Schugo Chara! Encore! – …i tak przygoda z SC dobiegła końca :)
BioWare… Bóstwo większości zapalonych fanów RPG. To do nich kierowane są modły o kolejną świetną opowieść, o kolejną genialną grę na naszych emocjach, kolejny kawał dobrze wykonanej roboty. To właśnie oni, studio które wielbić będę po wsze czasy, tworzą najlepsze tytuły gatunku… to oni stworzyli Star Wars: Knights of the Old Republic, które tak mnie oderwało od rzeczywistości, że od niedzieli wieczora internet praktycznie dla mnie nie istniał, a notka obiecana na „do środy”, trochę nie wypaliła ;] To ich należy za wszystko winić – są po prostu za dobrzy xD Btw, jeśli ktoś z was też jakimś dziwnym cudem ominął ten tytuł (który ma już przecież swoje lata), to szczerze polecam zagrać – naprawdę mistrzostwo ^^ W pewnym momencie jest taki plot twist, że miałam szczerą ochotę, że tak się wyrażę, rzucić w cholerę granie jako ta dobra i przyłączyć się do tych złych! Jednak zaprawdę oparłam się Ciemnej Stronie Mocy i nadal podążam Ścieżką Światła <śmiech> xD
Jednak do rzeczy – przydałoby się w końcu napisać to po co tu przyszłam, czyli przemyślenia końcowe dotyczące kategorycznego, definitywnego końca kończącego SC ;) (jeśli pytacie jakim cudem oderwałam się od KotORa, to odpowiedź brzmi – brat potrzebuje laptop, a właśnie tam mam go zainstalowanego <buuuuuuuuuuuuuu> ;p)
Zacznijmy może od początku… … …albo nie, może lepiej nie – w końcu wszyscy, którzy będą czytać tą notkę, to osoby dobrze znające rzekomy „początek” ^^ Zacznijmy od końca, z tym, że końca serii głównej. Gozen i Easter przegrali, Hikaru został przeciągnięty na tą dobrą stronę, a Ikuto uratowany. Niby wszystko było w porządku. Później na zakończenie panie z P-P wymyśliły króciutką, kilku-rozdziałową opowieść o Amu ścigającej swoje zagubione Shugo Jajka i otrzymującej piękny morał, jak to każdy ma w życiu wiele możliwości, a jej Shugo Chary zawsze przy niej będą, nawet jeśli „straci je z oczu”. Ot, bardzo ładny i filozoficzny koniec pokazujący piękno przyjaźni, potęgę marzeń i to, że przyszłość zależny tylko i wyłączeni od nas, dlatego musimy walczyć o nią i o nasze szczęście.
To by było na tyle. End. Fin. Shūryō. Loppua. Ende. Fine. Télos. Nhāyh. Slut. Final… a jednak nie do końca. Okazało się, że dostaniemy jeszcze jedno zakończenie – 4 rozdziały, tym razem wydane pod szyldem Shugo Chara! Encore!, miały definitywnie rozwiązać wszystkie niedopowiedzenia i sprawić, aby fanom minął niedosyt pozostawiony po ostatnim chapterze serii głównej. Bo w końcu pomimo bardzo przyjemnej konkluzji, w umysłach większości dziewcząt (i zapewne niektórych chłopaków, jeśli czytali SC ;D) ciągle płonęło jedno, ogromne pytanie – A CO U LICHA Z WĄTKIEM MIŁOSNYM?!?!?! ;]]]
(PS: Jeśli kogoś interesuje, to wszystkie słowa na początku poprzedniego akapitu oznaczają „koniec” w odpowiednich językach – od lewej: angielskim, francuskim, japońskim, fińskim, niemieckim, włoskim, greckim, arabskim, szwedzkim oraz hiszpańskim :) Taka ciekawostka ^^)
Po miesiącach czekania nadeszło SCE, które nie do końca okazało się tym, czego wszyscy się spodziewali. Osobiście myślałam, że będzie to kilku-rozdziałowe zwieńczenie całej opowieści, zaś dostaliśmy swego rodzaju luźno spięte one-shoty, opowiadające o poszczególnych paringach. Można i tak, szczególnie, że wyszło to naprawdę całkiem porządnie ^^
Pierwszy rozdział to rozwiązanie wątku Utau – w końcu odpuszcza sobie Ikuto i znajduje swoją true love, czyli, a jakże, Kukaia ^^ Wszyscy fani Kutau powinni być uszczęśliwieni, bo jest to naprawdę genialna para (jeszcze nie spotkałam nikogo, kto by się z tym zdaniem nie zgodził xD). Zdecydowanie gdyby nie Amuto, to właśnie temu paringowi bym najbardziej kibicowała :) Pamiętam moment kiedy ukazały się RAWy – przetłumaczyłam wtedy komuś kilka chmurek, bo wszyscy byli tak bardzo podekscytowani perspektywą nowego chaptera ;] Jednym z tych fragmentów była ostatnia strona, gdzie Utau mówi, że „nareszcie nie jest już sama”. Ten moment najbardziej mi się spodobał i zapadł w pamięć ^^
Kolejny rozdział, to opowieść o Rimie i Nagihiko. Rodzice dziewczyny decydują się na separację, co ją przytłacza, zaś Nagi poszukując „kwiatu w rozkwicie” (zadanie, które dała mu jego mama, ponieważ nie radził sobie podczas próby tańca), wpada na Królową. Nasza dwójka, w pewnym sensie, jest w stanie pomóc sobie nawzajem. Muszę przyznać, że był to miły chapter. Cieszę się, że autorki nie chciały na siłę wpakować tu romantycznego Rimahiko, ponieważ coś takiego istnieje póki co tylko w umysłach fanów ;) Pozostawiono ich w sferze przyjaźni i zdecydowanie coś takiego odpowiada mi bardziej :)
Następny chapter to Yaya i Kairi – oboje biorą udział w wyścigu, aby tym sposobem zdobyć kwiaty, które chcą później użyć podczas ceremonii zakończenia szkoły dla byłych Strażników. Ten paring szczerze mówiąc, ani mnie ziębi, ani parzy. Był to całkiem niezły rozdział o bohaterach typowo drugoplanowych. Choć akurat trzeba przyznać, że Yaya zrobiła się bardziej znośna niż na początku. Kairi za to trochę mi przypomina mojego dobrego kolegę, dlatego chyba nie potrafię go nie lubić, mimo że nie jest jakąś szczególnie „cool” postacią ^^
Rozdział 4… taaaaak… prawdziwy koniec ^^ Mimo, że nie otrzymaliśmy jednoznacznego „Amu jest z Ikuto”, to hintów jest tyle, że chyba ślepiec by tego nie zauważył ;) Rozbroił mnie np. komentarz „Hej! Nie wąchaj mnie! Puszczaj!” „Nie ma mowy. Tak długo Cię nie widziałem, że muszę wchłonąć trochę Twojego zapachu” xD Albo najbardziej rozwalający koment na podryw, uwaga: „A może zmieniłem się dzięki tobie? Może ufarbowałaś mnie na ten swój wyjątkowy kolor…?” – nie można zarzuć mu brak inwencji ;P Ogólnie rzecz biorąc pocałunek w nos, trzymanie się za ręce + zdanie „Tak długo jak będę mocno trzymać tą dłoń, wszystko jakoś się ułoży”, czy też przytul na ostatniej stronie – Amuto drodzy państwo, skończyło się tak jak chwieliśmy :) Dziękujemy Peach-Pit! Jak na uczniów podstawówki, to jak najbardziej odpowiada mi takie zakończenie – wiemy, że w przyszłości będą razem, ale do tego czasu Amu czeka jeszcze wiele przygód ^^ Time-skip byłby strasznie przewidywalny, a tak, rozwiązali wszystkie problemy, jednocześnie nie zmieniając czasu akcji :) Fani Tadase też otrzymali swoje 5 minut (jak i fani Kutau – także była fajna scenka ^^), gdzie to chłopak przyznaje, że nie ma zamiaru tak łatwo się poddawać i zrezygnować z Amu – komu odpowiada Tadamu, może wymyślić sobie swoją własną wersję wydarzeń. Jedynie trochę dziwacznie rozwiązano problem Nagiego będącego jednocześnie Nadeshiko – powiedział on w końcu Amu prawdę, ale oprócz zdziwionego krzyku, tak naprawdę nie ma żadnej konkretnej reakcji z jej strony. Nikaidou i Sanjou nareszcie się pobierają i na tym SC się kończy – Shugo Chary wracają do Amu i mamy jeden, wielki, szczęśliwy happy end :)
Jak już pisałam na twitterze – jak dla mnie jest to zakończenie „w porządku” :) Mogę je zaakceptować bez żadnych ale – podoba mi się jak wszystko rozwiązano, a jedyna maleńka rysa na tym ładnym obrazku, to fakt, że Shugo Chara! naprawdę się skończyła. Tak długo byłam z tą serią, całe to czekanie na RAWy, potem translację. Moje własne zabawy z tłumaczeniem z japońskiego zaczęły się właśnie od niej – dała mi motywację do nauczenia się hiragany oraz katakany, co teraz mi bardzo często służy jako wielka pomoc ^^ Totalny fangirlism na punkcie jakiegoś paringu… Tyle doświadczeń, które dobiegły końca…! Nie zapominajmy też, że Dream Universe zaczęło swoją działalność właśnie przez Shugo Charę! i za to będę tej serii wdzięczna do końca życia – pozwoliła mi stworzyć coś, bez czego teraz nie wyobrażam sobie mojej internetowej działalności ^^ Ech, jestem sentymentalna, jestem romantyczką, ale naprawdę – ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami, złościami, i radościami jakie mi przyniosła, jedno jest pewne – do mnie zawsze będzie to w pewnym sensie seria wyjątkowa, a teoretycznie banalna historia i target ciut młodszy niż ja, nie mają tu nic do rzeczy :)
Cheers! :*
Posted on 14 sierpnia 2010, in Artykuły, Manga, Różne, Recenzje, Shugo Chara!, Shugo Chara! (Peach-Pit) and tagged Encore!, Manga, podsumowanie, recenzja, Shugo Chara!, zakończenie. Bookmark the permalink. 11 Komentarzy.
Chciałabym napisać coś „mądrego”, ale w zasadzie jedyne, co mi naprawdę przychodziło do głowy podczas czytania wszystkich (poza 1, 2 i ostatnim) akapitów to „dokładnie” ;/ Właściwie napisałaś dokładnie to, co ja myślę o tych parach i zakończeniu… Mimo wszystko. SC poznałam właśnie dzięki tobie i za to jestem wdzięczna, bo to naprawdę świetna seria ^^ I gdy się tyle czasu czekało na ten nowy rozdział czy odcinek… i gdy się to nagle skończyło to… dziwnie tak jakoś. Poważnie, ostatnim razem miałam tak po Tsubasie, że nie mogłam się przyzwyczaić, że już więcej nie będzie… XD” Głupota, nie? ^^’ Z zakończenia jestem, o dziwno, bardzo zadowolona. Po tym, co zaserwował nam ending main serii nie spodziewałam się, że to może być w miarę dobre… Miłe, słodkie, Amutowate (Ikutowate *o*) i wszyscy są szczęśliwi. Nie żebym miała coś przeciwko zbiorowemu morderstwu/samobójstwu… ale to nie ta manga A szkoda XD Nawiasem, fajny akcent z tymi „końcami” w różnych językach ;] Mocne xD Co jeszcze… widzę, że ten KotOR naprawdę cię wciągnął XD Już tyle dni cię na twitterze nie było, że musi być geniuszem ^^ Notka poboczna: lepsze od Dragon Age’a czy gorsze? ;D
Em, to by było chyba na tyle… Pozdrowionka ;*
PS. Dzięki tej notce i komentarzowi poprawił mi się humor po obejrzeniu nowych odcinków Kuro II i KHRa, tak beznadziejnych, że aż szkoda słów =.=;;
Zacięło mnie… Bynajmniej jak słyszałam o SC! E! Tak słyszałam tylko i wyłącznie o KUtau. Reszta to dla mnie nowość.
No i prawdę mówiąc noramlnie bym teraz prosiła o jakiś link gdzie idzie przeczytać, gdyby nie to, że… W ogólnie mnie to nie interesuje.
I tu nie chodzi o samo to, że nie lubię miłosnych opowiastek, tylko oto, że…
Nie lubię Amuto.
Nie cierpię wręcz. Tak już mam i już…
Ale ogólnie samo to, że SC się już ostatecznie skończyło sprawia, że gdzies mnie tam ściska w środku. Pomimo tego, żę ta seria do najlepszych nie należała i tak ją lubię…
Za błędy przepraszam, ale się spieszę :/.
w pierwszej chwili, nie wiem czemu, myślałam, że wzięłaś się za oglądanie „Shugo Chara Party” i już chciałam cię pochwalić, że dałaś radę przez to przejść :D A tu zupełnie o co innego chodzi :P Odpuściłam już sobie „Shugo Charę” ale skoro tak zachwalasz (i jest koniec z AMUTO!!!) to się chyba za to wezmę.
Co do KOTORa to moja przyjaciółka bardzo tę grę lubi. Ona jest jak ja fanką „Gwiezdnych wojen” z tym, że ona nie oglądała starej trylogii!!!!!!!!! (tylko „Nową Nadzieję) co zmienię gdy tylko do mnie przyjedzie :D
Przeczytałam pierwszy rozdział póki co i muszę powiedzieć, że strasznie mi się spodobał:) Drugi i trzeci wnioskuję po opisie, że mogę sobie darować, ale za czwarty trza by było się wziąć:P
Heh, monilip, ja też myślałam, że to będzie na temat SCP, zupełnie nie wiem czemu, skoro wyraźnie było napisane „Encore” w tytule… XD
Mangę czytałam i bardzo mi się podobała (zwłaszcza Kutau^^to było coś… najbardziej zapamiętałam moment z wysyłaniem SMSów), ale zupełnie zapomniałam o rozdziale 4.! Zabiorę sie za niego.. już, zaraz ;] Jestem pewna, że mi się spodoba.
Nie mogę się doczekać momentu,w którym napiszesz coś o SCP:D;)
Pozdrawiam.
PS. Kto nie widział SC, niech żałuje. To bosski tytuł, naprawdę. Niektórym wystarczy jeden moment wycięty z tego anime, a już się biorą za oglądanie ;P Np. mam dwie koleżanki, które obejrzały obie serie w tydzień i cały czas re-watchują xD
Chlip. Oglądam serie od kiedy miałam 10 lat , a teraz mam 12 XD. Oglądałam odcinek , za odcinkiem. Zawsze będę lubić tą mangę. Szkoda że się kończy. Świetne zakończenie. Amuto!!! XD. Uwielbiam tą parę , rozbawia mnie i zarazem wzrusza. Przykro mi tylko że nie opisałaś innych odcinków SCP. Ale nie zmuszam. Tak naprawdę to za mocno nie umiem angielskiego XD , więc oglądanie było obrazkowe , i tak powstała zgadywanka XD. Pozdrawiam
ps. Podpisuje się pod Aikee , kto nie widział Shugo Chara , niech to nadrabia! A niedługo chyba zacznę tłumaczyć do anime i tłumaczenie. Choć nienawidzę tłumaczyć po angielsku , tak połączę fajne z pożytecznym. Jeśli uda mi się jakiś program znaleźć. Jak nie to zamieszczę to w napisach w open office. Jakby były pytania to proszę pisać na – aoi2509@interia.pl
Bardzo lubię shugo chara. Piszę opowiadanie Amuto, ale omijam fakt mangi i tej odrażającej 3 serii. Bardzo mi się podoba. I zawsze będzie czymś wyjątkowym. Ma w sobie swój urok który potrafi rzucić. Cieszę się z połączenia Kutau, gdyż dobrze jej życzyłam. Na mnie to wszystko też rzuciło urok. I mimo, że to koniec prawdziwej shugo chary, to moja historia dopiero się zaczyna. Opowiadanie chcę dokończyć i założyć blog. Chciałam by nie było to zbyt cukierkowe, ale trochę dramatyczne, może ktoś wypatrzy się coś z horroru?
Chcę by ta opowieść i prawdziwa i moja były zawsze ze mną i dały mi siłę, uśmiech i szczęście przez moje opowiadanie, którym jest życie.
Szkoda, że Schugo Chara już się skończyło… Myślę, że jeszcze przez długi czas to anime będzie w moim sercu, bo pokochałam wszystkim bohaterów bardzo mocno ♥
Co do Schugo Chara Encore to wszystkie 4 historie były naprawdę słodkie… I trzeba przyznać, że ta ostatnia poruszyła mnie do łez. To trochę dziwne uczucie, kiedy patrzy się na obrazek SC i myśli się ” to już koniec tej historii… reszta jest pozostawiony ku Twej wyobraźni” ^.^
@Nati
Nawet nie mów – po Tsubasie totalnie nie mogłam przywyknąć, że to już koniec. Tak długo czytałam tą serię, że już w krew mi weszło sprawdzanie co chwila, czy są updaty, a tu lipa. Masakra ;)
„Nie żebym miała coś przeciwko zbiorowemu morderstwu/samobójstwu… ”
Przerażasz mnie czasami xDDD
„Notka poboczna: lepsze od Dragon Age’a czy gorsze? ;D”
KOTORA i DA w ogóle ciężko porównywać, bo to totalnie odmienne klimaty (fantasy i science-fiction) – moim favem zawsze będzie Dragon Age, ale KOTOR to też świetna, gra, która niesamowicie potrafi człowieka wsysnąć xD
@Eri
Łał… póki co wszyscy, którzy się wypowiadali na moim blogu, to byli wielcy fani Amuto, więc aż ciekawie spotkać kogoś z odmiennym zdaniem ^^
Zastanawiam się tylko, czy jest po prostu zwykła nienawiść, czy może raczej jesteś fanką Tadamu? :)
Taaa, mimo, że SC arcydziełem nie było, to i tak sam fakt, że się skończyło jest taki trochę smutny…
@monilip
Aha, jasne >_> Musiałabyś mnie siłą zaciągnąć do obejrzenia Party ;p Ta seria, niszczy wszystkie dobre uczucia, które żywiłam do tego tytułu, wiec wolę się za nią nie brać ;]
Fanka SW i nie widziała starej trylogii?!?! Nie wierzę, że coś takiego jest możliwe! xD Zdecydowanie musisz to zmienić, bo to jest tak totalnie nierealna myśl, że aż ciężko to sobie wyobrazić ;)
KOTORa polecam – świetna gra :) Właśnie ją kończę, ale nie wiem, czy od razu wezmę się za dwójkę, czy może zrobię sobie przerwę i zamiast tego przejdę sobie wreszcie Neverwinter Nights, do którego już przez parę lat się przymierzam xD
@wiedzmaaaa
Trzeci i czwarty, to jest raczej coś w stylu – „czekaj sobie czytelniku na Amuto, a my w tym czasie zdenerwujemy Cię pisząc o wszystkim innym, tylko nie o tym” xD
@Aikee
SCP… Właśnie w tym problem, że póki co jestem totalnie nie w nastroju na taki masochizm jak oglądanie SC Party ;] Kiedyś napisze jakieś podsumowanie do tej serii, ale w tej chwili po prostu mam wrażenie, że gdybym obejrzała resztę Party, to całe moje pozytywne wrażenia z oglądania Shugo Chary ulotniły by się na rzecz tego czegoś, co kompletnie zepsuło fajną serię :(
@An
Nie ma to jak dorastać z SC :) To jest w sumie też ciekawe tak oglądać jak my się zmieniamy, nasze upodobania się zmieniają, a mimo wszystko siedzimy przy tym ekranie i oglądamy przez lata jakąś serię ;D
SCP kiedyś opisze, ale… no właśnie – kiedyś :) Muszę mieć na to natchnienie (i czas) xD
Ad ps: Polecam taką nauke! :) Najlepiej się czegoś uczy, kiedy przy okazji sprawia Ci to przyjemność, zaś znajomość angielskiego naprawdę jest dobrą rzeczą dla fana mangi&anime, ponieważ polski fandom jest jaki jest i w większości przypadków jednak trzeba polegać na wersjach angielskich ^^
@Torren
O! Piszesz opowiadanie? I to takie, które łączyło by dramat i horror z SC? Fajny pomysł :)
Czy mogłabym w takim wypadku prosić o linka do niego? ^^ Nieładnie jest się tak pochwalić, że się coś takiego tworzy, narobić mi smaka, a później adresu nie podać, wiesz? ;]
@Ayame
Tak… Tyle czasu byliśmy z SC, że to aż dziwne tak dotrwać do prawdziwego końca :) Jednak właśnie tak jak to ujęłaś – reszta jest pozostawiona naszej wyobraźni, zaś Ci, którzy nie chcą się tak łatwo rozstawać ze swoim ulubionym tytułem, mają cała furę fanficów do wyboru (przynajmniej na fanfiction.net ich ilość jest przytłaczająca xD)
Pozdrawiam ^^
Ona myśli, że jest fanką SW :D I w ogóle zna na pamięć „Zemstę Sithów” i się tak tym zachwyca. A to przecież nic w porównaniu do „Imperium” czy „Powrotu”!* No ale cóż, wybaczmy jej błędy, jest dwa lata młodsza :D
*Ach, Luke na czarno wygląda świetnie, pomimo, że aktor za piękny nie jest. Ale zagrał świetnie w tej części.
No nie no! Jasne, że stara trylogia jest najlepsza :) Z nowych zaś najbardziej mi się Mroczne Widmo podobało ^^ Zemsta była niezła, ale za to Atak Klonów to moim zdaniem totalny niewypał (opera mydlana, a nie s-f :/).
Co się zaś tyczy bohaterów – ze starych moim oczywistym ulubieńcem jest Han Solo (jego teksty i charakter wymiatają!) xD Z nowych zaś uwielbiam Obi-Wana – jestem okropną fanką Ewana McGregora – mogę na tego gościa patrzyć i go słuchać (bo ma niesamowity szkocki akcent awwww~) w nieskończoność ;DDD