Sezon zimowy ’12/13 – przegląd cz.02 :)

Tamako Market-01

Choć poprzednie Pierwsze Wrażenia nie napawały optymizmem, tak teraz aż chciało by się krzyknąć: „no wreszcie~!”. Już powoli zaczynałam popadać w depresję i nawet pogodziłam się z myślą, że nie wystawię w tym sezonie żadnej siódemki, ale uff! Okazało się, iż nie ma co przedwcześnie dramatyzować. Oczywiście nadal nie sięgamy tego wymarzonego poziomu hiciorów, ale przynajmniej jest coś, co z czystym sumieniem będę regularnie oglądać ^^

Zajmiemy się więc: Hakkenden: Touhou Hakken Ibun, ZKC: The Unlimited – Hyoubu Kyousuke, Tamako Market oraz Kotoura-san. Następna notka miała dotyczyć serii 5-minutowych, tym samym zamykając PW z zimy, ale zmieniłam zdanie :D Postanowiłam darować sobie ekranizacje 4-koma, a zamiast tego opisać jeszcze 4 tytuły o pełnym czasie ekranowym – nie sądzę, żeby ktoś z tego powodu narzekał <śmiech>

Hakkenden: Touhou Hakken Ibun – Odcinek 01

Hakkenden Touhou Hakken Ibun - 01
Opis: Pięć lat temu praktycznie wszyscy mieszkańcy wioski Ootsuka zginęli w skutek wielkiej plagi. Zadziwiająco przy życiu pozostały trzy osoby: ze zgliszczy wyszła dziewczynka i dwójka chłopców. Teraz trójka ta mieszka w odosobnieniu w kościele – z dala od tych, którzy pragną ich odnaleźć. Shino, jeden z ocalałych, posiada władzę nad Murasame, ostrzem życia. Jednak kiedy imperialny kościół pragnie zagarnąć Murasame dla siebie, dotychczasowy spokój trojga przyjaciół odchodzi w zapomnienie…

Opinia: Sporo się naczekałam, aż w końcu ukazały się porządne napisy do Hakkenden, jako że pierwsza dostępna wersja okazała się wrednym troll-subem ;P Że też ludziom chce się tracić czas na uploadowanie takich rzeczy <ech> W każdym razie opłacało się nie rezygnować z tego tytułu. Seria nie jest hitem sezonu – można wręcz ją nazwać dość typowym fantasy lecz muszę przyznać, że mnie zainteresowała, a oglądało się całkiem przyjemnie ^^ Największym problemem okazuje się tempo odcinka. Początek jest dość wolny i mało imponujący – pokazuje spokojne życie w wiosce – zaś w dalszej części jest przesadzone nagromadzenie informacji w małej ilości czasu (o religii, demonach, etc.)… ogólnie można się w tym trochę zagubić. Póki co rozwój fabuły był dość przewidywalny (jeśli komuś gdzieś nie wolno iść, możecie być pewni, że tam pójdzie :P), a kilka sytuacji wydawało się być stworzonym po to by zaprezentować specjalne moce bohaterów, ale nawet wiedza o byciu w ten sposób „manipulowanym” przez twórców nie zabija zabawy z oglądania ^^ Anime definitywnie plusuje ładną kreską, fajną animacją oraz gromadką znanych seiyuu (Tetsuya Kakihara, Satoshi Hino, Hiroshi Kamiya, Daisuke Namikawa, Nobuhiko Okamoto). Trzeba też przyznać, że całkiem nieźle udało się pierwszemu epizodowi zbudować intrygę – definitywnie czuję chęć oglądania dalej by dowiedzieć się kto tu tak naprawdę kręci i na czyją stronę. Tylko muzyka trochę zgrzyta, bo wieje oldschoolem, który akurat do takiego tytułu mi nie pasuje. Hakkenden klasyfikowany jest jako shoujo – zapewne z powodu sporej ilości przystojniaków – toteż nie nastawiałabym się tutaj na typowe mordobicie, a coś bardziej widowiskowego i emocjonalnego. Ot, seria akcji będąca atrakcyjna raczej dla damskiej części widowni. Wątków romantycznych nie wywęszyłam, a i na szczęście nie jest to też shounen-ai – jeśli przełączyłoby się na ten gatunek (choć nie sądzę, że tak się stanie) będę bardzo zawiedziona :( W kilku słowach: z chęcią zobaczę więcej ^^

Wstępna ocena: 7+

ZKC: The Unlimited – Hyoubu Kyousuke – Odcinek 01

THE UNLIMITED – Hyoubu Kyousuke - 01
Opis: Oryginalny spin-off “Zettai Karen Children” (serii o trzech potężnych esperkach należących do organizacji B.A.B.E.L. badającej moce psychiczne) obracający się wokół Kyousuke Hyoubu’iego. Celowo daje się on wsadzić do specjalnego więzienia negującego moce esperów, by wyciągnąć stamtąd pojmaną członkinię organizacji PANDRA, której jest on przywódcą. Podczas operacji natrafia na interesującego mężczyznę o różnokolorowych tęczówkach wydającego się skrywać swoją własną tajemnicę.

Opinia: Do tego tytułu podchodziłam dość ostrożnie, a winne temu słowo „spin-off”. Bałam się, że do oglądania będzie mi potrzebna znajomość oryginału, ale okazuje się, że martwiłam się na zapas. Co prawda kilka detali i smaczków na pewno mi umknęło, ale w ogólnym rozrachunku nie jest to faktor uniemożliwiający dobrą zabawę przy The Unlimited. Choć może nie powinnam zaczynać recenzji od końca, to właśnie końcówka odcinka tak naprawdę zadecydowała, że chcę zobaczyć co będzie dalej – trzeba pogratulować studiu, bo wyszedł im bardzo udany plot-twist! Za to nie do końca podoba mi się idea głównego bohatera, który już na samym początku jest aż tak potężny – gdzie tu miejsce na rozwój, kiedy już w pierwszym epizodzie rozwala helikoptery pstrykaniem palcami i mało kto może mu podskoczyć? Nie wspominam już nawet o totalnie overpowered trybie „unlimited” (wyglądającym jak Super Saiyanie z tymi stojącymi włosami ;P). Nie zrozumcie mnie jednak źle – sam w sobie Hyoubu wydaje się ciekawy. Niełatwo stworzyć dobrą główną postać będącą jednocześnie antybohaterem, tu zaś póki co efekt jest niezły. Najciekawszy jednak jest Andy (jego VA to mój ulubiony Junichi Suwabe ^^) co tym bardziej podkreśla końcówka. Zaserwowano nam odcinek pełen akcji – definitywnie nie ma czasu na nudę. Przyczepię się jednak do designu. Kreska kojarzy mi się z projektem postaci z Shiki, którego fanką nie jestem. Opening przyciąga uwagę, jako że jest to już kolejna piosenka śpiewana po angielsku, którą możemy ostatnimi czasy słuchać w anime – jakaś nowa moda? Ogólnie odcinek był niezły – ekipa się zebrała, to i możemy wyczekiwać na fabułę właściwą. Nie wiem, czy będę The Unlimited oglądać na bieżąco – dostanie jeszcze ze 2 odcinki, a potem zobaczę, czy wolę regularne śledzenie serii, czy może maratonowanie całości.

Wstępna ocena: -7

Tamako Market – Odcinek 01

Tamako Market - 01
Opis: Tamako to kochająca mochi (tradycyjne japońskie kluski/ciastka robione z klejącego ryżu) pierwszoklasistka z liceum, której rodzina prowadzi sklep w dzielnicy handlowej ze wspomnianymi mochi. Seria ta opowie jej historię – poczynając od szczęśliwego szkolnego życia razem z przyjaciółkami: Midori oraz Kanną, przygodami w Klubie Badmintona, a na pomaganiu w rodzinnym sklepie kończąc.

Opinia: Kurak~!! XDD Nie rozumiem jak w opisie mogli pominąć tak ważny szczegół w postaci gadającego koguto-podobnego ptaka z rzutnikiem w oczach, który obżera się mochi jak może i wkurza wszystkich dookoła… przy okazji totalnie przyćmiewając resztę obsady :) (a tak naprawdę szuka narzeczonej dla księcia z wyspy, z której pochodzi) Ktoś by pomyślał – KyoAni serwuje nam kolejne tak samo wyglądające moe dziewczynki…i w sumie dużo by się nie pomylił, ale z drugiej strony jest to coś innego niż to co dostawaliśmy w poprzednich sezonach. Ani to tytuł „detektywistyczny” jak Hyouka, ani jak-pić-herbatkę-i-jeść-ciasteczka jak K-ON!, ani zwariowana obyczajówka jak Chuunibyou. Tym razem sprezentowano nam walniętą komedię z paranormalnym akcentem w postaci gadającego kuraka, który, biorąc pod uwagę ostatnią scenę, jest mega-tajemniczy i definitywnie będzie siłą napędową serii. Nie da się jednak zaprzeczyć, że cała reszta odkrywczością nie grzeszy – mamy ciamajdowatą główną bohaterkę, jej kilka zakręconych przyjaciółek, chłopaka z sąsiedztwa z wypisanym na twarzy: „potencjalny wątek romantyczny” oraz rodzinkę Tamako prowadząca sklep z mochi. Póki co pierwsze skrzypce grała komedia (głównie prowokowana przez nasze białe ptaszysko), ale przypuszczam, że tak jak to miało miejsce z Chuunibyou, tu także na pewnym etapie doświadczymy wątków poważniejszych. Ech, nawet nie chciałam tego początkowo oglądać, ale tak ściągnęłam, odpaliłam i muszę przyznać, że mam ochotę na kolejny odcinek ^^ Byle tylko nie umrzeć od nadmiaru słodkości ;)

Wstępna ocena: 7

Kotoura-san – Odcinek 01

Kotoura-san - 01
Opis: Szkolna komedia romantyczna. Haruka Kotoura to 15-nastolatka, która potrafi czytać myśli innych ludzi. Od dziecka umiejętność ta przysparzała jej samych problemów, aż w końcu doprowadziła do rozwodu jej rodziców. W rezultacie dziewczyna zmienia licea, tym razem postanawiając trzymać się z dala od kolegów z klasy by uniknąć ewentualnych kłopotów. Jednak jeden z nich, Yoshihisa Manabe, akceptuje ją bez względu na niespotykaną zdolność Haruki, przy okazji pomagając jej zbliżyć się do innych ludzi.

Opinia: Chyba pierwszy raz aż tak się przejechałam na mojej negatywnej opinii z zapowiedzi – i dzięki niech będą Dobrym Duchom, że tak się stało~! ^^ Spodziewałam się durnej ecchi komedyjki, a dostałam opowieść, która w pierwszej połowie odcinka prawie doprowadziła mnie do łez. Jeśli w tym sezonie w ogóle można mówić o dobrym starcie, to nagroda bez wątpienia powinna trafić do Kotoura-san :) Zacznijmy od tego, że początek jest niezwykle depresyjny – dramat w naprawdę dobrym wydaniu. Druga część jest już lżejsza w odbiorze, zaś pojawienie się Manabe gwarantuje uśmiech na twarzy. Obstawiam, że reszta anime będzie utrzymana w podobnie humorystycznym tonie, dlatego trzeba poczekać i zobaczyć jak się rozwinie, nie zmienia to jednak postaci rzeczy – wprowadzenie do historii, które tu otrzymaliśmy, jest niesamowicie interesujące i póki co to pierwsza seria z tego sezonu z tak dobrze wyważonym pilotem – twórcom udało się przedstawić całe tło opowieści oraz dojść do jakiejś konkluzji już w czasach teraźniejszych nie zanudzając widza, a wręcz przeciwnie – zapewniając mu dobrą zabawę :) Mam tylko drobne zastrzeżenie co do głównej bohaterki – czy po tylu latach nie wpadła na to, że powtarzanie myśli innych ludzie tak jakby… odstrasza od niej resztę społeczeństwa? Co to za problem żyć z telepatią, kiedy wystarczyłoby to po prostu zachować dla siebie i tyle? Ale cóż – możecie uznać, że wychodzi tu na jaw mój oportunizm i wyrachowanie, ale ja bym to inaczej rozegrała ;P W każdym razie okrutnie podobało mi się to przejście tuż przed openingiem, gdzie użyto efektu rozbijanej szyby by zmienić totalnie kolorystykę serii z ciemnych barw na bardziej pastelowe kolory. Jest to jednak jedyny plus graficzny, ponieważ ogólny wygląd Kotoura-san niczym nie zachwyca. Kreska jest niestety dość przeciętna. Muzyka także niczym się nie wyróżnia – no, może za wyjątkiem ładnego, wręcz lirycznego endingu ^^ Jedyne pytanie jakie sobie teraz stawiam, to czy tytuł zdoła utrzymać poziom oraz czy chcę go oglądać na bieżąco. Skłaniam się ku gromadzeniu epizodów w celu hurtowej sesji w jakiś piękny weekend, ale zobaczymy jak to będzie – pewne jest jednak, że należy mu dać szansę!

Wstępna ocena: 8

Cheers! :*

About Shouri

English philologist | A girl in her 20s | Polish | INTJ | Bookworm | Gamer | Shipper | Anime watcher | Manga reader | Sci-Fi Fantasy geek | Volleyball fan | Always sleepy, almost always optimistic, grumpy at times, enjoys writing as a pastime :)

Posted on 12 stycznia 2013, in Anime, Pierwsze Wrażenie and tagged , , , , , , , , , . Bookmark the permalink. 7 Komentarzy.

  1. Z braku czasu w końcu nawet nie skomentowałam ani zapowiedzi, ale PW, ale teraz w końcu mogę xD
    Co do zapowiedzi, dość sporo serii postanowiłam sprawdzić.
    Co do pierwszej notki z PW, Inaba wypluwa humor w tempie błyskawicy. Co prawda część mnie rozbawiła, ale nie jestem pewna czy wytrwam do końca. Maoyuu ma szansę być ciekawą serią, tylko fanservice mnie trochę odpycha, + nawalili tego info za dużo (za to może dzięki temu potem przejdziemy do konkretów, skoro wiemy już co nieco). Amnesia… ja rozumiem, można być zdezorientowanym, jak się NIC nie pamięta, nawet własnego imienia, ale come on… skoro już mogli jej praktycznie wymyślić charakter (w grze nie ma żadnych kwestii mówionych) to mogli się postarać, zamiast robić typową sierotkę. Skupiając się na najważniejszym, czyli bish’ach – megane wymiata xD poza tym, z racji kilku spoilerów, lubię tego w czarnych włosach, za to właśnie przez spoilery nie umiem polubić blondyna (tak, imion jeszcze nie pamiętam xD). Oreshura jeszcze nie widziałam.
    Z tej notki jeszcze nie wiedziałam nic, ale zachęciłaś mnie, by jednak Tamako Market odpalić i ściągnąć Kotoura-san. Teraz jeszcze znaleźć na to czas między nauką i graniem na nintendo (bo w końcu mogę zagrać w jedną z gier dla których w ogóle nds kupiłam, wcześniej nie działała) ;)
    Zastanawiam się czy skomentować jeszcze jedną z serii które wychodzą, ale być może będzie w następnym PW, więc się powstrzymam.

  2. Właściwie, ze wszystkich w tym poście wymienionych anime, skusiło mnie tylko Kotoura-san i być może kiedyś to oglądnę. Reszta wcale mnie nie zachęca, choć nie mówię, że się to nie zmieni.

  3. Obejrzałam pierwszy odcinek Hakkendena i za cholerę nie wiem, o czym to jest :P Faktycznie, tempo było bardzo nierówne – na początku jakieś spacerki po wiosce i herbatki w towarzystwie księży, a na koniec, praktycznie już na literach szybki kurs z historii czterech rodów. Mam nadzieję, że kolejne odcinki będą jakoś składniej ułożone. Animacja jest dość udana – wrażenie zrobił na mnie proces wyłaniania się Murasame z ręki Shino. Aczkolwiek, gdy Shino walczył w lesie z tym olbrzymim stworem, było to już mocno naciągane – dwa ciosy i bestia ot tak pada? To chyba ma związek z identyfikacją tej serii jako shoujo (zaskoczyłaś mnie tym!) – skoro dla dziewczyn, to nie trzeba się szczególnie przykładać do scen walki :P No nic, zobaczymy, gdzie dalej z tym pójdą.

    Tamako Market to jakiś totalny absurd :D Co prawda jeszcze jeden tytuł w tym sezonie przyprawił mnie o znacznie wyższą dezorientację (pierwszy odcinek Sasami-san@Ganbaranai przebił wszystko :P), ale oglądając Tamako Market też przecierałam oczy ze zdumienia. Animacja jak zawsze zachwycająca – KyoAni robi najsłodsze projekty postaci. Tak bardzo lubię tę kreskę, że właściwie nie przeszkadza mi, że bohaterzy każdej nowej sagi to dokładne klony z poprzedniej, ewentualnie ze zmieniona nieco fryzurą ;) Kurczak jest obłędny i lepiej, żeby takim pozostał, bo to on póki co generuje jakąkolwiek oryginalność tej serii. Zastanawiam się mocno, co oni zrobią z tym tytułem – tak, jak piszesz, prawdopodobnie w drugiej części polecą jakimś dramatem, ale na ten moment trudno mi sobie wyobrazić, jak z czegoś tak absurdalnego i pokręconego można by zrobić wyciskacz łez. Z drugiej jednak strony po pierwszych odcinkach Chuunibyou też nie wierzyłam w możliwość przerobienia tej opowieści na coś bardziej serio, a skończyło się, jak się skończyło. Czas pokaże – ale póki co, kurak mnie przekupił dla tej serii :D

    Do Kotoury-san w ogóle nie planowałam się zabierać – ale jesteś kolejną osobą, która po pierwszym odcinku pisze o pozytywnym zaskoczeniu, więc dałam się skusić ;) Co do Haruki przemyślenia miałam podobne – dziecko, skoro widzisz, że się boją, jak mówisz o tym, co przeczytałaś w ich myślach, to może przestań o tym mówić i udawaj, że jesteś normalna (a nabytą wiedzę wykorzystuj ze sprytem i taktem :P). Ale nie, Haruka widać odporna na naukę płynącą z nabywanego doświadczenia :> Dramat w każdym razie był niezły, na pewno interesujący i również moją uwagę zwrócił moment pęknięcia mrocznej rzeczywistości w chwili pojawienia się Manabe. Chłopak faktycznie jest przesympatyczny i taki prostolinijny. Trochę się tylko boję, że teraz, jak już dramaturgia w życiu Haruki ustąpi pod wpływem przyjaźni z Manabe, ta seria pójdzie w kierunki głupiutkiej komedii romantycznej o zabarwieniu ecchi. Tym chyba zresztą w założeniu ma być, także cudów się po niej nie spodziewam ;) Najbardziej jednak od dalszego seansu odstrasza mnie kreska – absolutnie nie cierpię tak prostego, żeby nie powiedzieć prostackiego, projektu postaci. Wiem, że to tylko sposób przedstawienia, który nie zawsze świadczy o jakości tego, co tytuł ma do zaoferowania, ale od razu czuję się, jakbym oglądała serię dla 5-latków :P

    A pierwszy ep Chihaya 2 już widziałaś? :) Będzie PW? :)

    • @NanaVampire
      Ooo, witam z powrotem ^___^
      Taaa, rozumiem Cię aż za dobrze – sama miałam niedawno około 2-miesięczną przerwę od bloga, bo nam tak przywalili na studiach, że trzeba było trochę czasu, żeby móc się pozbierać ^^”
      Jesteś pierwszą osobą, która nie odpuszcza po pierwszym odcinku i staje naprzeciw wyzwaniu w postaci Inaby – chętnie posłucham jak wrażenia, kiedy już dojdziesz gdzieś dalej.
      Haha megane zawsze rządzą :D Szczególnie podobała mi się ta uwaga apropo logicznego formułowania wypowiedzi XD A widzisz – ja staram się jednak powstrzymać przed rzuceniem na poszukiwanie opisów gry, więc jeszcze opinii nie mam. Zobaczymy jak w ogóle to się będzie oglądać, bo ta bohaterka mnie w nerwice wpędzi ;P Ech zagrałabym w grę…. trzeba będzie pomyśleć nad inwestycją w jakąś konsolkę [mój portfel już płacze].
      A cóż to za tytuł, który tak Cię odciąga od internetu? ^^

      @~Kryształowa
      Polecam moją metodę – co sezon ściągam wiele tytułów, które początkowo mnie w ogóle nie interesują, a po obejrzeniu pierwszego odcinka dochodzę do wniosku, że jednak poświęcenie im czasu nie było złym pomysłem ^^ Jak się nie spodoba, to te stracone 20 minut jakoś można przeboleć ;)

      @Lin
      Dokładnie o to mi chodziło – początkowo tak zwlekali z rozwojem akcji, a w ostatnie 3 minuty zrobili wielki info-dump i oglądając to z moją przyjaciółką, żadna z nas nie zajarzyła o co tak naprawdę w tym chodziło haha :D

      Oooo za Sasami-san@Ganbaranai to się już na pewno nie biorę xD Akurat ta seria jakoś mnie odstrasza od siebie i o ile z ciekawości zerknęłam już na tą Kotourę (którą nie chciałam początkowo oglądać), tak do tego mnie nie ciągnie. Chętnie jednak posłuchałabym jakie miałaś wrażenia z tego anime ^^
      Otóż to! Kurak rządzi~! Gdyby nie on, byłaby to kolejna seria o słodkich dziewuszkach – tak przynajmniej mamy serię o słodkich dziewuszkach i walniętej kurze :]

      Widzę, że obie mamy tak samo oportunistyczne podejście do świata – o ile łatwiej by się żyło z telepatią. Jeszcze rozumiem, że będąc dzieckiem nie rozumiała co się dzieje i zachowywała jak na roztrzepanego kilku-latka przystało, ale z czasem chyba powinna się uczyć na błędach, tak? Po to zmieniła szkołę, żeby przenieść się do nowego środowiska (czytaj: takiego, gdzie ją nie znają), więc po co od razu wyskakiwała z taką gadką do kolegów z klasy i nauczyciela? Jakby dosłownie się prosiła o nazwanie dziwadłem [ech] Nie zmienia to faktu, że nieźle im ten dramat wyszedł – mam tylko podobne obawy co Ty. W kolejnych odcinkach nie mogą już zaskoczyć widza huśtawką nastrojów, a tym samym poziom tytułu zapewne spadnie [hmmmm]

      Chihaye oczywiście widziałam (polowałam wczoraj z wypiekami na twarzy :D) – PW będzie w następnej notce ^^

      Pozdrawiam :)

      • Rzucam jakąś serię dopiero wtedy, gdy na samą myśl o obejrzeniu mam takie totalne „…Nope =.=”, przy Inabie jeszcze aż tak źle nie jest, więc dam szansę. Ja akurat część spoilerów z Amnesia poznałam, zanim było wiadomo, że powstanie anime, więc w zasadzie się tego uniknąć nie dało. I tak z gier otome na PS’y zostaje mi czytanie recenzji, najlepiej z opisem ścieżek, bo pozostaję wierna Nintendo DS xD poza tym, bardzo wątpliwe, że jakaś z nich zyska tłumaczenie angielskie – w zasadzie kupiłam NDS ponieważ jakoś więcej gier na to było po angielsku. Co do tej gry, to 999: 9 hours 9 persons 9 doors, tylko teraz znów grać nie mogę przez szkołę, a żeby to… byle przeżyć ten tydzień, potem wystawianie ocen = święty spokój, a potem już tylko ferie *o* ach, marzenie.
        Tak btw, jak myślałam o protagonistce Amnesia, to ona na serio musiała mnie wkurzyć – byłam pewna że widziałam 2 odcinek gdzie była fajną postacią. Potem uświadomiłam sobie, że to był sen. Rozczarowujące, ale z drugiej strony, żeby mi się to aż śniło… xD Co ta seria (i to rozczarowanie) ze mną robi.

        • A, i jeszcze co do Sasami-san@Ganbaranai, po skończeniu odcinka siedziałam z wyłupionymi oczami i otwartą buzią, nie wiedząc, co się dzieje. Po chwili takie „To Shaft robił, nie? To musiał być Shaft” no i bingo. A ja, naiwna, nie sprawdziłam kto robi i się spodziewałam tylko-trochę-nienormalnej love-com ze względu na postać Sasami xD

      • Po zakończeniu seansu pierwszego odcinka Sasami…, jedyna myśl, jaka krążyła mi po głowie, brzmiała: „Co to ku*** było?” :D Choćbym chciała, nie umiem powiedzieć niczego konkretnego o swoich wrażeniach, bo to była kreacja iście schizofreniczna. Grafika na swój sposób ciekawa, relacje między Sasami a jej bratem wysoce niepokojące, zresztą sama osoba brata – co to do licha było? O fabule nawet nie będę zaczynała. Nie mogę powiedzieć, żeby ten absurd jakoś silnie mnie zachwycił, ale chociażby z ciekawości zrozumienia idei tej serii – o ile taka istnieje – muszę zobaczyć kolejny epizod ;)

        Ajjj, też co chwila w piątek zaglądałam, wypatrując tej najbardziej upragnionej premiery :) Czekam zatem niecierpliwie na Twoje PW z Chihayi ;)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: