Nowości na polskich półkach: High School of the Dead, Drug-On
Nienawidzę kolei, strajków, łaciny i całego tego zakichanego kraju!! Kto to u licha widział, żeby przez problemy komunikacyjne dotrzeć do domu przed 19:00 zamiast około 17:00? Niech idą do diabła z tymi swoimi podwyżkami i innym dziadostwem ;P
… … …Dobra – wyżyłam się, to możemy wrócić do tematu właściwego :] Zapytacie pewnie skąd tak smutny nagłówek? Otóż jest on idealnym odwzorowaniem tego co czułam wczoraj nadrabiając zaległości w Pandora Hearts. Mówiąc dokładniej – ryczałam jak bóbr ;((( Autorka zadała mi cios prosto w serce (które widząc skany rozsypało się na miliony maleńkich fragmencików) i niestety tak łatwo się z niego nie podniosę… No bo jak można? :( Nie zgadzam się, nie zgadzam *chlip* *chlip* Choć czytać PH nadal będę, to jestem w tej chwili tak otępiała w stosunku do tej serii, że z jednej strony mam ochotę kogoś zagryźć, a z drugiej, wzorem Ouranowego Tamakiego, usiąść sobie gdzieś w kąciku i poemować. Odebrano mi coś, co było moją motywacją przy wyczekiwaniu na kolejne chaptery i tak zwyczajnie się z tym nie pogodzę <buuu>
Na pocieszenie dla wszystkich Pandoromaniaków wrzucam pewien niesamowity MMV – nie wiem czy go już widzieliście, czy nie, ale filmik jest po prosty genialny (pomijam fakt, że oglądając go znowu chce mi się beczeć, ale cóż…). Choć piosenki Katy Perry mnie wkurzają, tak E.T. mnie zaczarowało :) Wyobraźcie też sobie moje zdziwienie, kiedy po pół roku usłyszałam, jak grają ją w radiu xD (ja ją znałam od listopada, o dopiero od niedawna jest wałkowana w naszych stacjach)
A teraz przejdźmy do (mniej smutnych) konkretów. Ostatnio maszerowałam sobie do katowickim Matrasie i wyhaczyłam dwa nowe tytuły, o których nawet nie wiedziałam, że się ukażą. Jeden zaskoczył mnie bardziej (ponieważ znam go ze słyszenia), a drugi po prostu wywołał zainteresowanie, bo nie miałam wcześniej z nim styczności. Zakupy mi się wtedy nie udały – czytaj: nie kupiłam tego po co tam przyszłam (ale o tym później), więc wzięłam oba tomiki i z rezygnacją ruszyłam do kasy (no co? każda manga fajna, ale jednak perspektywa „niewykonanej misji” jest irytująca).
Na pierwszy ogień w czytaniu poszło High School of the Dead – tytuł zapewne kojarzycie, bo albo oglądaliście anime, które ukazywało się jakoś kilka sezonów temu, albo przynajmniej czytaliście o nim w moich zapowiedziach. Tak czy siak, nie powinien być on dla was nowością… i tak samo nie był dla mnie.
Manga wydawana jest przez Waneko, dlatego już z góry przygotowałam się kfiatki w tłumaczeniu (przykro mi, ale moim zdaniem mało kto dorasta Pawłowi Dybale choćby do pięt), jednak ku wielkiej uldze nie znalazłam nic denerwującego tak, jak choćby słynny „Kolega Kaname” z Vampire Knighta ;P Chwała im za to – dobry przekład, to podstawa sukcesu ^^ Rzecz, która chyba najbardziej rzuca się w oczy z samej fizycznej strony tomiku, to jego grubość – jest otóż bardzo cienki. Mamy do przeczytania zaledwie 3 rozdziały a zapłacić trzeba za nie 18 złotych. Mówiłam już, że nienawidzę podatku VAT? Strasznie wszyscy narzekają, iż ludzie w Polsce mało czytają, ale co mają zrobić, jeśli książki/prasa, zamiast tanieć, to jeszcze drożeje? Paranoja jakaś… Wracając jednak do wyglądu – całość dopełnia ładna obwoluta i kilka kolorowych stron na początku.
„Dzień jak co dzień w zwyczajnej japońskiej szkole… Takashi, zmęczony nauką i świadomością, że jego szkolna miłość chodzi z innym, robi sobie przerwę od zajęć na dachu szkolnego budynku… i obserwuje niebezpieczne zajście przy bramie. Tknięty złym przeczuciem postanawia uciekać. Jego szybka reakcja ratuje życie jemu i jego przyjaciołom… bo normalny świat w ciągu kilku godzin zamienia się w piekło...”
Fabuła, jak widać, wskazuje na typową serię z gatunku survival. Zombie atakują, my zaś musimy się bronić/uciekać i przy okazji (zapewne) rozwikłać wielką tajemnicę. Z opisu wydaje się to proste jak budowa cepa, ale wierzcie mi – czasami ciężko jest się rozeznać w tym, co aktualnie ma miejsce przed naszymi oczami. Nie wiem w sumie czy zwalić to na kiepskie rozplanowanie historii, czy nieporządek w okienkach, ale niektóre fragmenty przyprawiały mnie o ból głowy i frustrację, kiedy tak naprawdę nie mogłam się zorientować w tym co się dzieje. Do tego wielkość piersi niektórych Pań jest tak niepoważna, że gdyby życie było jak anime, to podczas czytania, przy mojej głowie wielokrotnie pojawiałaby się charakterystyczna „łezka” ;P
Wątek romantyczny jest… i pewnie będzie się rozwijał, jednak pierwszy tom raczej służy przedstawieniu bohaterów niż pokazywaniu ich związków (które przecież muszą się dopiero z czasem narodzić/rozwinąć). Nie mogę się też zgodzić ze stwierdzeniem pewnego osobnika z MALa, który to przyrównał HSotD do Eden no Ori, twierdząc, że jeśli podoba nam się jeden tytuł, to i drugi jest dla nas. Na mnie High School nie zrobił takiego wrażenia co Cage of Eden, więc mimo podobnie survivalowej tematyki, nie w każdym przypadku okaże się to trafne porównanie.
Bohaterowie są barwni, to trzeba im przyznać. Od razu polubiłam stoicką dziewczynę z klubu kendo oraz młodą geniuszkę i jej dziwnego geek-pomocnika ;) Za to główna para, póki co nie zawróciła mi w głowie. Mam wrażenie, że Takashi będzie spoko, ale jego love-sickness (i wyrzuty sumienia z nią związane) ciut denerwuje, zaś heroina to taki trochę niezdecydowany osobnik, który wydaje się nie wiedzieć czego chce – liczę jednak na ewolucję charakterów ;) (mam też nadzieję, że w końcu zapamiętam więcej niż jedno imię, ale to się wytnie ;])
Kreska, jak już wcześniej wspominałam, potrafi czasami nieźle zakręcić czytelnika, ale ogólnie jest niezła i zdecydowanie podobają mi się projekty postaci. Na koniec jeszcze dodam, że High School of the Dead ma oznaczenie 16+, choć przy pokazanej takiej ilości krwi i przemocy (niektóre sceny są wręcz obrzydliwe!), ja bym mu dała jak nic 18+! Póki co ma u mnie ocenę jakieś 6/10 i nie wiem czy kupię drugi tom. Może najpierw zerknę na nią online i sprawdzę, czy opłaca się w ten tytuł inwestować.
Przejdźmy teraz do drugiego cudeńka, a jest nim Drug-On, od Studia JG. Nic od nich wcześniej nie kupowałam, więc nie miałam pojęcia jak to będzie wyglądać, ale na szczęście okazało się całkiem nieźle. Wydanie stoi naprawdę na poziomie innych, bardziej już wprawionych polskich wydawnictw. Standardowa grubość (5 rozdziałów w środku) i kolorowa obwoluta (przykrywająca praktycznie totalną pustkę pod spodem) sprawiają schludne i porządnie wrażenie. Dodam jeszcze, że bardzo podoba mi się gra słów zawarta w tytule – „drug-on”, czytane jako „dragon” :)
„Legenda głosi, że na tajemniczej wyspie Dragon’s Beak działa potężna magia, która może spełnić nawet najskrytsze marzenie każdego, komu uda się tam dostać. Długi kamienny most łączący ląd z wyspą jest pilnie strzeżony, co jeszcze bardziej podsyca wyobraźnię pragnących spróbować szczęścia mieszkańców portu. Trójka przyjaciół spotyka pod starym zamczyskiem Alice – młodziutką dziewczynę o zagadkowych mocach, która pomaga im dostać się na wyspę. Wielka przygoda zmienia się w koszmar, gdy przychodzi im doświadczyć na własnej skórze prawdziwej natury Dragon’s Beak, zwanej też Wyspą Potworów…”
Pierwsze co rzuca się w oczy, to zdecydowanie kreska. Nie jest to typowe, słodkie rysowanie, rodem z shoujo, ale takie jakby trochę bardziej stonowane i „realne”. Moim pierwszym skojarzeniem był styl Death Note’a – nie tak bardzo mangowy, jak przyzwyczaiły nas do tego inne pozycje na rynku. Zdecydowanie jest to plus – fajnie jest mieć dla odmiany coś bardziej oryginalnego i wyróżniającego się z tłumu. Wewnątrz też jest w porządku – bohaterowie wyglądają odpowiednio do swoich charakterków (które, swoją drogą, są bardzo barwne!), a sceny akcji są poprowadzone dostatecznie jasno, by nie wprowadzać zamieszania (kto czytał końcowe rozdziały TRC, ten wie o czym mówię – tam to już w ogóle nie było wiadomo kto, z kim i dlaczego ;P).
Fabuła jest niezła, choć po pierwszym rozdziale czytelnik może być trochę skołowany. Bez żadnych wyjaśnień, jesteśmy wrzuceni w dziwną sytuację, do tego akcja postępuje bardzo szybko i nie ma za bardzo czasu, żeby się w ogóle zastanowić o co w tym wszystkim chodzi. Na szczęście problem ten rekompensuje już dalsza cześć, która wprowadza w całą opowieść i wyjaśnia ewentualne niedopowiedzenia (przynajmniej tyle, ile autorka na razie chce wyjawić).
Co do samej fabuły, to muszę przyznać, że wciąga. Początkowo nie wiemy co jest grane, ale z kolejnymi stronami jesteśmy zapoznawani z następnymi faktami, które budują w nas chęć do przewrócenia strony i przekonania się, co będzie dalej ^^ Taki syndrom „tylko zobaczę co jest za zakrętem i JUŻ kończę” z gier komputerowych ;D Po za tym pomysł mocy od żywiołów, może i nie jest zbyt nowatorski, ale mnie akurat chyba zawsze będzie się podobał ^^
Postacie łatwo dają się polubić, a tłumaczenie czasami mnie rozbrajało xD Mówię tu w szczególności o kwestiach Jacka („Co za przychlasty” for the win ;DDD). Tak samo wymiany „uprzejmości” pomiędzy bohaterami potrafią wywołać parsknięcie śmiechem – widząc „Joł ponuraku” i „Spadaj ćpunie” w odpowiedzi, potrafię sobie wyobrazić ubaw jaki miał tłumacz ;) Początkowo wydawało mi się, że takie zbytnio slangowe zwroty będą sprawiać wrażenie jakby na siłę wciskanych gdzie się da, żeby „trafić do młodzieży”, albo coś w tym stylu, ale okazało się, że tego typu wypowiedziami rzuca tylko jedna postać i jak najbardziej pasują one do jego image’u ^^
Podsumowując – choć tomik jest drogi, bo trzeba wydać na niego prawie 20 złotych (19,90zł), nie żałuję tej inwestycji. Z chęcią zapoluję też na kolejne części jak tylko się ukażą – może nie ma rewelacji, ponieważ Drug-On nie wydaje się czymś co może porwać tłumy lub też zwalić z nóg, ale to porządny tytuł, któremu warto dać szansę. Dla mnie na razie 7/10 ^^
Na zakończenie kilka nowinek.
Ouran #8 (po półrocznej przerwie jaką zafundował nam JPF >_>) podobno jest już w sprzedaży od ładnych kilku tygodni lecz niestety nie udało mi się o tym przekonać na własnej skórze. Poluję na niego i poluję (to właśnie on był celem mojej wizyty w księgarni), ale w Matraskach jak do tej pory pustki :(
Co się tyczy zapowiedzi, to Japonica Polonica Fantastica, póki co siedzi cicho. Miejmy nadzieję, że jest to tylko cisza przed burzą i zafundują nam coś fajnego w niedalekiej przyszłości. Na razie wydali One Piece, o którego tak się „lud” dopominał – nie wiem w sumie jaki w tym sens. Seria ta ma ponad 50 tomów, a znając polskie realia, prędzej się zestarzeję, niż oni to wszystko wydadzą. Fani fanami, ale czy naprawdę nie lepiej już było czytać wam skanlacje, niż inwestować w takiego kolosa? Ja już nie wiem… Ciekawi mnie też bardzo co będzie na zastępstwo FMA, które powoli zbliża się ku końcowi – byłabym szczęśliwa, gdyby zastąpili je serią w podobnych klimatach. Jestem za D.Gray-Manem, Pandora Hearts (to by był w sumie genialny pomysł!), albo choćby i Ao no Exorcist (które może do tego czasu dorobi się większej ilości tomikowej), ale co będzie, czas pokaże. Pewne jest jednak, że już raczej nie doprosimy się o nic od CLAMPa – stwarzają one podobno takie problemy przy wydawaniu czegokolwiek, że nikt za bardzo nie ma do nich nerwów i wolą sobie wydawnictwa odpuścić pertraktacje z tak nieprzystępną drugą stroną.
Cicho w JPF, Waneko za to zaskakuje newsami! Po pierwsze – w listopadzie dostaniemy w swoje łapki pierwszy tom Kuroshitsuji. Jako, że do tej pory nie dałam się namówić na randez-vous z tą serią, może po kupnie tego tomiku zrozumiem fenomen Czarnego Lokaja? Dla fanów romansów szykuje się Special A w październiku – dla mnie pozycja obowiązkowa. Choć słyszałam, że manga zaczyna przymulać pod koniec, to i tak chętnie ją poczytam. Anime było naprawdę dobre i zabawne ^^ Do odkrycia pozostaje jeszcze jedna nowość, podpisana w kalendarzyku jako „Nowy Tytuł B” – widząc takie plany i różnorodność, naprawdę zżera mnie ciekawość, cóż to będzie :) A! Jeszcze jedna rzecz mi się w oczy rzuciła, przeglądając „Księgę Gości” na stronie głównej wydawnictwa – ktoś zasugerował im by postarali się o pewien baaardzo lubiany przeze mnie shounen, na co wydawnictwo odpowiedziało „Nad Fairy Tail się zastanowimy.” Będę trzymać kciuki, żeby to zastanawianie im za długo nie zabrało i spotkało się z pozytywnym rozpatrzeniem sprawy ^^
Dobra – oficjalnie to tyle na dziś. Ręce już mnie bolą od pisania ;)
Cheers! :*
Posted on 6 lipca 2011, in Artykuły, Manga, Różne, Recenzje, Zapowiedzi and tagged Drug-On, High School of the Dead, JPF, Manga, newsy, opis, po polsku, recenzja, Studia JG, WANEKO, zapowiedź. Bookmark the permalink. 15 Komentarzy.
Jakiś czas temu przeglądałam pierwszy tomik Drug-On, może jednak w niego zainwestuję? Ale trzeba będzie wtedy albo do Zielonej Góry jechać, albo przez internet zamawiać, ech…
JPF to się powinno skupić na terminowym wydawaniu tomików! Chciałabym mieć przeczytane FMA jeszcze przed Końcem Świata :) No i miło by było gdyby zaczęli wydawać Pandora Hearts. Albo jeszcze lepiej – Soul Eatera.
Wiesz, ja mam już za sobą lekturę pierwszego tomu Kuroshitsuji (skany oczywiście) i mimo tego nie zrozumiałam fenomenu. To jest dziwne, bo z reguły lubię podobne historie. Podejrzewam, że crossdressing jest częściowym powodem popularności wspomnianego tytułu ;]. No dobra, to był trochę złośliwy żart, przepraszam za to.
O, widzę, że ktoś tu jest takim samym nocnym markiem, co ja xD
DO naprawdę polecam – może nie jest jakimś szczególnym odkryciem, ale czyta się to całkiem przyjemnie ^^
Dokładnie! JPF i ich obsuwy to już jest kanon ;P Czekać pół roku na nowy tom Ourana, tylko po to, żeby teraz nie móc go dostać w żadnej księgarni, to jest już szczyt! No i FMA też bym chciała przeczytać przed Końcem Świata. Tak! Najpierw doczytać Edzika i spółkę, potem iść na Hobbita do kina, a później to niech już się dzieje co chce xD
O! Soul Eater też mógłby jak najbardziej być :)
Hmm… tylko że wiesz. Coś słyszałam, że podobno akurat pierwszy tom jest taki sobie i to się dopiero musi rozkręcić, żeby było fajne (co od razu ma u mnie minusa na starcie – moja cierpliwość szybko się kończy ;p), no i że lepiej jest najpierw animca looknąć, na co tym bardziej nie mam teraz ochoty. Cóż, może fenomen Kuro pozostanie dla mnie równą zagadką co Nessie dla Szkotów? ;]
Pozdrawiam,
Shouri ^^
Widziałem tą mangę(w sklepie), ale jakoś nie przyciągnęła zbytnio mojej uwagi. Przez Twój opis chyba jednak się skuszę na zakup, ale najpierw przeczytam z 2-3 rozdziały online.
AMV świetne, co prawda żadnych łez nie roniłem, ale dreszcze mnie przeszły i to ostre po plechach. Tak w sumie można powiedzieć, to dawno nie widziałem(przyznaje się, że też za dużo nie szukałem) dobrego AMV/MMV. Może coś polecisz?
Oj, gdyby wyszło Fairy Tail, to kolejne pieniądze musiałyby się znaleźć. Chociaż ja osobiście wolałbym żeby wydali THE BREAKER(i kolejną serię THE BREAKER: THE BREAKER: NEW WAVES) lub CODE BREAKER
To jest dobra metoda – najlepiej jak nie jest się czegoś pewnym, to zerknąć online i później kupić, niż wydać pieniądze na coś co może nas nie interesować… ja jednak jestem takim typem, że jak już coś przyciągnie moją uwagę w księgarni, to nie wyjdę, póki cobie tego nie sprawię ;D Taki już ze mnie mól mangowo-książkowy xD
Nie roniłeś łez, bo nie wiem czy czytasz Pandorę – mnie osobiście przez ostatnie parę dni zasmucało wszystko co miało tylko coś wspólnego z tym tytułem, bo nie mogę przeboleć śmierci mojego ulubionego bohatera :(((
Co do polecania to będzie ciężko, bo ja niestety też od dawna nie szperałam po yt w poszukiwaniu tego typu rzeczy :( Wyżej wymieniony MMV znam już od dość dawna, a nowe będę musiała dopiero poszukać i jeśli faktycznie znajdę coś godnego uwagi, to jak najbardziej się podzielę ^^
Hahaha, oj tak – portfel zdecydowanie zaczął by mi świecić pustkami, ale i tak byłabym szczęśliwa z tego faktu ;) „The Breaker”? Nie słyszałam… „Code Breaker” – to mi się obiło o uszy, choć też nie znam szczegółów… (chyba będę musiała nadrobić informacyjne zaległości)
Drug-On zakupiłam już jakiś miesiąc temu i również bardzo mi się spodobało. Kreska rzeczywiście jest świetna, zakochała się w niej od pierwszych stron :) Jedno co mnie martwi, to tempo, w jakim Studio JG wydaje mangi – teoretycznie minęło 5 miesięcy od wydania pierwszego tomu, a o następnym na razie ni widu, ni słychu, kiedy cała manga składa się z pięciu. Mam nadzieję, że nie każą nam czekać kolejne pół roku, bo wolałabym uniknąć czytania skanów, co coraz bardziej mnie kusi…
High School of the Dead jakoś mi nie podchodzi, ale to chyba głównie dlatego, iż nie przepadam za ecchi. Wątpię, abym miała kupować ten tytuł – wolę zaoszczędzić na Kuroshitsuji i Special A, chociaż tym ostatnim nie jestem jakoś wielce zachwycona, bo jest tak wiele innych shoujo, za których wydanie w Polsce dałabym się pokroić, że… cóż, Special A jest fajne, ale są tytuły dużo fajniejsze. Mam nadzieje, że Waneko wyda w przyszłym roku także jakieś inne shoujo.
Mam do ciebie małe pytanie – kupujesz całość mangi ourana, prawda? Mogłabyś mi powiedzieć, czy w dużym stopniu różni się ona od anime? Wiem, że anime kończy się na 9 tomie, ale już od dawna zastanawiam się też nad zakupem wcześniejszych, jeśli tylko nie były by kropka w kropkę tym co już widziałam…
W tycvh pierwszych 9 tomach jest kilka chapterów, które nie zostały zekranizowane. A te co są, niekiedy różnią się od siebie. Największa różnica jest z chapterem o Alicji w Krainie Czarów – w mandze jest to czysty geniusz Bisco Hatori, w anime całkowicie skiepścili to. W każdym razie jak dla mnie manga jest o wiele lepsza od anime :)
Naprawdę minęło aż tyle czasu od wydania DO? W życiu bym nie pomyślała, jako że dopiero teraz udało mi się go dorwać w księgarni. Hmm…. może dodruk zrobili?
Dokładnie mam to samo podejście co do SA – nie tryskam radością, ale z chęcią poczytam jakieś nowe shoujo, więc mimo że byłabym w stanie wymienić chociaż kilka tytułów, które moim zdaniem zrobiłyby większą furorę i tak kupię Special A raczej z zadowoleniem ^^
Co do Ourana, to tak jak powiedziała Sonia – są różnice + zakończenie jest totalnie z palca wyssane i jeśli miałabym coś doradzić, to naprawdę poleciłabym Ci kupić nasze polskie wydanie. Tłumaczenie jest tak genialne, że boki można zrywać – nie raz popłakałam się ze śmiechu przy czytaniu, czego nie mogę powiedzieć o oglądaniu anime. Paweł Dybała idealnie wbił się w klimat i choćby za to, powinno się Ourana jednak kupić ^^
High School of the Dead ochoty kupować nie mam, chodź anime obejrzałam i nawet mi się podobało, ale Drug-On kupie kiedyś na pewno. Uwielbiam historie gdzie wkręcone jest trochę magii. ;) Do tego spodobała mi się okładka, a twój opis też bardzo zachęcił.
Ja mam już u siebie 8 tomik Ourana, bo już dawno temu go zamówiłam w Pre-order. Byłam nieźle wkurzona na te opóźnienia, ale za to jaką miałam miłą niespodziankę jak nagle przyszedł.
MMV znam, bo już kiedyś podawałaś do niego link’a. :D Uwielbiam je oglądać. Jest po prostu epickie! A E.T. uwielbiam chodź nie słucham Katy Perry. ( Wole azjatyckich wykonawców )
Pewnie znowu wydam wszystko co mam na mangi. Z Kuroshitsuji bliższej styczności nie miałam, ale jeden tomik nie zaszkodzi kupić (przynajmniej wzbogacę moją półeczkę).Special A może kupię.Anime mi się bardzo podobało, a pierwsze rozdziały mangi też były nie takie złe, ale jak je ostatnio czytałam jeszcze raz to nie czułam by mnie ciągnęło do przeczytania tej mangi. Gdyby wydali Pandora Hearts to byłabym w siódmym niebie.
Pozdrawiam
Aria :D
Ha, czyli przeczytałaś. Łącze się z tobą w bólu. Ale wyobraź sobie, że teraz byś musiała jak ja po takiej scenie z Sama Wiesz Kim całym we krwi czekać miesiąc i myśleć „zabije go czy nie zabije go”. A tak masz to przeczytane jednym ciągiem… A teraz 9 dni do do kolejnego rozdziału gdzie, miejmy nadzieje, będzie rozmowa Glena z Jackiem (podczas której trwania chyba się posikam z emocji).
Co o Kuroshitsuji – nie rozumiem tego fenomenu. Manga niezbyt dobra, taka normalna, anime całkiem w porządku, pierwszy sezon przynajmniej. Drugi… naprawdę, nie wierzyłam ludziom, którzy mówili, że lepiej to niego nie sięgać. Mieli racje. Utknęłam na 3 ostatnich odcinkach i chyba nie dokończę tego… Z Kuro jest ten problem, że wszyscy mówią o tym jak Pandorka jest do tego podobna. Przede wszystkim Kuro jest do Pandory podobne jak już (PH jest starsze), poza tym jedyne co jest podobne to czas w którym się dzieje akcje. Reszta – bohaterowie, relacje miedzy nimi, fabuła, tajemnice do odkrycia – wszystko Pandorka ma lepsze.
Co o E.T. – genialna MMVka, właśnie po jej i innych po jej obejrzeniu zaczęłam własne robić i mnie to wciągnęło. Pochwale się jedną o Eliocie o Ozie, o ich przyjaźni, którą robiłam prawie miesiąc:
A jak masze ochotę na inne , lżejsze, to jedne z ukochanych przeze mnie MMVwek, przez różnych ludzi robione, na poprawę humor wywołanego ostatnimi rozdziałami i śmierci Sama Wiesz Kogo.
http://www.youtube.com/watch?v=417133wRGdI (i znowu ta piosenka mi grać będzie cały dzień)
http://www.youtube.com/watch?v=f7Su8RhiLFc (jak E.T., też autorstwa ebily)
Yt jest pełne perełek, potrafię godzinami szukać i oglądać MMVki (a nie powinnam). Niestety, dużo jest z elementem yaoi, a tego nie znoszę… Jeszcze apropo Kuro – tam fandom dopiero sobie dopisuje, że ho ho!!
Hmmm, jeśli udało by mi się robota znaleźć na wakacje to może dokończę kupowanie Chobits (na razie mam połowę tomów, średnio jeden na rok kupuje XD) i zacznę to High School of the Dead? Napisz czy opłaca się inwestować, nie lubię kupować pierwszego tomu i pozostałych nie.
ja dzisiaj wszedłem w posiadanie mangi Pluto od Waneko i jestem pod wrażeniem wydania, warto było wydać te 55,50zł za 2 tomy, bo wydanie jest przepiękne, pzoa tym tytuł sam w sobie dostaje wysokie oceny i jest, to manga twórcy Monster, więc lada dzień zabiorę się za czytanie tylko nadrobię Beelzebuba, Fate/stay night, bo GTO: 14 Shonan Days i Ao no Exorcist już dzisiaj łyknąłem :]
Miał ktoś w rękach One Piece? Nie czytałem tej mangi, a anime obejrzałem z 10 odcinków, więc się nad nią zastanawiam.
Pluto wyszło nakładem wydawnictwa Hanami :)
Witaj Shouri :) Niespodziewałam się, że jeszcze ożyje twój blog, sprawiłaś mi dziś niespodziankę :D Może nie jestem zbyt często komentującą czytelniczką, ale czytałam twoje wpisy od dość dawna ^.^
Nius z ostatniej chwili – podobno StudioJG ma wydać Heart no Kuni no Alice (Alice in the Country of Hearts).
Swój tomik Ourana #8 mam już od dłuższego czasu – mogę powiedzieć jedno – jest GENIALNY. Chyba najlepszy z dotychczasowych. Mam to szczęście, że niedawno otworzyli u mnie Komikslandię, bo inaczej bym się wkurzała jak ty :(. Drug-ona mam zamiar kupić – jednak wciąż z tym zwlekam, gdyż StudioJG ma jakieś problemy z agencją przez którą zdobywają licencję i boję się trochę, że jednak nie skończą tego wydawać… HOTD pożyczyłam sobie dzisiaj i hm… nie lubię tego typu mang, nie będę w tę serię inwestować, chyba, że jakoś się rozkręci.
Kiedyś na FB JPF-u była ankieta i było tam kilka tytułów, bodajże D-Grayman i Soul Eater. Może wydadzą to co wtedy wygrało? Chociaż patrząc się na tempo ich wydawania, raczej w tym roku nie doczekamy się żadnej nowości od nich.
Nowy tytuł B od Waneko ma być horror-em. Plotka głosi, że będzie to Battle Royale.
(ta sama plotka mówiła o Special A, więc jest dość prawdziwa) Ja również nie rozumiem fenomenu Kuroshitsuji. Przeczytałam kilka rodziałów i rzuciłam, gdyż nic fajnego tam nie odnalazłam. Może jak wyjdzie w wersji papierowej jakoś się do tego tytułu przekonam? Tak było z Vampire Knight. Special A – warty uwagi, ale spodziewałam się czegoś lepszego np. Kaichou wa maid-sama, albo Dengeki Daisy. Słyszałam, że Waneko ma opublikować w niedalekiej przyszłości jeszcze jedną serię dla dziewcząt, może będzie to coś lepszego :)
Pozdrawiam Sonia :)
@Aria
A widzisz – to Ty chociaż masz znajomość anime, a ja HSotD kupowałam totalnie w ciemno. Ale to już taka moja tradycja – zazwyczaj zaopatrzam się w pierwsze tomiki nowości na rynku, żeby później zdecydować: podoba mi się? Kupujemy dalej. Nie podoba? No to tomik będzie osamotniony stał na półeczce.
Szczęściara~! [zazdrości] Ja odkąd zaczęłam często bywać w księgarniach, jakoś nie zamawiam już mang online… no i oto rezultaty – już tyle razy byłam w Matrasie, a nowego tomu nadal nie ma :(
Możliwe, od tak dawna nie pisałam, że już trochę ciężko mi skojarzyć co umieszczałam na DU, a co nie… co nie zmienia faktu, że bardzo lubię ten MMV ^^ (Dokładnie! Katy Perry = zuuuooo!, E.T. = Love <3)
Ja też byłabym w siódmym niebie… Moim zdaniem opłacałoby się im wydać PH w Polsce, ale nie! Oni wolą One Piece [echhh]
@monilip
Bez „Ha” mi tu ;P Tak mnie to totalnie rozwaliło, że naprawdę siedziałam na łóżku, ryczałam i przewijałam kolejne strony :( Jak mogli! Mojego ulubionego bohatera… *snif, snif*
Btw, mam nadzieję, że się nie wkurzysz, ale w jednym miejscu zaktualizowałam Ci trochę komentarz (wywaliłam imię), żeby nie zdradzał o kogo chodzi – jednak nie chciałabym, żeby potem było, że zaspoilerowałyśmy komuś taką scenę… osobiście w takiej sytuacji chyba bym pogryzła ;P
O drugiej serii Kuro też już się sporo nasłuchałam ;D Tu chyba Nati królowała w narzekaniu [śmiech]
I też właśnie często widziałam komentarze, że PH i Kuro to podobne do siebie serii, a ja naprawdę się pytam? W którym niby miejscu? Jakoś zawsze miałam wrażenie, że Kuro to jest raczej dla fanów yaoiców, albo gender-blenderów, a ja jakoś ani jednym, ani drugim zbytnio nie jestem ;P
Co do MMV – jedno słowo: Wow! ^^ Ja się totalnie nie znam na takich rzeczach od strony technicznej, ale rezultat wyszedł Ci naprawdę super! No i przyjaźń Oza i Elliota, to jest naprawdę chyba mój ulubiony motyw ^^
A jeśli chodzi o te, które mi podesłałaś… C… C… CUUUUTTTTTEEEEEE!!!! [roztopiła się pod wpływem przygniatającej jej słodkości i spłynęła gdzieś pod biurko] Ten pierwszy jest tak kochany, że aż słów znaleźć nie mogę, żeby to opisać! Tyle malutkich Elliocików = marzenie ^^
Drugi natomiast znam – swego czasu przejrzałam przyszło od ebily ^^
Chobits… ze mną jest to samo – o ile w ogóle kupuję ten jeden tom na rok ;P W związku z HSotD zrobię większy research i jak coś, to się odezwę :)
@Łukasz „Yelonas”
Pluto? Szczerze mówiąc pierwsze słyszę. Mógłbyś napisać coś więcej o tym tytule? ^^
Ja ostatnio widziałam w księgarni za 50 kilka złotych „Uzumaki” od JPF – z taką mangą-cegłą, to się jeszcze nie spotkałam! ;]
Co się tyczy OP, to miałam ją w ręce, ale nawet z moją wielką miłością do mang, nie byłam w stanie tego kupić – jak widzę, że to ma ponad 50 tomów i prawdopodobnie jest to dopiero połowa, nawet ja wymiękam. Stylem rysowania przypomina trochę wczesno-Fairy-Tailowego Hiro Mashime i ma miliony fanów, ale nawet taka rekomendacja mnie nie przekonuje – jeśli jednak zdecydujesz się zainwestować w One Piece’a, to chętnie posłucham opinii z pierwszej ręki ^^
@Sonia
Nie wiem, czy sama się tego spodziewałam, ale cieszę się, że Ty się cieszysz ;]
Jeśli news z ostatniej chwili jest prawdziwy, to czeka mnie naprawdę wielki zgryz, bo o ile na początku manga ta mi się bardzo podobała, tak później zaczęła wkurzać main love interestem głównej bohaterki ;P
Czy Ty mnie chcesz jeszcze bardziej dobić? ;P Ja Ci dam takiego smaka mi robić na Ourana, kiedy się o mój tomik doprosić nie mogę ;P Też będę musiała się rozejrzeć, czy w Katowicach przypadkiem nie ma Komikslandii ^^
Taaa, z tej ankiety wygrał D-Gray, ale dosłownie chwilę później zrobili drugą, w której zapytali o One Piece, wygrał on zastraszającą ilością głosów i został wydany kilka miesięcy później :/ Nie mam pojęcia czy w takich okolicznościach potraktują tamto głosowanie za coś czym się można sugerować, skoro już mają nowy tytuł. Miejmy nadzieję, że po zakończeniu FMA, zainwestują w coś w podobnych klimatach.
Battle Royale? Hmm… okładka i opis mnie na razie nie pociągają, ale to się jeszcze zobaczy. Cieszy mnie też ogólne niezrozumienie fenomenu Kuro – już myślałam, że tylko ja nie wiem co ludzie w tym widzą ;] Do VK się nie przekonałam – mam tylko jeden tom bo szczerą Yuki szczerą i niezachwianą nienawiścią ;p Denerwują mnie takie bohaterki, dlatego nie mam zamiaru sobie psuć nerwów czytaniem takiej serii.
Gdyby wydali Dengeki Daisy, ucałowałabym wszystkich w wydawnictwie ;DDD
Pozdrawiam,
Shouri ^^
Mam pełno mang, które planuję sobie kupić, a teraz przez twój opis Drug-On’a kolejna znalazła się na liście… Zastanawiałam się nad tą mangą, ale nie miałam pewności do niej. Akurat twoja opinia wiele razy była bardzo dobrze pasowała do mojej, więc jakimś sposobem zaczęłam w nią baaaaaaaardzo ufać xD
O Heart no Kuni no Alice słyszałam, jeśli wyjdzie to będzie kolejna rzecz na liści mang do kupienia (ciekawe skąd ja no to wszystko wezmę kase… =_=). Ah, jest jeszcze Special A i Ouran, więc będzie „ciekawie” =.=
Po za tym cieszę się, że stronka odżyła xD
Ups! W takim razie jak przyjdzie co do czego, to mnie trzeba będzie oskarżać o ewentualne powody Twojego bankructwa [śmiech]
A tak na serio, to cieszę się, że moje teksty są dla kogoś wiarygodnym i opiniotwórczym źródłem ^^ Mam nadzieję, że i inne serie, które będę opisywać, też Ci się spodobają!
Ja natomiast tak waham się co do Heart no Kuni no Alice, że jak wyjdzie, to będę miała twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony kreska jest bardzo ładna i historia ciekawa, ale pod koniec zaczęła mnie wkurzać, więc już nie wiem… [bezradność]
Cieszę się, że Ty się cieszysz ;D Postaram się już więcej nie fundować wam takich przestojów ;)
Pozdrawiam,
Shouri