[visual novel] Cinders – nowoczesny Kopciuszek :)

cinders

Co się stanie, gdy za zrobienie gry visual-novel, tak bardzo kojarzonej z japońską kulturą, wezmą się Polacy? Rezultat może okazać się równie zaskakujący, co dobry i innowacyjny :)

I tak – jest to pierwsza recenzowana przeze mnie vn-ka, którą nie jestem w stanie nazwać grą otome. To prawda, że wcielamy się tu w bohaterkę, a nie bohatera, ale tematyka i sposób podania tejże opowieści naprawdę jest godny polecenia tak kobietom, jak i mężczyznom. Zatem polecam wyzbyć się wątpliwości i zaryzykować z Cinders, grą opowiadającą historię Kopciuszka w zupełnie nowy, acz niezwykle interesujący sposób ^^

Wybierzmy się na krótką wyprawę do przeszłości – wyobraźmy sobie, że jesteśmy małymi brzdącami, minęła godzina 20, leżymy w łóżku i czekamy aż mama zacznie czytać nam kolejną bajkę. Tym razem wsłuchujemy się wypiekami na twarzy w opowieść o biednej dziewczynie, której życie zamieniły w piekło trzy kobiety – macocha oraz dwie przyrodnie siostry. Bohaterka z podziwu godnym spokojem znosi zniewagi i złośliwości swojej „nowej rodziny”, by w kluczowym momencie udowodnić im na co naprawdę ją stać. Za pomocą cudu magii, Kopciuszek idzie na Wielki Bal urządzony przez szukającego sobie żony Księcia, on zaś nie potrafi oprzeć się jej niezwykłemu urokowi. Miłość rozkwita pomiędzy dwójką osób, które choć wychowane w tak różny sposób, zdają się być sobie przeznaczeni. Po pogoni za zgubionym pantofelkiem, Książę wreszcie znajduje swą wybrankę, a Kopciuszek w końcu może cieszyć się własnym szczęśliwym zakończeniem… Czy jednak wszystko jest tak czarno-białe, jak ukazuje to ta popularna, dziecięca bajka? Cinders pokazuje, że ta znana nam wszystkim fabuła jest tylko luźnym szkieletem, który tak naprawdę pozwala na więcej inwencji twórczej, niż można by było na pierwszy rzut oka przypuszczać.

Zacznijmy więc jeszcze raz. Cinders to córka kochających się rodziców, nie dane jest jej jednak długo doświadczać owej miłości. Matka rudowłosej umiera przy porodzie, zaś jej ojciec to niepoprawny marzyciel – cudowny wychowawca dla małego dziecka, niestety już mniej dobry wzór dla praktycznej, dorastającej, młodej szlachcianki. Jest to pewnie jeden z powodów, dla których postanawia on ponownie się ożenić – jego wybranką zostaje Lady Carmosa, kobieta niskiego stanu lecz o silnym i wojowniczym charakterze. Niestety także tym razem nie było mu pisane doświadczyć długiego, małżeńskiego życia – mężczyzna wkrótce umiera pozostawiając swoją jedyną córkę pod opieką macochy oraz jej dwóch przyrodnich sióstr.

cinders concept art by vinegar

Kiedy przejmujemy kontrolę nad opowieścią, nasza bohaterka wydoroślała i ma już, lekko mówiąc, dość życia pod butem trzech tyranicznych kobiet, które nie przepuszczają żadnej okazji, by uczynić jej życie jeszcze gorszym. Sprzątanie, gotowanie – pomiatają ją na każdym kroku… to jednak jak zareagujemy na ich działania zależy już tylko i wyłącznie od nas, albowiem od tego momentu zaczynany kształtować naszą własną wersję Kopciuszka.

Gra posiada jakieś 120 punktów fabularnych, co jest liczbą iście przyprawiającą o zawrót głowy! Praktycznie co chwilkę czytanie przerywają nam pojawiające się opcje wyboru, pozwalające kształtować jak Cinders ma się zachować – co zaś w konsekwencji nie tylko wpłynie na jej relacje z rodziną, czy zdobycie miłości, ale i jej ogólny charakter, który będzie co raz wyraźniej widać w miarę postępu opowieści. Chcemy bohaterki naiwnej niczym jej bajkowy odpowiednik? Może rozważnej i twardo stąpającej po ziemi? A gdyby tak z uciskanej ofiary zrobić bezwzględną manipulantkę? Wszystko jest wykonalne, a to dopiero początek możliwości oferowanych przez powyższą vn-kę ^^ Najciekawiej przedstawiają się bohaterowie – cóż to byłaby za opowieść, gdyby nie okazało się, że każdy z nich ma drugie, a nawet trzecie dno? Podejmowane przez nas wybory kształtują nie tylko naszą postać, ale i otoczenie. Nienawidzić macochę, czy może spróbować ją zrozumieć? Zaprzyjaźnić się z „siostrami”, a może tylko z jedną z nich spiskować przeciwko tej drugiej? Postacie to naprawdę mocna strona produkcji – szczególnie mowa tu o płci pięknej o bardzo wyraziście zarysowanych charakterach. Moją ulubienicą definitywnie została cyniczna Sophia :D

Nie zapominajmy też o życiu miłosnym, bo cóż to byłby za Kopciuszek bez Księcia na białym koniu? Cóż, w tym przypadku Książę może i nie przyjedzie po nas na pięknym rumaku, ale i nie jest on jedynym kandydatem do zawrócenia Cinders w głowie. Do wyboru mamy także Tobiasa, aktualnie kupca, przy okazji będącego przyjacielem z dzieciństwa naszej bohaterki oraz Kapitana Straży Pałacowej, Perraulta. Jednak od razu zaznaczam, jeśli od visual novelki chcesz tylko i wyłączenie romansu, to lepiej poszukać gdzie indziej. Oczywiście nie można odmówić np. bardzo sympatycznych scena z randką z oboma Panami, ale bardzo wyraźnie czujemy przez całą grę, że nie jest to typowe romansidło, a raczej odrobinkę feministyczna opowieść o dziewczynie walczącej o poprawienie swojego własnego życia. O to jak daje się prowadzić przeznaczeniu, lub o tym jak z nim walczy. O jej próbie zrozumienia świata i otaczających ją ludzi. Dość jasno widać, że miłość nie jest jej priorytetem, także pod tym względem nie ma co się nastawiać na jakieś rozbudowane ścieżki poszczególnych Panów. Bardzo dobrze podkreślają to także warianty zakończeń, które skupiają się na tym jaką drogę w życiu obrała dla siebie bohaterka, jej ukochanego wspominając zaś tylko jako jeden z możliwych „podscenariuszy”.

cinders by rxan

Jak już jesteśmy przy zakończeniach – Cinders oferuje nam 4 główne konkluzje wydarzeń, zaś pomniejsze wybory z gry (jak osobowość Kopciuszka, czy jej relacje z rodziną) dogłębniej je definiują. Rozwiązanie to jest o tyle dobre, że zapewnia całkiem duże możliwości dostosowywania ich do naszej wymarzonej wersji opowieści oraz gwarantuje, że nawet przy którymś już z kolei podejściu i tak nie będziemy czuć znudzenia. Co ciekawe rządzenie u boku księcia to tylko jedna z wielu możliwości, by osiągnąć „happy end”, zaś pomóc nam w tym mogą aż dwie Wróżki Chrzestne, w tym żadna nie podobna do pulchniutkiej kobietki ze skrzydełkami i różdżką :) Dodajmy jeszcze do tego naprawdę bardzo dobry styl pisarski, jako że wszelkie warianty „bajki” są napisane w przyjemny i wciągający sposób :) Co prawda nie widziałam jeszcze wszystkiego co gra ma do zaoferowania, jako że kombinacji jest od groma i trochę, ale jak do tej pory wyłapałam tylko jeden jedyny błąd w tekście – godna pochwały skrupulatność twórców :) Jedyne co męczy, to wyłączający się często skip przeczytanego tekstu – w każdym momencie, które fabuła uznaje za punkt fabularny cudo się wyłącza, więc człowiek ze zmęczeniem wciska co chwilę ten „ctrl”. Do tego samo przewijanie moim zdaniem mogło być ciut szybsze, ale to już są detale, których czepiam się, bo w sumie nie mam jak narzekać na nic innego <śmiech>

Ostatni punkt programu, to strona techniczna. Przyznam się szczerze, że absolutnie zakochałam się w tłach *____* Ciężko powstrzymywać się przed tępym gapieniem na nie chociaż przez chwilkę, kiedy zmienia się scena – prawdziwie baśniowe i kolorowe, a do tego dopracowane w najdrobniejszych szczegółach – coś cudownego! Nie zapominajmy też – one się ruszają~! W przeciwieństwie do tego co zazwyczaj widać w vn-kach, tutaj zawsze jakieś drobne akcenty są wprawione w ruch: to żyrandol się kołysze, tu znów roślinki dygają się na wietrze, okiennica chybocze, a tam drzwi drżą, kiedy ktoś się do nich bardzo żywiołowo dobija. Niby mała rzecz, a cieszy. Z projektem postaci jest już inna bajka – styl jest bardzo specyficzny i po przyzwyczajeniu się do japońskiej kreski i „biszowatości” wszystkiego i wszystkich, trochę ciężko przestawić się na ten surowy i może lekko realistyczny koncept. Szczególnie widać to po panach, którzy bynajmniej nie kojarzą się z typowymi pięknisiami. Sęk jednak w tym, że niespodziewanie szybko można do niego przywyknąć. Kilkanaście pierwszych minut może zwraca się na to uwagę, ale kiedy już wciągnie nas historia, jakoś dochodzi do czytelnika, że tak naprawdę nie potrafimy sobie wyobrazić innego przedstawienia bohaterów. Muzyka to kolejna perełka – bardzo magiczny soundtrack skomponowany przez Roba Westwooda idealnie oddaje baśniowość i tajemniczość opowieści.

cinders--1cinders--2

Z bardziej przyziemnych detali nie można nadmienić miłego akcentu podświetlenia sprite’a postaci, która mówi. Początkowo trochę miałam problem, żeby to rozpoznać po samym imieniu i malutkiej ikonce obok niego, wiec sporo to ułatwia sprawę. Dodatkowo okienko z tekstem przesuwa się trochę bardziej ku tej krawędzi ekranu przy której stoi postać mówiąca. Tekst przy wyświetlaniu fajnie podświetla się kolorową mgiełką, ale jednocześnie w trakcie wypisywania wydaje trochę irytujący odgłos. Czas potrzebny na ukończenie gry za pierwszym razem to jakieś 5-6 godzin? Oczywiście wszystko zależy od tempa czytania i naszych zdolności językowych, jako że novelka jest, co nie powinno budzić zdziwienia, po angielsku. Sama fabuła odbywa się na przestrzeni 7 dni.

Pora więc na jakieś podsumowanie, choć ciężko znaleźć mi jeszcze jakieś superlatywy, którymi mogłabym obdarzyć Cinders – interaktywną powieść, która udowadnia, że nawet w starej, poczciwej bajce dla dzieci jest jeszcze dość ikry, by wzniecić w nas płomyczek zainteresowania. Powiem więcej – jeśli kiedyś wkurzała was ta historia z całego serca, bo mieliście wrażenie, że bohaterka była uległa i głupia jak but, przejście tej gry to dobra metoda, żeby zobaczyć jak Kopciuszek, inteligentna i dowcipna młoda kobieta, bierze los we własne ręce – miło też wiedzieć, że to czy zostanie królową, zginie tragiczną śmiercią, czy ucieszy się z prostego faktu skopania tyłków swojej kochanej rodzince jest tylko i wyłącznie w naszych rękach ;>

Walktrough: LINK [są to bardziej wskazówki co do naszego postępowania; dodam też, że polecam chociaż pierwszy raz przejść grę bez żadnych podpowiedzi – miło zobaczyć jakie zakończenie wytargujemy dla Cinders kierując się tylko własnym kodem moralnym ;D]

Screeny:

Cinders01Cinders02Cinders03Cinders04Cinders05Cinders06Cinders07

Cheers~! :*

About Shouri

English philologist | A girl in her 20s | Polish | INTJ | Bookworm | Gamer | Shipper | Anime watcher | Manga reader | Sci-Fi Fantasy geek | Volleyball fan | Always sleepy, almost always optimistic, grumpy at times, enjoys writing as a pastime :)

Posted on 26 czerwca 2013, in Gry, Otome, Różne, Recenzje and tagged , , , , , , . Bookmark the permalink. 9 Komentarzy.

  1. Z pewnością zagram, bo wydaje się interesujące c:

  2. W piątek mam egzamin. Muszę się jutro uczyć… ale tak chce w to zagrać! Dlaczego życie jest tak ciężkie :(

    • @~Kryształowa
      Z przyjemnością później posłucham jakie wrażenia masz po Cinders :)

      @monilip
      Nie przejmuj się, piątek już tuż tuż, więc egzamin szybko zaliczysz, a potem już wakacje~! :D (chyba, że masz coś jeszcze?)

      Pozdrawiam~!

  3. Bardzo mnie zaciekawiła ta gra, ale trochę szkoda, że ta polska gra nie została wydana w naszej wersji językowej.

  4. Już pisałam Ci, że uwielbiam Vinegar i chyba sama się skuszę na tą vn-kę. Poćwiczę przy tym angielski i nacieszę paczaje ładną grafiką. Jeśli jest to historia kopciuszka to mam nadzieję, że moje liche umiejętności językowe wystarczą. Yayyy, tylko jak ja z tym wszystkim nadążę, sezon letni już lada moment :D

  5. Ah. Zachęciłaś mnie. Pobrałam wersję demo i nie mogłam wyjść z podziwu, ale muszę przyznać, że nieźle się namęczyłam z językiem angielskim. Przynajmniej miałam jakieś ćwiczenia na początek wakacji.
    Gra jest bardzo ciekawa. Ogólnie podoba mi się całą zagadka i postać kopciuszka. Szczerze to moja pierwsza visual-nowel i mam ochotę na więcej, ale niestety nie można chyba nigdzie pobrać pełnej wersji. Akurat ucięło mi, gdy zaczęłam myśleć nad zagadką Tobiasa(o ile dobrze pisze). Arr, teraz nie zasnę.

  6. Bardzo chętnie zagram! :)
    Tak właściwie czemu napisałaś: „Co się stanie, gdy za zrobienie gry visual-novel, tak bardzo kojarzonej z japońską kulturą, wezmą się Polacy?” ??
    Po tym wstępie spodziewałam się visual-nowel po polsku…

    • @Kamiookami
      To prawda, ale z drugiej strony nie ma się co dziwić. Gry indie (czyli niezależnych twórców) to grząski grunt, a utrzymanie się z tego, szczególnie jeśli studio jest nowe, to nie lada wyzwanie. W Polsce visual novelki nie są popularne – ba! Mało kto w ogóle wie co to jest. Wysiłek, który trzeba by było włożyć w przetłumaczenie takiej ilości słów (155 tys. wedle strony twórców) dla tak maleńkiego grona odbiorców… od razu widać, że jest to totalnie nieopłacalne :(
      I tak, nie mam najmniejszych wątpliwości, że mówimy tu o tłumaczeniu, ponieważ jestem pewna, że gra od razu była pisana po angielsku – sama jestem po napisaniu 50 stron pracy licencjackiej na anglistyce i nie widzę kompletnego sensu we wstępnym tworzeniu po pl, żeby potem sobie dokładać roboty i to przekładać.

      @suspicious plum
      Tzn. wiesz – ja się nie powinnam wypowiadać, czy coś jest per łatwe, czy trudne językowo, kiedy na studiach każą mi wkuwać angielskie nazwy rukwi wodnych, kapryfoliów, czy innych cudownych rzeczy, które nawet po polsku nie wiem czym są XD Ale jeśli jednak mogę wrzucić moje trzy grosze, to wydaje mi się, że poziom językowy jest bardzo przystępny i nie przesadza z ilością przesadnie skomplikowanych, czy dystyngowanych słów. Chyba jedyną trudnością może być lekko slangowa maniera mówienia jednej postaci oraz dworskie maniery pod sam koniec – naprawdę polecam się nie zniechęcać ^^ Bo ta grafika…. :D

      @Tsuki
      Najlepiej kiedy można połączyć przyjemne (dobrą rozrywkę) z pożytecznym (szlifowanie języka) :)
      Jeśli to Twoja pierwsza vn-ka, to polecam zapoznać się także z kilkoma innymi tytułami, które recenzowałam:
      https://dreamuniverse.wordpress.com/category/rozne/gry/
      Szczególnie zwracam uwagę na Re: Alistair – świetne na „rozpoczęcie przygody” z tym gatunkiem, a i przy okazji darmowe ^^

      @Martunka
      Polecam :)
      Napisałam tak, ponieważ vn-ki powstające poza Japonią nie są czymś częstym (wyjątkami mogą co najwyżej być studia Winter Wolves oraz Zeiva), a to, że zabrali się za to Polacy jest jeszcze bardziej godne odnotowania, skoro w naszym kraju mało kto wie co to w ogóle jest visual novel ;) Gra niestety nie jest tak popularna jak Wiedźmin, a budżet MoaCube jest daleki od CD-Projectu, więc nie dziw, że zdecydowali się wypuścić grę na rynek angielski, gdzie perspektywa zarobku jest definitywnie większa, niż na polski, zaś jednoczesne tworzenie dwóch wersji językowych to dwa razy więcej roboty i czasu – coś na co niezależni twórcy wkładający w tego typu nowatorskie projekty własne pieniądze nie mogą sobie pozwolić, bo z czego by się utrzymywali w międzyczasie? Niestety taka jest szara rzeczywistość :(

      Pozdrawiam~! ^^

  7. Zabierałem się do tego bardzo długo, ale dziś w końcu przeczytałem nowelkę.
    Naprawdę miło zobaczyć, że na „zachodzie” też można zabrać się za gry tego typu i nie muszą one wcale naśladować japońskich erotycznych vn czy dating simów. Samo szukanie drugiego dna w klasycznych bajkach to może nic nowego bo z różnym nasileniem wykorzystuje się to od wielu lat w literaturze i w filmach (ostatnio Disney zapowiedział nowego filmowego „Kopciuszka”), ale mi na przykład ciągle dostarcza sporo frajdy. Chcę też wspomnieć, że zawsze wydawało mi się, że vn mają wiele wspólnego z czymś co w Polsce znamy jako gry paragrafowe. Obecnie nie są one tak popularne jak dajmy na to w latach 90′, ale chcąc by vn w rodzaju Cinders zyskiwały na popularności pewnie warto pamiętać o tym związku, który może sprawi, że sama idea vn przestanie wydawać się wielu osobom przesadnie egzotyczna.

    Samo Cinders, tak jak wspomniałaś, nie jest grą skierowaną do płci pięknej, historia jest bardzo uniwersalna i każdy kto zna klasyczną wersję Kopciuszka będzie miał satysfakcję z czytania. Aspekt romansowania i wybierania partnera dla bohaterki jest faktycznie drugorzędny dlatego panowie nie mają się co bać, że przez pół gry będą oglądać portrety bishów. Powiem więcej, jeśli ktoś oczekuje typowego otome z romansowaniem to się zwyczajnie rozczaruje. Wydaje mi się jednak, że takie Cinders o wiele lepiej nadaje się do propagowania idei vn w naszym kraju niż jakieś erotyki z mangowymi ilustracjami.

    Największą zaletą gry jest sposób w jaki została napisana. Dialogi są genialne, pełne jakiś gierek słowny, nawiązań i ciętych ripost. Niestety żeby w pełni to docenić najlepiej znać trochę lepiej angielski. Podejrzewam, że maturzyści spokojnie sobie poradzą, ale pewnie umknie im kilka smaczków. Do tego są przepiękne ilustracje w bardzo fajnym stylu, które razem z muzyką budują nastrój jak z klasycznych baśni, które przed nastaniem ery Disneya pokazywały, że nawet w bajkowym świecie nie wszystko ma swój happy end, a pomiędzy czarnym i białym jest wiele odcieni szarości.

    Kawałek fajnej historii do przeczytania, przy solidnym tempie można sobie takie coś wrzucić w całości w jeden weekendowy wieczór.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: