPIS: Opowieść o Takahiro Mizuno, uczniu kształcącym się na begleitera [niem. „towarzysz”], czyli doradcę/giermka/asystenta rycerza w akademii uczącej jak walczyć konno na kopie. Po zdobyciu tytułu młodego Czempiona w swoim własnym kraju, chłopak przyjął się do szkoły z zamiarem zostania pełnoprawnym rycerzem, jednak obrażenia odniesione w finale turnieju, w którym brał później udział, zmusiły go do zarzucenia tego marzenia. Zamiast tego postanowił stać się begleiterem jednej z nielicznych dziewcząt-rycerzy w akademii i razem z nią zdobyć mistrzostwo!

OPINIA: Nie spodziewałam się po tej serii niczego odkrywczego, to i nie miałam się jak rozczarować. Co szczególnie odpycha mnie od Walkure Romanze to bohaterowie – różowowłosa jest schematem tego „słodkiego”-głupiutkio-nieogarniętego dziewczątka, a tym samym niesamowicie irytuje, zaś Takahiro okazał się postacią totalnie bez charakteru. Liczyłam, że złamie on stereotyp idiotycznych MC z haremówek lecz swoją emo postawą bynajmniej nie rokuje na nic dobrego. Sam pomysł na fabułę prezentuje się interesująco, bo o pojedynkach na kopie jeszcze serii nie było, ale że anime bardziej zdaje się skupiać na koniu zżerającym dziewczynom spódniczki, żeby można było uzasadnić panty-shoty, nie ma co liczyć na przesadnie sportowe emocje ;P Ogólnie nie jest to seria przesadnie zła (a gdyby tak zamienić różową na tą blondi Panią rycerz… ;]), ale też absolutnie nie wywołało we mnie większej ekscytacji, a w takim razie lepiej już obejrzeć coś, co chociaż wygląda lepiej, bo w WR wykonanie także nie powala (przemilczę już nawet idiotyzmy w stylu dziewczyny, która była w stanie przez 5 minut uciekać przed galopującym za nią koniec – też bym chciała ta szybko biegać ;P).

NA PLUS: nietypowa tematyka; fajnie zanimowane konie? ;P
NA MINUS: denerwująca główna bohaterka i bezpłciowy główny bohater

WSTĘPNA OCENA: -5

Yowamushi Pedal – Odcinek 01

Yowamushi Pedal - 01

OPIS: Sakamichi Onada to chuchrowaty licealista kochający anime. Rozpoczynając szkołę planuje dołączyć do Klubu Anime, ale okazuje się, że wspomniany klub już nie istnieje, ponieważ nie miał wystarczającej ilości członków. Choć początkowo chłopak stara się przywrócić go do życia, po spotkaniu z dwójką kolegów z klasy, będących znanymi kolarzami, sam także decyduje się spróbować swoich sił w tym sporcie. Czekają go wyczerpujące treningi i trudne wyścigi – po drodze jednak odkryje, że tak naprawdę ma do jazdy na rowerze spory talent.

OPINIA: Po Kuroko no Basket mam słabość do serii sportowych – Yowamushi Pedal, anime o kolarstwie, czyli kolejnej już dyscyplinie, gdzie przed oglądaniem poświęconego jej tytułu wydawała mi się ona porządnie nieatrakcyjna z perspektywy widza, a już po seansie stwierdzam, że żal byłoby nie dać YP szansy! Największą bronią sportówek zawsze jest humor – nie jestem fanką serii rozrywkowych, które biorą siebie zbyt na poważnie, jednak YP bardzo fajnie łączy typowo sportowy motyw patetycznej rywalizacji z zabawnym i lekko [pozornie] ciapowatym otaku, będącym naszym głównym bohaterem. Zaprezentowano też resztę teamu – jak zwykle dostajemy interesująco wybuchową mieszankę charakterów. Wszystko to oprawiono ładną grafiką, świetnym openingiem od ROOKiEZ is PUNK’D oraz perspektywą dużej dawki emocji zaprawionej śmiechem i motywem pięknej, sportowej przyjaźni. Ogromnie polecam i już biorę się za kolejne odcinki! ^^

NA PLUS: zabawne; sympatyczne postacie; fajnie zrobiona animacja rowerów
NA MINUS: skończyło się cliffhangerem!! :P

WSTĘPNA OCENA: -8

Cheers~! :*

About Shouri

English philologist | A girl in her 20s | Polish | INTJ | Bookworm | Gamer | Shipper | Anime watcher | Manga reader | Sci-Fi Fantasy geek | Volleyball fan | Always sleepy, almost always optimistic, grumpy at times, enjoys writing as a pastime :)

Posted on 31 października 2013, in Anime, Pierwsze Wrażenie and tagged , , , , , , , , . Bookmark the permalink. 2 Komentarze.

  1. BlazBlue: Alter Memory – ręce opadają…to tak w skrócie ;p BlazBlue jako gra jest jedną z ciekawszych bijatyk, jeszcze niedawno grałam w nią dość często i nadal grywam, dlatego na adaptacji anime totalnie się zawiodłam. Cały czas mam wrażenie, że do jednego, krótkiego anime autorzy na siłę próbują wrzucić jednocześnie Continuum Shift, Calamity Trigger i Exted’y…co moim zdaniem daje nam mieszankę bez ładu i składu, a postacie gonią bez celu i nie ma tu cienia jakiejkolwiek fabuły. Po prostu wrzucili te wszystkie gry do 12 odcinkowego anime i totalnie nic nie trzyma się, i nie łączy w całość. Oprócz tego boli mnie grafika, jest naprawdę brzydka, projekty postaci też, o niedociągnięciach i deformacjach już nie wspominając. Muzyka niczym się nie wyróżnia i nawet OP jest stworzony ze scen z pierwszego odcinka…no błagam!! Mogli się chociaż trochę wysilić lub dać jakikolwiek OP z gry, które są na prawdę świetne, jeśli nie mieli żadnego pomysłu. A jeśli ktoś w grę nie grał to za ten twór nie ma co się brać, bo raczej niewiele ogarnie.
    Ze względu na grę, serię dokończę, ale jestem zniesmaczona i zawiedziona, bo liczyłam na coś sto razy lepszego.

    Nagi no Asukara – dlaczego coś z tak piękną grafiką i na prawdę ciekawym światem musi zostać zepsute przez przedramatyzowanie (nienawidzę) i niedołężność głównych bohaterów, ja się pytam ? Szczerze mówiąc gdy czytałam opis i dowiedziałam się o różnych światach to pomyślałam, że będzie to perełka i następca niedocenionego Shinsekai Yori…ale gdzie tam! Nie ma co porównywać, takie stwierdzenie w ogóle nie powinno paść z moich ust! NnA już bliżej do AnoHany, która trafia do większości ludzi tanią i wymuszoną dramą, a ja na prawdę nienawidzę czegoś takiego. Jednak oprawa wizualna jest cudowna i obejrzę jeszcze kilka odcinków z nadzieją na to, że bohaterowie jednak zmądrzeją, przestaną ciągle ryczeć i krzyczeć. Może coś jeszcze z tego będzie, jeśli nie to sobie odpuszczę.

    Galilei Donna – miałam się za to nie zabierać, szczerze mówiąc jakoś w ogóle nie zwróciłam na ten tytuł uwagi, ale jesteś kolejną osobą, która wyraża o tym anime bardzo pozytywną opinię więc chyba będzie trzeba spróbować ^^

    Walkure Romanze – mimo, że są konie to mój konioholizm się nie włącza, bo haremów nie lubię i mimo znacznej roli moich ukochanych zwierząt i tak nie będę tego oglądać…wolę iść do stajni xd

    Yowamushi Pedal – lubię sport, uprawiam sport i chyba od zawsze uwielbiam serie sportowe…a ostatnimi czasy to uwielbienie staje się coraz większe. Kolarstwem nigdy specjalnie się nie interesowałam i do czasu obejrzenia pewnej serii też nigdy nie wydawało mi się zbyt atrakcyjne aby robić z tego anime, jednak jest całkiem inaczej. Mowa tu o Over Drive. Jeśli nie widziałaś to bardzo Ci polecam, bo choć jest krótkie jak na serię sportową (tylko 1 sezon, 24 odcinki) to opowiada świetną historię ;D Dlatego gdy zobaczyłam, że znowu będzie seria o kolarstwie to byłam na prawdę ucieszona ^^ Serie sportowe zawsze są emocjonujące, opowiadają o sile woli, dążeniu do celu i przyjaźni, dlatego je lubię. Ale, ale miało być o YP xD Bohaterowie są sympatyczni, humor równie świetny jak w KnB, stwierdzam nawet, że podobny, animacja na poziomie. Na początku trochę raził mnie projekt postaci, ale to było tylko chwilowe. W skrócie, seria mnie kupiła i chcę więcej!! ^^

  2. suspicious plum

    Z anime, które opisałaś oglądałam „Nagi no asukara” i „Yawomushi pedal”. Reszty nie jestem w stanie przejrzeć z braku czasu i cieszę się bardzo, że je opisałaś, teraz bynajmniej wiem, co warto jeszcze zobaczyć, a co sobie darować ;) Więc jak zwykle, jesteś moim masterem! Jeżeli chodzi o „Nagi no asukara” – mam to samo zdanie. Jak już wcześniej wspominałam, jestem amatorką tanich romansów, ale jak już to Miras powiedział, ten romans widocznie był zbyt drogi na moje wyszukane gusta XD Niestety, zmarnowany potencjał. Rzeczywiście grafika jest piękna, ale nie oszukujmy się, to serii nie uratuje. Ja sięgnęłam po tę NA ze względu na ciekawy pomysł – podwodny świat wydawał mi się bardzo interesującym rozwiązaniem. Główna bohaterka jest z tych damulek, których strasznie nie lubię – „oh, jaka jestem biedna, pokrzywdzona i nieatrakcyjna, ale i tak wszyscy faceci na mnie lecą”. Brakuje mi tutaj właśnie tej naturalności, delikatności, swobody w okazywaniu uczuć. Tutaj dostaliśmy grupkę dzieci, których przyjaźń jest sztuczna, nie wspominając o innych relacjach. Także niestety, to nie dla mnie. Również zrezygnowałam po 2 odcinkach.

    No i nasza perełka sezonu „Yowamushi pedal”. Zastanawiałam się, czy w ogóle warto to oglądać, czy nie stracę czasu. „Ace of diamond” niestety zawiodło. Do tego ta grafika na plakacie wcale mnie nie zachęcała. Cieszę się jednak, że się przełamałam i zobaczyłam pierwszy odcinek YP. Długo się zastanawiałam, czy tylko mi spodobały się przygody głupkowatego Onady? Nikt w zasadzie o YP się nie wypowiadał (przynajmniej ja nie zauważyłam). Cieszę się, że jednak nie jestem samotna. Jak już wspominałam na twitterze, na przemian śmieję się i płaczę ze wzruszenia. Chwilami zastanawiam się, czy nie jestem trochę podobna do naszego głównego bohatera (oczywiście w kwestii animcowej) ;) Ten jego śpiew na rowerze, głupkowate miny, nieświadomość swoich umiejętności – cóż jednym słowem silnie zakompleksiony bohater potrafi podbić nie jedno serce. Do tego ciekawie zapowiada się motyw przyjaźni Onady i Imaizumiego. Super, super i jeszcze raz super :) Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: