Sezon jesienny ’13 – przegląd cz.03 :)
Dzisiaj na tapetę idą dwa sequele – jak tylko dorwałam je w swoje ręce, to całe plany a propos tego którą notkę dodać kiedy, rozsypały się niczym domek z kart zaatakowany przez huragan ;P Wybaczcie mojemu fangirlowemu sercu i rzućmy okiem na Pierwsze Wrażenie dotyczące Kuroko no Basket 2 oraz Little Busters!: Refrain :D
Kuroko no Basket 2 – Odcinek 01
OPIS: Drugi sezon “Kuroko no Basket” – opis pierwszej serii:
Kuroko należał do legendarnej drużyny koszykówki ze szkoły Teikou. Team zwany był “Pokoleniem Cudów” i choć nikt z kibiców chłopaka nie kojarzy, cała piątka najlepszych zawodników darzy go ogromnym szacunkiem. Kiedy także w liceum bohater postanawia kontynuować ten sport, wszyscy zdają się być zaskoczeni, że Kuroko jest taki malutki, słaby i łatwy w przeoczeniu. Gdzie w takim razie tkwi sekret, który sprawia, iż jest on tak potężnym atutem i czy uda mu się pomóc swojej nowej drużynie w osiągnięciu sukcesu?
OPINIA: Ok, przyznaję się, że oglądając ten pierwszy ep nie mogłam usiedzieć na miejscu – po włączeniu uderza człowieka ze zdwojoną siłą ile się naczekał na tą kontynuację! Na każdej scenie, każdej pokazówce przypominającej nam naszych starych znajomych, miałam ochotę krzyczeć jak te fangirle w trailerach <hahaha> W sumie zamiast pisać jakiekolwiek PW, mogłabym po prostu powiedzieć, że dostaliśmy więcej tego co pokochaliśmy w pierwszym sezonie – fani pewnie polowali na pilota sequela z takim samym zapałem co ja, a Ci, którym KnB do gustu nie przypadło, ze zrozumiałych powodów ominą to anime. Jednak ujęcie wszystkiego w zdaniu „to samo, tylko więcej”, byłoby niedomówieniem. Tym razem jest „lepiej i więcej” :) Momentalnie rzuca się w oczy poprawa jakości animacji – już w krótkim wstępie widać, że postacie ruszają się dużo płynniej i zredukowano ilość statycznych ujęć, ale prawdziwe zalety komercyjnego sukcesu i zwiększonego budżetu (bo na pewno tak się stało ;)) możemy podziwiać w openingu, który absolutnie powala na kolana jakością wykonania! Dorzućmy jeszcze do tego, że piosenkę znowu dostarcza niezastąpione GRANRODEO – OP jest bardzo dobrze dograny i na 100%, tak jak to miało miejsce z czołówkami z pierwszego sezonu, znów nie będę go przewijać :D Jeśli już jesteśmy przy muzyce, to od razu dodam, że ending wyprodukowali również starzy znajomi – OLDCODEX, z wokalistą Tatsuhisą Suzukim (aka Takao) na czele :) Trochę się tylko boję, bo zmienił się kompozytor ścieżki dźwiękowej, co można od razu wyczuć. Klimat jest jakby poważniejszy i hmmm… bardziej epicki? Spójrzmy jednak na moment na fabułę (pierwszy odcinek zaczyna dokładnie w punkcie, gdzie urwano poprzedni sezon) – drużyna z Seirin przygotowuje się do Zimowych Mistrzostw, ale nawet w treningach potrzebny jest moment wytchnienia. Pierwszoroczniakom tymczasem nie widzi się za bardzo siedzieć i nic nie robić, w końcu większość z nich nie ma szans grać w oficjalnych meczach, więc wymyślają, że wezmą udział w turnieju ulicznej koszykówki. Na miejscu zaś spotykają kilku starych znajomych – tak widzowie poznają Himuro (jego seiyuu to Kishou Taniyama – Jean z Shingeki no Kyojin – totalnie mnie to zwaliło z fotela!!), przyjaciela z dzieciństwa Kagamiego, który to wkręcił go w granie w kosza oraz Atsushiego Murasakibarę, fioletowowłosego środkowego Pokolenia Cudów – oboje uczęszczają teraz do liceum Yosen. Ogółem pierwszy ep jest dość spokojny – przedstawia nam nowych bohaterów, wyjaśnia trochę przeszłość Taigi, nie zawodzi komediowymi przerywnikami i ustawia wszystko pod mecz, który będziemy podziwiać za tydzień. Do tego dowala sporą ilością engrisha, nie wierzę, że to mówię, brzmiącego całkiem przyzwoicie jak na Japońskie standardy xP Może nie emocjonuje aż tak, jak pilot poprzedniego sezonu, ale z drugiej strony, nie jest to wymagane. Kuroko no Basket 2 to bezpośrednia kontynuacja – nie potrzebuje robić nie wiadomo jakiego wrażenia od samiutkiego początku, bo już dawno zdobyło wiernych fanów, którzy wiedzą, że gdy przyjdzie czas na akcję, nie będzie się dało oderwać od ekranu! Jako „czytacz” mangi, mogę wam to zagwarantować – oj będzie się działo~! Na koniec powiem tylko jedno: TĘSKNIŁAM SO DAMN MUCH!!
NA PLUS: świetna, poprawiona animacja; stare dobre Kuroko no Basket :D OP i ED!!
NA MINUS: spokojny start; boję się trochę o OST
WSTĘPNA OCENA: 9
Little Busters!: Refrain – Odcinek 01
OPIS: Drugi sezon “Little Busters!” – opis pierwszej serii:
Riki był jeszcze dzieckiem, kiedy zginęli jego rodzice pozostawiając go na łasce żalu i udręki. Tym, co wyrwało go z rąk depresji, była czwórka dzieciaków, które nazywały swoją grupkę Little Busters – Małymi Łobuziakami. Wyciągali go z domu, zapraszali do wspólnej zabawy, zaoferowali przyjaźń wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebował. Chłopiec naprawdę polubił spędzać z nimi czas, a męczący go smutek powoli odchodził w zapomnienie. Teraz Riki jest w drugiej klasie liceum, a relacje między piątką łobuzów nic a nic się nie zmieniły – ciągle lubią się spotykać, razem wygłupiać, trochę pokłócić i cieszyć wspólnym, szkolnym życiem.
OPINIA: Oho, już widzę, że ta seria zrobi mi sieczkę z mózgu ;P Definitywnie też wygląda na to, iż (tak jak wszyscy zapowiadali) będzie miała mroczniejszy i smutniejszy klimat niż pierwszy sezon. Widać to po dostrzegalnie mniejszej dawce humoru, więc Ci, którym on ostatnio nie przypadł zbytnio do gustu, pewnie będą się cieszyć. Ten cały wstęp z Kyousuke, coraz częstsze przebłyski „wspomnień” (czy cóż to jest) Rikiego. Refrain zdaje się pakować w skomplikowaną intrygę, która zapewne wywróci całą naszą dotychczasową wiedzę do góry nogami i bardzo mi się to podoba ;D Co mnie zaciekawiło – pierwszy raz powiedzieli i pokazali jaką mamy datę. Nie wiem, czy jest to ważne czy nie (coś a la podkreślenie, że jesteśmy na jakiejś „true route”?), ale zwróciło moją uwagę. Ogółem wygląda na to, że rozpoczęliśmy ścieżkę Kurugayi – mieliśmy trochę standardowego fiendshipu całej ekipy (słodycz i zabawność ich relacji nadal rozgrzewają moje serducho ^^) oraz angstu Yuiko. Szczerze mówiąc wcięło mnie oglądając jak rozwala drzwi kopniakiem i pyta się durnych lasek, które próbowały namieszać naszej grupce, czy chcą, żeby to samo zrobiła z ich twarzami XD Ciekawe o co tu będzie chodziło… co tu dużo gadać – cała fabuła Refraina strasznie mnie zainteresowała (mam wrażenie, że moja miłość do Kyousuke jeszcze bardziej się pogłębi <śmiech>)! Tyle nawiązań do jakichś niepokojących spraw, które wpakowali do tego epizodu, to nie było w całej poprzedniej serii ;p Jeśli chodzi o stronę techniczną, mamy powtórkę z rozrywki: rzuca się w oczy sympatyczny projekt postaci, soczyste kolory i delikatny kontur (no i wydaje mi się, czy animacja się trochę poprawiła?). Taka „powtórka” jest wielkim plusem, ponieważ użyto także tego samego OSTu co ostatnio (czyli dokładniej rzecz ujmując, soundtracku z visual novelki) – już wtedy okropnie mi się spodobał, dlatego ponowne usłyszenie znajomych dźwięków wywołało szeroki uśmiech na mojej twarzy ^^ Za to nie mogę tego samego powiedzieć o openingu i endingu. O ile poprzednio obie piosenki Rity od razu wpadły mi w ucho, tak tym razem jakoś nie poczułam tej samej magii. Jedyny plus EDa, to ujęcia Keigo i Komari w standardowych mundurkach, bo chyba jeszcze nie widziałam ich w takim wyglądzie ;) Seiyuu jednak nadal odwalają kawał dobrej roboty, więc niech już im będzie XD Szczególnie Hikaru Midorikawa – to jeden z tych voice aktorów, których zaliczam do kategorii „niepowtarzalny-głos”. Bardzo miło się go zawsze słucha i idealnie wpasował się w rolę Kyousuke, a czytana przez niego zapowiedź kolejnego odcinka brzmi jakoś tak… niepokojąco. Mam nadzieję, że będą kontynuować ten motyw ^^ Zastanawia mnie tylko jedno: w przeciwieństwie do oryginalnego LB!, sequel jest otagowany jako „romans”, czyli jednak zdecydują się na jakiś kanoniczny ship? Całość oczywiście kończy się nieśmiertelnym napadem narkolepsji Rikiego – mnie też już „narkolepsja” zbiera, więc powiem tylko słowem podsumowania, że bardzo podoba mi się start nowego sezonu Little Busters! i chyba uschnę czekając tydzień w tydzień na nowe odcinki ^^” A tak pięknie oglądało się hurtem wcześniejszą serię… tyle że tym razem nie mam już w sobie tyle silnej woli, żeby poczekać do zakończenia i wrzucić sobie wszystko naraz – trochę też bałabym się o spoilery ;)
NA PLUS: ten sam OST co w pierwszym sezonie (z vn-ki); mroczniejszy i bardziej tajemniczy klimat; więcej Kyousuke XDDD
NA MINUS: OP i ED nie robią takiego wrażenia, jak w pierwszej serii
WSTĘPNA OCENA: 9
Cheers~! :*
Posted on 6 października 2013, in Anime, Pierwsze Wrażenie and tagged 2, 2013, Anime, Jesień, Kuroko no Basket, Kuroko no Basuke, Little Busters!, opis, Pierwsze Wrażenie, Refrain, The Basketball Which Kuroko Plays. Bookmark the permalink. 4 Komentarze.
Kuroko no Basket 2
Choć słowa są tu po prostu zbędne to jednak się wypowiem, bo cukru nigdy za wiele XDD Zacznę od tego, że pobieranie tego odcinka było istną katorgą…to musiało trwać tak długo ?! Te 25 min. było jak 2 godziny, a pasek postępu niemiłosiernie długo się zapełniał… no ale w końcu jest! Jejciu tak długo czekałam, włączam…no i koniec – FANGIRL MODE ON XD Poziom mojego szczęścia jest zdecydowanie poza skalą, przez cały docinek nie mogłam usiedzieć w fotelu, japa do tej pory mi się cieszy ^^ Nie mogę uwierzyć, że w końcu zobaczę te wszystkie boskie akcje z mangi w animacji, co doda im prawdziwej epickości ;D
Jednak schodząc już na ziemię powiem, że jest cudownie xp Już od pierwszych kilku sekund widzimy, że jakość animacji zdecydowanie się poprawiła, jest bardziej płynna i dopracowana *___* OP i ED od dwóch świetnych kapel wpasowują się idealnie, nie wyobrażam sobie, żeby to był ktoś inny jak nie OLDCODEX i duet GRANRODEO :) Jestem ciekawa jak to będzie z OSTem, bo słychać i czuć, że jest za niego odpowiedzialny już kto inny niż w pierwszym sezonie. Mam nadzieję, że będzie tak samo dobry jak poprzedni ^^ Co do seiyuu też byłam zaskoczona, że pan Taniyama to Himuro, polubiłam jego głos już w Gurren Lagann, potem usłyszałam go w Shingeki i fajnie, że pojawia się i tutaj :)
Poza tym w końcu w anime będzie i Atsushi, a ja go uwielbiam :D No i co do Engrisha to faktycznie nie razi tak bardzo, ale i tak uważam, że było go za dużo xp
Ehh…co tu dużo mówić…wreszcie doczekaliśmy się kontynuacji i choć jestem mega szczęśliwa z tego powodu to znowu muszę przywitać uczucie tygodniowego usychania i niecierpliwości w oczekiwaniu na kolejny ep, bo z mangą też jestem na bieżąco…aaaaaaaa! Jesień jest piękna !! XDDD
A o Refrain nic nie powiem, bo najpierw muszę zacząć pierwszy sezon ;P
http://www.nyaa.se tutaj zawsze są aktualne torrenciki z anime. Szybkie pobieranie i bardzo sprawne, jedynym problemem jest to iż starsze serie zazwyczaj już się nie da pobrać :P
Zaglądam na twojego bloga już od dobrych dwóch lal, więc wypadałoby się w końcu ujawnić :D. Masz zbliżony gust do mojego, więc zawsze chętnie sprawdzam polecane przez ciebie tytuły :). I ja też pokochałam KnB XD dlatego nie mogłam doczekać się kontynuacji,a teraz czekanie na kolejne odcinki będzie mi się potwoooornie dłużyć…. Btw. też miałaś wrażenie, że w openingu zrobili z Kuroko bisha? Czy to tylko takie moje odczucia? :D I jestem ciekawa co powiesz o ostatnim rozdziale „Magi”, ale to nie w tym dziale (powiem tylko, że ja przez cały czas czytania miałam wielkiego banana na twarzy XD).
A tak bez związku z anime, dodam, że cię podziwiam. Znajdujesz czas na bloga, śledzisz kilka serii na raz, jednocześnie studiując i w ogóle… Ja dopiero zaczęłam studia, a już mam wrażenie, ze nie znajdę w ogóle czasu dla siebie i to wtedy, gdy planowałam stworzenie własnego bloga… Pozdrawiam i czekam na kolejne notki :) :) :)
@Hitomi
Hahahah miałam ten sam problem XD Zastanawiałam się, czy intensywne wpatrywanie się w pasek postępu przyspieszy jego tempo XDDD
Zaczęło się życie od soboty do soboty ;> Zastanawiam się tylko dokąd dojdą z materiałem – znając życie pewnie skończą przed flashbackiem [hmmmmmm]
@Sayorr
Myślę, że tutaj wszystkim nam raczej chodzi o fakt, że kiedy się na coś mocno czeka, to download i tak leci „za wolno”, nie ważne z jak szybkiego i dobrego źródła by nie korzystać ;P
@Emerald Dragon
Witam serdecznie i bardzo miło mi poznać ^^
Oj tak! Wybiszowali Kuroko i to porządnie hahaha Chyba nawet na twittera wrzucałam screena z tym ujęciem z openingu ;]
Co do Magi, to rozdział 199 sprawił, że miałam ochotę kogoś zamordować, jako shipperka AliMor, ale 200 rozłożyło mnie tak na łopatki, iż nie mogłam przestać się śmiać XDD Tej autorce należy się nagroda za trolla roku!
Bardzo mi oczywiście miło, ale niestety nie ma tak dobrze – kiedy sama byłam na pierwszym roku bardzo mało pisałam, ponieważ natłok pracy początkiem kariery studenckiej jest przeogromny :( Dlatego też mogę Cię tylko zmotywować – daj z siebie wszystko, przeżyj ten początek, a potem pójdzie już górki ^^ Studia są fajne~! Początkowo dają w kość, ale koniec końców to naprawdę najlepszy okres w życiu :) Trzymam kciuki, żeby wszystko Ci się ułożyło ^^
Pozdrawiam~! ^^