Przegląd mang – tegoroczne nowości od JPF ^^

Jakiś czas temu pisałam, że zrobię „wydanie specjalne” przeglądu :) Dziś oto nadeszła ta wiekopomna chwila, kiedy dostajecie je w swoje łapki xD

Cały pomysł z „specialem” polegać będzie na tym, że raz za czas wybiorę sobie jakiś temat przewodni i na jego podstawie napisze notkę. Dziś chciałabym się skupić na dwóch nowych tytułach od naszego kochanego wydawnictwa JPF, które zaczęły się ukazywać w tym roku. Już sam wyboru tych dwóch serii dość porządnie mnie zaskoczył (no dobra – Bleach nie był aż takim zdziwieniem, ale Ouran???)!

W każdym bądź razie szczęśliwa Shouri (w końcu z każdego przejawu aktywności naszego, polskiego rynku M&A należy się cieszyć ;]) postanowiła na własnej skórze przekonać się, czy rzeczywiście są to dobre mangi, tak więc pobiegła do Matrasa i z dwoma świeżutkimi tomikami wróciła do domu. Jakie były tego rezultaty, przekonajcie się czytając poniższy wywód ;)

Bleach – Ichigo Kurosaki jest zwykłym, nastoletnim chłopakiem. No, może poza pewnym szczegółem – widzi duchy. Mieszkał sobie spokojnie (?) wraz ze swoją szaloną rodzinką w podtokijskim miasteczku Karakura – i zapewne mieszkałby nadal, gdyby pewnego dnia w jego pokoju nie pojawiła się tajemnicza dziewczyna w czarnym kimonie. Chwilę później rodzinę Kurosakich atakuje tajemniczy potwór, a oszołomiony Ichigo dowiaduje się, że jest tylko jeden, jedyny sposób, by ocalić najbliższych – musi on przejąć na siebie pracę Strażnika Śmierci!

Szczerze mówiąc chyba wszyscy, którzy czytają tego bloga chociaż raz za czas, wiedzą jakie mam opory przed seriami-tasiemcami. Tak samo było z „Bliczem”. Anime jest całkiem niezłe (widziałam kilka odcinków na Hyperze ^^), ale kiedy się dowiedziałam ile ma epizodów, to z czystym sumieniem odpuściłam sobie oglądanie reszty. Pół życia bym straciła na nadrabianiu, a mogłabym przecież w tym samym czasie zrobić sto pożyteczniejszych rzeczy ;] Z mangą sprawa jednak wygląda inaczej. Dopiero co zaczęła się ukazywać, jest dwumiesięcznikiem, mam ją po polsku i co najważniejsze – jest w formie drukowanej i nie muszę się bawić z czytaniem online. Same plusy chciałoby się rzec ;) Powiedziałam sobie, że spróbować nie zaszkodzi i najwyżej niech stracę te 15 złotych. Okazało się, że była to dobra decyzja ^^

Kreska jest całkiem fajna – warto zaznaczyć, że miałam wrażenie iż różni się trochę od tej z anime. Design Ichigo wydawał mi się ciut inny, ale co tam – fanem nie jestem, więc dla mnie to żadnej różnicy nie zrobiło ;) Sceny akcji pokazane są dość przejrzyście i raczej nie powinno się mieć problemów z wyłapaniem tego co się dzieje (ostatnio jestem wyczulona na takie rzeczy ;p) i śledzeniem dalszego rozwoju wypadków. Bohaterów można szybko polubić – są bardzo… „ciekawą” zbieraniną różnych wariatów xD Zabawni, ale jednocześnie zdarza im się też powiedzieć coś mądrego ;] Duży też plus należy się za polskie tłumaczenie – prawdopodobnie wiele gagów zawdzięczamy Pawłowi Dybale :) Właśnie! Jak już jesteśmy przy translacji – strasznie się bałam co wymyślą jako odpowiednik „shinigami”. Czytając sobie moje sprowadzone z zagranicy wydanie Full Moona, prawie się załamałam widząc „Mr.Death” zamiast typowego dla Mistuki „Shinigami-san”. Bardzo się cieszę, że tutaj wymyślono „Strażnika Śmierci” a nie samą „Śmierć” bo w naszej kulturze to by ciut nie wypaliło ;)

Podsumowując – polecam kupić chociaż pierwszy tomik. Naprawdę niezła manga i może z tego wyjść coś dobrego ^^ Rave Master z praktycznie 100 procentowym prawdopodobieństwem nie ukaże się w Polsce (a strasznie chciałabym go kupić!), więc chociaż Bleach zastąpi mi zapotrzebowanie na papierowego shonena (bo FMA się powoli kończy :( ).

Ouran High School Host Club – Jak powszechnie wiadomo, nauka to potęgi klucz. Niejaka Haruhi Fujioka jest tego najlepszym przykładem – dzięki pilnej pracy udało jej się dostać stypendium w ekskluzywnym liceum Ouran. Pewnego dnia, w poszukiwaniu jakiegoś cichego miejsca, w którym mogłaby poświęcić się nauce, nieopatrznie trafia do siedziby pewnego klubu, gdzie udaje jej się… stłuc wazę za 8 000 000 jenów! Członkowie klubu orzekają zgodnie, że kwotę tę należy odpracować – i nie byłoby z tym żadnego problemu, gdyby nie pewien szkopuł: jest to klub hostów, czyli specjalistów od zabawiania rozchichotanych licealistek… Czy Haruhi odpracuje dług? Czy zaaklimatyzuje się w zwariowanym klubie? I… dlaczego wszyscy myślą, że jest chłopcem…!?

Taaaaak… kolejny tytuł, który do tej pory omijałam kilometrowym łukiem ;P Zawsze słyszałam tyle superlatyw odnośnie Ourana, że odzywały się we mnie jakieś wewnętrzne hamulce i skutecznie mówiły „nie, tego ruszać nie będę!”. Sami wiecie jak to jest – tym więcej coś się chwali, tym bardziej człowiek ma już tego dość! To samo teraz jest z książkami z serii „Zmierzch” – kto wiem, może z ciekawości bym to kiedyś przeczytała? Jednak patrząc na obecną promocję i to, że gdzie bym się nie obejrzała to widzę coś związanego z Twilightem, czuje taki niesmak, że nie jestem w stanie wziąć tej książki choćby do ręki. Błędy i głupotę, którą kiedyś bym zignorowała, teraz wytknęłabym ze spotęgowaną irytacją… przed takim właśnie wyzwaniem stanął Ouran! Jak wyszedł z tego starcia z moimi wygórowanymi wymaganiami? ;]

Otóż poradził sobie wręcz na szkolną szóstkę xD Już dawno się tak dobrze nie bawiłam przy serii, która z założenia miała być komedią! ^^ Naprawdę jest okropnie zabawna, bohaterowie wprost rozbrajają swoimi charakterami i przyznaję się, że nie raz podczas czytania wybuchałam gromkim śmiechem ;) (rodzinka była dość zdziwiona co mi się dzieje ;]]]). Historia jest tak uroczo idiotyczna, że jeśli się już zacznie, nie można się oderwać. Cały Klub Hostów to można by rzec idiota na idiocie, ze szczególnym wskazaniem na Tamakiego ;P Haruhi z drugiej stronie to full stoicyzm – taka nietypowa mieszanka doprowadza do scen, gdzie praktycznie płaczemy ze śmiechu ^^ Nie brakuje tu też lekkich romantycznych akcentów, które zapewne się będą rozwijać wprost proporcjonalnie do większej ilości tomów ;) Jeśli zaś chodzi o kreskę, to jest prześliczna – czytałam także Millennium Snow od Pani Hatori i naprawdę obie prace pokazują, że jest na czym zawiesić oko :)

Podsumowując – warto i to jak! Manga ta gwarantuje taką dawkę dobrej zabawy, śmiechu i pozytywnej energii, że żadna jesienna czy zimowa chandra nie będzie nam straszna ;]


To by było tyle na dziś – mam nadzieje, że te dwie mini recenzje pomogą wam podjąć decyzję, kiedy będziecie stali w księgarni przed półeczką z mangami i chcieli zadecydować co by tu wybrać ;) Moim zdaniem obie zasługują na uwagę – ta pierwsza niby jest skierowana do chłopaków, zaś ta druga, do żeńskiego grona czytelników, ale tak naprawdę można śmiało brać się za obie bo kogo obchodzi jakieś dziwne szufladkowanie? ;P Ja nie żałuję pieniędzy, które na nie wydałam, a jeśli wasz gust choć po części pokrywa sie z moim, to i wy nie pożałujecie ^^ Btw, jeśli chcemy jeszcze większej ilości tytułów, to trzeba wspierać polski rynek, prawda? xD

Cheers! :*

About Shouri

English philologist | A girl in her 20s | Polish | INTJ | Bookworm | Gamer | Shipper | Anime watcher | Manga reader | Sci-Fi Fantasy geek | Volleyball fan | Always sleepy, almost always optimistic, grumpy at times, enjoys writing as a pastime :)

Posted on 22 listopada 2009, in Manga, Różne, Recenzje and tagged , , , , , , , . Bookmark the permalink. 7 Komentarzy.

  1. Hhhmmm… Bleacha zaczęłam oglądac anime i na razie jakoś opornie mi idzie, więc mangę też sobie odpuszcę… Ale Ouran będę kupowac, nie ma bata:) Od kiedy obejrzałam anime to się zakochałam i jak usłyszałam, że będzie manga po polsku to od razu stwierdziłam, że trza kupic:) A Tamaki to mój ulubiony bohater, wprost go uwielbiam:)

    A tak by the way to ostatnio obejrzałam FullMetal Alchemist, wczoraj (a właściwie to dzisiaj) poszłam spac o 5.30 jak skończyłam oglądac. Jej, słyszałam o tej serii i teraz się zastanawiam czemu nie zabrałam się za nią wcześniej, to jest cudeńko, kocham Edwarda (wogóle w rzeczywistości wolę facetów brunetów, ale w anime mam coś słabośc do blondynów:))!!! Postanowiłam sobie ambitnie zaopatrzyc się w mangę bo się naczytałam, że jest troszku inna niż anime. Kończę już i zabieram się za oglądanie FullMetal Alchemist Brotherhood:) Ja chcę Edwarda:) hehe

  2. Jak można omijać Ouran szerokim łukiem?? Toż to najlepsza komedia, jaką czytałem i oglądałem (anime dość wiernie oddaje klimat i fabułę, w końcu BONES robiło, czyli ludzie od Darker Then Black, czy Fullmetal Alchemist :) )\

    W tej chwili to jest jedyna manga jaką kupuję… (większość z neta biorę :P ) Myślę nad kupnem VK w grudniu – Waneko w końcu wyda tom pierwszy…

  3. Mangę Bleach omijam szerokim łukiem i ograniczyłem się tylko do przekartkowania pierwszego tomiku w księgarni. Za tasiemce się z reguł nie biorę, a w przypadku Bleach’a już na pewno wystarczy mi wersja animowana, którą oglądam już chyba z przyzwyczajenia (choć ostatnio zrobiło się nader interesująco).
    Ciągle nie mogę się zdecydować na Ourana… Wersja animowana była świetna i podejrzewam, że przy mandze też się nieźle ubawię, ale coś mnie powstrzymuje…

    Za to na wspomniane VK biorę się na 100%. A tak przy okazji – jestem niewątpliwie płci męskiej, a najbardziej wyczekiwana przeze mnie premiera roku to właśnie Vampire Knight, który ponoć jest skierowany wybitnie do dziewcząt (i to raczej tych nastoletnich) – masz rację z tym szufladkowaniem :D.

  4. To już są po dwa tomy tych serii?! Ja jak zwykle zacofana. No cóż, na Bleacha sie nigdy nie skusiłam i nie mam zamiaru. Ourana mam pierwszy tomik, ale szczerze to nawet go nie przeczytałam. Owszem, zaczęłam, ale te literka za literką wlekły się niemiłosiernie, co mówi mi „Arleta, dziś odkładamy na półkę”, a gdy i w innych dniach tak było nawet przestałam zaglądać do tej książeczki, bo co mi da przeczytanie jednego dymka raz na dwa dni? Moze w grudniu zamówię sobie #2 Ouran i kilka tomów FMA, bo na razie nie za bardzo mam za co [muszę mieć jeszcze w kieszeni jakąś stówę na czarną godzinę].

  5. O tak, tak Ouran jest świetny, widziałam anime, teraz manga. Po prostu żart na żarcie. Czytając mangę wybuchałam śmiechem cały czas. Tak samo było przy anime. Ale ja zawsze wolałam wszystko, co na papierze, więc bardzo się ucieszyłam, jak dowiedziałam się, że ta manga ukazała się po polsku!! Teraz czekam na drugi tom, bo do mojego empiku wszystko dochodzi w opóźnieniem.

    Drugiego tytuły nie mam i nie będę raczej kupować. :)

  6. Ouran oczywiście anime było boskie a mangę czytam po angielsku a jak usłyszałam że ma być po polsku to ach.. muszę to mieć :D (pierwszy tom boski czkam teraz na 2 ), co do bleach oglądam tylko anime jakoś do mangi mnie nie ciągnie. :P

  7. Mówisz, że FMA się powoli kończy? Och, no rzeczywiście. Ale to ciągle jeszcze trochę czasu to zajmie, a poza tym pani Arakawa jeszcze nie skończyła rysować kolejnych chapterków.

    Skończył się Death Note więc tak na dobrą sprawę kupuję już tylko FMA. Może w Wybielacza zainwestuję? Jestem na bieżąco ze skanami, ale po polsku to jakoś tak milej się czyta. Animowanej wersji nie oglądam już od dawna – po spektakularnym failu sprzętu, zakończonym miesięcznym niemalże pobytem komputera w serwisie nie potrafiłam jakoś się zabrać za nadrabianie. Choć sobie obiecuję, że to naprawię! xD

    Ciekawe, czy JPF wyda kiedyś „13 tom” DN, Soul Eatera, Pandora Hearts, Blame! albo NOiSE… Jak widzę ceny sprowadzanych tomów to mnie coś skręca.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: